ℴ𝓉𝓉ℯ

9 1 0
                                    

Czwartkowy poranek zaczął się prawie tak jak zawsze- gdyby nie to, że Wooyoung prawie zdeptał swojego kota, a jego mama chodziła od rana jak w gorącej wodzie kąpana.
Próba nawiązania z nią jakiejkolwiek rozmowy, czy dowiedzenia się o co chodzi, kończyła się niepowodzeniem.
To była jedna z cech, jaką po niej odziedziczył.

Zrezygnowany, zasiadł przy kuchennym stole, siorbiąc, trochę chłodną już herbatę. Po chwili u jego nogi pojawił się mały, puchaty gość.
Chłopak podniósł kotkę i umiejscowił ją na swoich kolanach. Ta wtuliła się w jego nogi, cicho mrucząc, przez dłoń Junga, głaszczącą jej sierść.
Chłopak jadł powoli śniadanie, nawet nie wiedząc kiedy jego umysł się zawiesił, pogrążając się we własnych myślach.
Teraz nawet ciut zbyt głośna rozmowa telefoniczna jego rodzicielki, niezbyt mu przeszkadzała.
Myślał, o tym co wczoraj się stało.
O tym, co w końcu udało mu się wywnioskować.
O tym, że jego przyjaciel, a teraz też obiekt westchnień ma kogoś innego na oku i tym kimś nie jest on.
I o tym - jak ma mu dzisiaj spojrzeć w oczy.
Teoretycznie, nikt nawet o tym nie wie, poza głową chłopaka i tak może pozostać- i w sumie ma.
Nikt nie musi wiedzieć, że Jung Wooyoungowi, podoba się jego najlepszy przyjaciel.
Plotki się za szybko roznoszą.

𓆉︎

Po wdrapaniu się na najwyższe piętro w szkole, chłopak poczuł jak jego ciało, opuszcza cała chęć do jakichkolwiek czynności życiowych.
Jednak endorfiny, przypłynęły szybciej, niż się tego spodziewał, gdy zobaczył grupę swoich przyjaciół i tego jednego najważniejszego.
Nie patrząc w tej chwili na to, że czuł do niego dużo więcej, od zawsze gdy tylko widział Choia na korytarzu, dzień stawał się jakby lepszy. Wiedział, że będzie miał z kim porozmawiać, wygłupiać się czy, przysypiać na lekcji.
Szybszym już krokiem ruszył w stronę przyjaciół. Jednak jego mina zrzedła, z momentem dotarcia na miejsce.
Obok Sana siedziała....
Soyeon.
Chłopak tak jak zawsze, przywitał młodszego przytulaniem, co najwidoczniej nie spodobało się dziewczynie- zlustrowała go wzrokiem, tak jakby conajmniej zabił jej matkę.
Pomimo żartów Yunho, Wooyoung wcale nie poczuł się lepiej.
Czuł, jak oczy blondynki wypalają mu dziurę w brzuchu.
Czy ona musiała tu siedzieć? Naprawdę?
Już wolał towarzystwo Seonghwy, który okazał się 100 razy lepszy, jak ta blondi paniusia.

𓆉︎

Podczas przerwy na lunch, sytuacja się powtórzyła. Tyle, że teraz na stołówce.
Dziewczyna rozdzieliła go z Sanem, wpychając się pomiędzy nich- nawet nie pytając go o zdanie.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że San nawet nie zareagował.
Myślał, że się tam rozpłacze.
Wszyscy ze sobą rozmawiali, a on czuł się tam jak duch. Mglisty, niewidoczny dla ludzi, duch.
Jednak to nie potrwało długo, bo po chwili zagadał do niego Hwa.
- Wooyoung, wszystko w porządku? Co się stało?- położył dłoń na barku chłopaka.
- Nic mi nie jest- mruknął pod nosem, bawiąc się winogronami. Nie miał ochoty na jedzenie, na pewno nie teraz.
- Przecież widać, że coś jest na rzeczy, Wooyoungie- tym razem odezwał się Hongjoong- co się stało?
- Powiedziałem chyba, że nic- wycedził przez zęby. Chyba trochę za głośno, bo już po chwili poczuł na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych przy stole- idę do łazienki.
Tak jak powiedział, tak też zrobił.
Zabrał plecak i szybko się przekręcając odszedł od stolika.
Miał ich dość.
Nie. Ich nie.
Miał JEJ dość.

Po dotarciu do ubikacji, zamknął się w jednej z kabin, usadawiając się na zimnych, białych kafelkach.
Wypuścił z ust powietrze, odchylając głowę do tyłu.
To dopiero połowa dnia, a jak on miał przeżyć drugie pół?
Kumulowane przez niego emocje, w końcu znalazły ujście, zamieniając się w dwa strumienie łez, toczące się po policzkach fioletowłosego.
Nie zbyt często płakał.
Ostatni raz, był kiedy jego rodzice się rozwodzili. Wylał wtedy chyba, cały potok łez.
Jednak, jeśli już płakał, to raczej miał jakiś powód. Poważniejszy.
Logiczne, że nie powie o tym mamie- która swoją drogą nawet nie wie, że jej syn gustuje w obu płciach.
Nigdy się jej nie pytał, o zdanie na ten temat, więc nawet nie wiedział jakby zareagowała.
Ale i tak wolał na razie się nie ujawniać.
Tak było lepiej.

I was only falling in love[woosan]Where stories live. Discover now