Rozdział 9 - Podstęp

30 2 0
                                    

*Pov Czkawka*

- Cholerny skurwiel – przeklinała Ingvara mama od dobrych kilku minut

Rozbiliśmy prowizoryczny obóz na klifach skąd mieliśmy widok na statek łowcy, a za naszymi plecami był las. Od jakiegoś czasu rozmawiamy o tym co możemy zrobić, bo w końcu nie możemy oddać mu smoka

- Może ich zaatakujemy? – zaproponował Sączysmark

- Zwariowałeś? Poderżną im gardło

- No to, co niby zrobimy? – zapytała blondynka

- Nie wiem, ale nie możemy im oddać smoka – powiedziałem zdruzgotany

- To może jakiś podstęp? – powiedział Smark

Podstęp... To nie taki głupi pomysł, tylko trzeba jakiś wymyśleć, ale on musi być dobry, taki żebyśmy to my przechytrzyli go a nie on nas. Ten facet wygląda na sprytnego, który nie da się podejść jak jakiś gówniarz. Chciałem coś powiedzieć ale nagle wtrąciła się moja matka

- Ja mam pewien pomysł – nasze oczy skierowały się na nią – Damy im tego smoka

- Co?! – wykrzyknęliśmy równocześnie

- Dajcie mi dokończyć. Chodzi o to, że ten smok będzie odwracał ich uwagę od kogoś z nas, kto dostanie się potajemnie na statek

- A jak niby chcesz to zrobić? – zapytał Sączysmark

- Tak się składa, że gdy wy sobie siedzieliście to ja obserwowałem ten statek twoją lunetą Czkawka, swoją drogą to jest świetne, no ale wracając z tyłu jest jakaś klapa, podejrzewam że na śmieci

- No ale kto by się tam dostał?

- Tak się składa, że wy macie smoki, więc ja tam wejdę...

No, więc podlecieliśmy z moją matką pod klapę statku od tyłu, weszła do środka a ja ze Szczerbatkiem wróciliśmy do reszty i zaczęliśmy przygotowania do naszej dywersji. Gdy wszystko było już gotowe zjawił się smok, rozejrzał się i zajął się jedzeniem ryb, a gdy skończył my wyszliśmy z ukrycia gad nas zauważył i zapewne by nas zaatakował gdyby nie to, że w rybach znajdowała się niewielka ilość Smoczy miętki, która powstrzyma go od zabicia nas do czasu aż dotrzemy z nim do statku. Wzbiliśmy się w powietrze i lecieliśmy w stronę statku, gdy byliśmy już przy nim ziele przestało działać a Nelix wpadł w szał na nasze szczęście atakował Ingvara, a nie nas z pod pokładu wyłonili się bliźniacy, Śledzik, Eret i mama na swoich smokach i dołączyli do nas, od strzał łowców Nelix uciekł z powrotem na swoją wyspę, a Ci żołnierze, którzy przeżyli wycelowali swoje łuki w naszą stronę, ale ku mojemu zdziwieniu powstrzymała ich ręka Ingvara

- Ale, Panie – powiedział coś jeden z jego ludzi

- Dotrzymali swojej części umowy, dostarczyli nam smoka więc i ja dotrzymam swojej – skierował swój wzrok na nas – tym razem dam wam odejść po dobroci Czkawko Haddock'u

Nie pewnie skierowaliśmy się w przeciwną stronę i zaczęliśmy lecieć, nie podoba mi się to mógł nas załatwić teraz ale jednak... puścił nas wolno i odpuścił zapewne Drago czy Viggo by nas tak łatwo nie puścili

- Jeszcze się spotkamy chłopcze! – wykrzyczał i zawrócił statek

___________________________________________________________

478 Słów 

Przepraszam, że taki krótki ale nie chce zaczynać nowego wątku od razu więc jest taki krótki. Tak czy siak życzę wam dobrej nocy czy tam dnia :)

- Synu czy cztery kanapki starczą?

- Nie, z mieczem 

*Śmiech* 

Miłość W Przestworzach - HiccstridWhere stories live. Discover now