Rozdział 22

528 51 12
                                    

kilka godzin wcześniej..
Pov: Neymar

— Kurwa — syknąłem, czując lekki ból w małym palcu u stopy — Jebane cholerstwo — mruknąłem pod nosem, a następnie kopnąłem, leżącą w rogu walizkę, która była powodem całego zamieszania.

W całym moim pokoju panował bałagan, chociaż i tak aktualnie było lepiej niż rankiem. Za kilka godzin miałem lot do Brazylii, a ja wciąż nie załatwiłem wszystkiego. Co prawda byłem spakowany, ale jeszcze musiałem odebrać nowy paszport i udać się do sklepu. Dzisiejszego dnia jak na złość nic nie szło po mojej myśli. Najpierw nieprzespana noc, później kurier z rana, stłuczony kubek z kawą, zalane dokumenty, a na końcu ta jebana walizka.

Resztą to cały ten tydzień był chujowy. Kiedy Skyler została oskarżona o sfałszowanie dokumentów, od początku mi coś nie grało. Nellson taka nie była. Ta kobieta zawsze rzetelnie wykonywała swoje obowiązki. Pracowała nad klubem tak samo jak my wszyscy, nie mogła tak nagle, bez powodu chcieć mu zagrozić. Ponadto spędziłem z nią sporo czasu sam na sam i wiedziałem, że nie byłaby zdolna do czegoś takiego. Unikanie kontaktu z nią przez tyle czasu wcale nie było takie łatwe. Kiedyś nawet posłuchałem rozmowę Leo z Antonellą, bo musiałem się dowiedzieć co u niej. Sam nie wiem w jakim momencie Skyler stała się dla mnie kimś.. więcej niż tylko fizjoterapeutką. Kilka razy ją pocałowałem, ponieważ po prostu czułem, że muszę to zrobić. Później wychodziło już jakoś natutalnie. Stopniowo zacząłem zacierać granicę między zwykłą znajomością, a.. postrzeganiem kobiety jako kogoś więcej. Mimo iż wiedziałem, że ją ranie i czułem się chujowo z tym faktem, to ta sytuacja pokazała jak bardzo mi na niej zależy. Chciałem to wszystko wyjaśnić. Opowiedzieć jej całą historię z nagraniem i tym wszystkim. Niestety nie poszczęściło się mi, a komuś innemu.

Otworzyłem szafkę i wyjąłem z niej skarpetki, by następnie je ubrać. Założyłem swoje buty, po czym wyszedłem na zewnątrz i zakluczyłem drzwi.

Moim pierwszym celem było odebranie nowego paszportu, co na szczęście poszło mi całkiem szybko. W drodze powrotnej odebrałem telefon od Davi'ego, który już od kilku dni wyczekiwał mojego powrotu. Przy okazji porozmawiałem również z Carol, już planującą urodziny dzieciaka, które odbędą się w sierpniu. Skoro o urodzinach mowa, to każdy wiedział, że zbliżały się urodziny Messiego. Ten facet był dla mnie cholernie ważnym przyjacielem i nie mogłem tego przegapić. Wspólnie ustaliliśmy, że impreza odbędzie się w połowie lipca, kiedy wrócę już z Brazylii.

Opuściłem swoje auto, a następnie zerknąłem na telefon. Czas nie był tragiczny, więc na szczęście nie musiałem się spieszyć. Wyjąłem z kieszeni klucze, a następnie ruszyłem w kierunku drzwi wejściowych. Tuż obok nich zastała mnie dosyć niemiła niespodzianka.

— Co ty tu robisz? — zapytałem chłodno, patrząc na blondynkę, opierająca się o ścianę.

Kobieta uniosła głowę, a następnie spojrzała na mnie wzrokiem, którego do końca nie umiałem rozgryźć. Miała na sobie zwiewną, białą sukienkę, która opinała jej talie. Do tego na jej szyi czy nadgarstkach można było zauważyć drobną biżuterię.

— Przyjechałam przed chwilą. Musimy porozmawiać — zacisnęła wargi.

— Nie mamy o czym — mruknąłem, ruszając w stronę drzwi.

Otworzyłem je kluczami, a następnie wszedłem do środka. Kiedy miałem już je zamykać, noga Nathalie mi to uniemożliwiła. Westchnąłem ciężko, a następnie spojrzałem na nią z zaciśniętą szczenką.

— Masz pięć minut i ani sekundy dłużej — powiedziałem, odsuwając się by mogła przejść.

Wszedłem wgłąb mieszkania, słysząc za sobą kroki blondynki. Naprawdę nie wiedziałem co chciała mi jeszcze powiedzieć. Dla jej dobra lepiej, by już siedziała cicho.

addictive desire || neymar jrWhere stories live. Discover now