ROZDZIAŁ 1 - Cheez Whiz

295 11 0
                                    

Opierałam się na jednej dłoni i kolanach. Drugie ramię miałam wyprostowane, dłoń opierałam płasko na moim zagłówku wyściełanym kremową tkaniną, Hop klęczał za mną, pieprząc mnie mocno.

Byłam blisko. To było dobre, najlepsze.

Najlepsze, jakie kiedykolwiek miałam.

Potem zrobił to, o czym wiedziałam, że zrobi - przez cztery noce, bez względu na to, ile razy to robiliśmy, zawsze kończył to w ten sam sposób.

Wysunął się, a ja odwróciłam głowę, moje oczy powędrowały do niego i błagałam - „Hop. Proszę nie. Jestem blisko."

Opadł na biodro u mojego boku i przyciągnął mnie do siebie.

Skierował się do moich poduszek i, Boże, Boże, wyglądał gorąco, wszystkie te rozczochrane włosy, ten wąs twardziela motocyklisty, jego niesamowita wspaniałość otoczona bladoróżową poszewką na poduszkę.

„Ujeżdżaj mnie, Lady" - zamruczał, a ja nie kazałam mu dwa razy prosić.

Podniosłam się, by usiąść na nim okrakiem, owinęłam dłoń wokół jego penisa, wsunęłam końcówkę do środka i zsunęłam się, aż mnie wypełnił.

Moja głowa opadła do tyłu. Kochałam to, tęskniłam za tym. Walił we mnie niecałe dziesięć sekund wcześniej, ale mając go z powrotem, czułam się, jakbym nie miała go od lat.

Hop przesunął się, a potem poczułam, jak jego palce wślizgują się w moje włosy, by mógł objąć ręką tył mojej głowy. Przechylił ją w dół. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że podniósł się do siadu, więc wpatrywałam się w jego oczy z bliska.

Były intensywne. Zawsze, kiedy byliśmy tak, były intensywne w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie czułam. Jakby mógł czytać w moich myślach. Zajrzeć do mojej głowy. Dotknąć mojej duszy spojrzeniem.

„Ruszaj się, Lanie" - mruknął i znowu nie kazałam mu dwa razy prosić.

Moje spojrzenie było uwięzione w jego, owinęłam ramiona wokół jego ramion i poruszyłam się. Jego ramię owinęło się wokół mojej talii, trzymając mnie blisko, tak że moje ciało ślizgało się na jego, gdy na nim jechałam, jego dłoń przyłożona do mojej głowy ciągnęła mnie w dół, tak że moje usta musnęły jego. Przez cały czas jego oczy wpatrywały się we mnie, nie puszczając.

Moje miękkie oddechy szeptały na jego ustach, gdy to odbudowało się ponownie, dokładnie wtedy, gdy jego głębokie jęki zabrzmiały na moich ustach.

Byłam blisko. To było dobre, najlepsze. Najlepsze.

Najlepsze, jakie kiedykolwiek miałam.

Jego ramię wokół mojej talii przesunęło się tak, że jego ręka mogła prześlizgnąć się po moim brzuchu i w dół. Nagle jego kciuk trafił w to miejsce i, Boże, Boże, doskonała celność.

Elliott nie umiał tego zrobić. Ponieważ byłam sobą i byłam bardziej niż trochę szalona, zrobiłam wyliczenia i Elliott trafiał w sedno przy pierwszej próbie raz na cztery razy.

Hop nigdy nie chybiał.

Zamknęłam oczy, gdy to przeleciało przeze mnie, moja głowa automatycznie wygięła się do tyłu tylko po to, by zostać złapaną w uścisku Hop'a, zmuszona do pochylenia się przodu, z ustami przy ustach tak, że moje jęki rozbrzmiewały w jego ustach. Poruszałam się, szybciej, szybciej, nawet gdy mną wstrząsało.

Najlepsze, jakie kiedykolwiek miałam.

Skończyłam i ruszyłam się dalej, mój rytm się nie załamywał, bo musiałam dać Hop'owi to, co właśnie dostałam. Potrzebowałam, by to odzyskał. Potrzebowałam tego jak narkotyku.

Masz w sobie ogieńWhere stories live. Discover now