ROZDZIAŁ 11 - Bezpiecznie zamknięta wewnątrz

121 13 0
                                    

Tydzień i dwa dni później...

Byłam w swoim biurze i robiło się późno.

Musiałam wrócić do domu, przebrać się, a potem spotkać Hop'a i dzieci w Beau Joe na pizzę.

To nie było duże, ale było większe niż moje „niespodziane" pojawienie się na recitalu tanecznym.

Spotykałam się tam z nimi. Oznaczało to, że nawet dzieci w ich wieku wkrótce zorientują się, że widywały mnie od czasu do czasu na rodzinnych imprezach Chaosu, a nagle widzą mnie wszędzie i coś to znaczy.

Nie denerwowałam się ot tak. Wiedziałam, że mnie lubią.

Ale lubienie mnie jako Lanie, jakiejś kobiety, którą znał ich tata, i lubienie mnie jako Lanie, kobiety ich taty, to dwie różne rzeczy.

Więc chociaż nie byłam zdenerwowana, nadal byłam.

Żeby wrócić do domu i się przebrać, powinnam wyjść dziesięć minut temu. Ale nowy klient zabierał dużo czasu, mój dzień umknął mi (z całą uczciwością, działo się to przed nowym klientem i zdarzało się to często) i zastanawiałam się, ponieważ Hop miał swoje dzieci na weekend, nad przyjściem w sobotę i nadrobieniem zaległości.

To nie byłoby złamanie mojej zasady niepracowania w weekendy, ponieważ już łamałam nawyk pracy do późnych godzin wieczornych.

Miałam Hop'a, do którego mogłam iść do domu, zjeść kolację i iść do łóżka. W związku z tym pozostawanie do późna w biurze straciło swój urok.

Zamykałam programy na moim komputerze, jednocześnie wkładając rzeczy do torebki, kiedy wyczułam ruch, więc wyjrzałam przez ścianę okien.

Na to, co zobaczyłam, oddech zamarł mi w płucach.

Tack szedł w moją stronę, patrząc na mnie z poważną miną.

Tack był w moim biurze kilka razy. Zwykle wtedy, gdy planowałam z nim i Tyrą wyjście na kolację po pracy, co oznaczało, że zawsze prowadził, więc Ty-Ty i ja mogłybyśmy strzelić jednego, gdybyśmy były w nastroju. Dlatego Tyra zawsze mu towarzyszyła.

Nigdy nie był tu sam i niezapowiedziany.

Wiedział o Hop'ie i o mnie.

O Boże, on wiedział o Hop'ie i o mnie!

Siedziałam nieruchomo, wpatrując się w niego idącego w moją stronę, moje wnętrzności z niewytłumaczalnej przyczyny ogarnęła panika.

Jego wzrok mnie nie opuścił, gdy przeszedł przez otwarte drzwi, ale kiedy wszedł do środka, przywitał się - „Hej, Lanie".

„Uch, hej Tack" - odpowiedziałam - „Wszystko w porządku?"

Zatrzymał się przed moim biurkiem i odpowiedział - „Ty mi powiedz."

Zamrugałam.

„Słucham?" - zapytałam.

„Ty mi powiedz, Lanie. Wszystko w porządku?"

O Boże, wiedział. Cholera! Wiedział!

„Ja, hmmm..."

Boże!

Co ja miałam powiedzieć?

Tack podszedł do jednego z moich krzeseł, usiadł na nim i znów na mnie spojrzał.

Jego głos był łagodny, kiedy powiedział - „Daliśmy trochę czasu, mała. Dużo czasu. Jakiś czas temu po kolacji u ciebie pomyślałem o tym i stwierdziłem, że nie dam rady więcej."

Masz w sobie ogieńWhere stories live. Discover now