ROZDZIAŁ 2 - Mamy dzisiejszą noc

186 14 0
                                    

Szybowałam w górę, kiedy usłyszałam głos Hop'a, niski i ponury, rozkazujący - „Dosyć, lady, chodź tutaj".

Nie poszłam tam. Ciągle pracowałam nad jego kutasem ustami, językiem, ssaniem i dłonią, podskakując i głaszcząc, dając z siebie wszystko.

Jego ręce, obie obejmujące moją głowę, poruszyły się, jego palce wbiły się we włosy i powtórzył pół jękiem, pół chrząknięciem - „Lanie, wystarczy. Chodź tu."

Zignorowałam go i szłam dalej. Popchnąć coś. Chcąc mu to dać. Chcąc doprowadzić go do szaleństwa.

Zadziałało. Wiedziałam to, kiedy jego biodra podniosły się, jego dłonie w moich włosach przyciskały się do dołu, wypełniając moje usta jego kutasem. Jęknęłam przeciwko temu, gdy on jęknął - „Kurwa".

Wyciągnęłam wszystkie przystanki i dałam mu więcej.

„Niech to diabli" - warknął, jego ręce przeniosły się z moich włosów do moich ramion, a ja straciłam kontrolę nad jego kutasem, ponieważ Hop podciągnął mnie do góry i obrócił nas oboje tak, że byłam na plecach, on był na mnie i wciąż warczał, ale tym razem w moją twarz, nawet gdy wszedł do środka, zanurzając się głęboko, wypełniając mnie, czyniąc mnie całością - „Chodź tutaj".

Byłam tam, on tam był, a ja, nawiasem mówiąc, dochodziłam.

Zamknęłam oczy, a moja głowa odskoczyła do tyłu, wciskając się w poduszki, ale tylko na chwilę, ponieważ jego ręka wbiła się we włosy, mocno zaciskając pięść.

„Spójrz na mnie" - warknął, wbijając się głęboko, tak głęboko, że wiedziałam, że jutro będę obolała. Obolała w dobry sposób. Obolała, jak byłam bolała codziennie przez trzynaście dni. Ból, w którym się rozsmakowałam. Ból, którego, kiedy zaczął zanikać, chciałam z powrotem.

Spójrz na mnie, do cholery" - odgryzł się i nawet wciąż dochodząc, szukając swojej dawki, czując, jak narkotyk, którym był, płynie w moich żyłach, otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.

W chwili, gdy to zrobiłam, jego szyja wykręciła się, jego ręka w moich włosach odciągnęła moją głowę do tyłu, schował twarz w moim gardle i jęknął głęboko przy mojej skórze, gdy zanurzył się we mnie do końca i oddał mi to, co ja mu dałam.

Moje ramiona były już wokół niego, ale kiedy to poczuł, owinęłam wokół niego również nogi i zacisnęłam je, trzymając go blisko, gdy schodziłam. Trzymając go blisko, gdy schodził. Czekając na to. Następstwa, słodki trzask, w który smakowałam po haju.

Zamrugałam na sufit, kiedy nie nadeszło. Kiedy nie poczułam łaskotania jego wąsów na mojej skórze. Odżywiania jego ust poruszających się tam. Nektaru sączącego się na mnie z jego języka.

Dowiedziałam, dlaczego, kiedy podniósł głowę, spojrzał na mnie i zobaczyłam, że pomimo tego, że właśnie miał orgazm, Hopper Kincaid był wkurzony.

„Kto teraz musi posprzątać?" - uciął, a ja znów zamrugałam.

O, Boże, nie używał prezerwatywy.

Cholera! Nie używał prezerwatywy!

Jego biodra przycisnęły się do moich i mówił dalej, jego słowa były zwięzłe i wściekłe - „Jak mówię ci, żebyś tu przyszła, Lanie, do cholery..." - zbliżył twarz do mojej - „...chodź tutaj."

Nigdy nie był na mnie wkurzony i patrząc na jego twarz pociemniałą z gniewu, a nie z głodu, przestraszyłam się tak, że aż mi gacie spadły - chociaż, oczywiście, nie miałam na sobie majtek.

Masz w sobie ogieńOnde histórias criam vida. Descubra agora