Rozdział 1 - Wujowie zrobili co?!

133 16 10
                                    

To był słoneczny dzień. Ptaki ćwierkały, wietrzyk łagodnie smagał chłodem po twarzy, a krasnoludy szukały sobie nowej królowej. Pewien szatyn o brązowych oczach oraz brązowej czapce na głowie wyglądał chwilę przez okno busu w którym znajdował się wraz z siostrą po czym jego wzrok spoczął na kartce w jego dłoniach. Na jej środku dumnymi, dużymi literami było napisane "Do zobaczenia w następne wakacje" na co uśmiechnął się z nostalgią. Faktycznie, jadą teraz do Wodogrzmotów Małych jednak od ich ostatniego pobytu tam minęło praktycznie pięć lat, a nie jeden rok szkolny. Ciekawe czy wszystko wyglądało po staremu. Czy wszyscy się jakoś trzymają? Czy wybaczą im taką długoletnią nieobecność? Czy w ogóle ich pamiętają? Tyle pytań kłębiło się w jego głowie. Nie kontaktowali się z nimi od trzech lat. A przynajmniej wtedy zaprzestano wszelakich prób. Chyba mieli ważniejsze sprawy na głowie. Z resztą, i tak nie mieliby jak odpowiedzieć skoro ich matka tak rozpaczliwie odcinała im od nich kontakt przez jej pogłębiającą się paranoję. W sumie pewnie nadal by nie mogli nic zrobić by odwiedzić przyjaciół gdyby nie to, że ojciec postanowił wysłać ich tu na czas nieokreślony dopóki mamie się nie poprawi. Westchnął przeciągle miętoląc papier pod dłońmi.

Wtedy poczuł jak jego siostra bliźniaczka wierci się przez chwilę na miejscu zaraz koło niego by po chwili ziewnąć głośno wybudzając się z drzemki, w którą zapadła dobre trzy godziny temu. Zaraz po niej na siedzeniu obok zaczęła się wiercić świnka na którą kierowca spojrzał nieprzychylnie. No tak, przecież gdyby nie przypomniał sobie wujka Stanka i Forda na pewno by ich z Nabokim nie wpuścił. Uśmiechnął się pod nosem na samo wspomnienie. Wtedy to były czasy. Miał wrażenie, że może wszystko. Że nic nie stanie im na przeszkodzie, a nawet jeśli to i tak ją pokonają. Bycie dzieckiem i ta prostota patrzenia na świat była jednak czasami zbawienia. Tylko dzięki temu chyba jeszcze nie ześwirował choć nadal czuł niesmak widzą jakąkolwiek trójkątną rzecz.

— Jak się spało sister? — Skierował na nią ciepłe spojrzenie.

Przez te pięć lat znacząco wypiękniała. A przynajmniej według niego. Aktualnie włosy związywała w niedbałego koka jednak nadal nosiła opaskę na głowie. W jej ubiorze przeważały też niezwykle luźne ciuchy, oczywiście głównie sweterki. I mimo iż troszkę jej się przytyło to jednak nie było po niej tego za bardzo widać. W jej oczach pomimo zaspania lśniła ekscytacja jak i szczęście. Było wyraźnie widać, że nie może się doczekać aż wreszcie dojadą na miejsce.

— Zawsze mogło być lepiej — rzuciła tylko tradycyjnie po czym spojrzała w okno by poprawić swoje potargane włosy i wprowadzić je w tak zwany artystyczny nieład.

Między nimi zapanowała cisza jednak w żaden sposób niezręczna, wręcz przeciwnie, relaksująca. W końcu postanowiła przerwać ją starsza z rodzeństwa.

— Nie wiedziałam, że nadal to masz — wskazała na kartkę papieru w jego dłoniach. Bezwiednie podążył za nią wzrokiem by ledwo dostrzegalnie się uśmiechnąć. — Swoją drogą, ciekawe jak bardzo się wszyscy zmienili. Wendy chyba już jakiś czas temu skończyła naukę co nie? Jak myślisz, wyjechała już?

Szatyn otworzył usta by po chwili je zamknąć. Nie zastanawiał się nad tym. Wręcz z góry założył, że wszyscy ich znajomi nadal będą w Gravity Falls. Nie brał pod uwagę, że ktoś mógł wyjechać lub w gorszych scenariuszach nie daj Boże zginąć. Uśmiechnął się jednak szeroko do siostry odpowiadając, że nawet jeśli to znajdą sposób żeby się chociaż z nią skontaktować na co ta ochoczo przytaknęła. I wtedy właśnie minęli dobrze im znaną choć nadgryzioną przez ząb czasu tablicę witającą w Wodogrzmotach Małych. Jak na zawołanie Mabel odpięła się by taranując brata przedostać się na siedzenie przy oknie i niemal przykleić twarz do szyby. Mason zaśmiał się tylko cicho po czym włożył pożegnalną kartkę do kieszeni bezrękawnika. Po kilkunastu minutach pojazd wreszcie się zatrzymał, a do ich uszu doszedł komunikat, że wreszcie dotarli do tak wyczekiwanego przez nich miejsca.

Wyskoczyli z busa szybciej niż wujek Stanek rzuca się na darmowe pieniądze po czym jednocześnie odetchnęli świeżym powietrzem gdy za ich plecami dało się tylko słyszeć odgłos odjazdu ich transportu. Dipper rozejrzał się zadowolony po czym zaczął oglądać siostrę, która poczęła robić wokół kwiatków i drzew piruety. Rozejrzał się dookoła, a gdy zobaczyła nadjeżdżające czerwone, stare, ale sprawne auto, nie mógł ukryć swojego entuzjazmu. Zaraz po tym jak Mabel również go dostrzegła dało się usłyszeć tylko głośny pisk i widzieć tumany kurzu, które wznieciła biegnąc w tamtą stronę. Brązowooki cieszył się, że ich bagaże zostały tu przysłane wcześniej bo teraz mógł się rzucić w bieg za siostrą.

— Pryszcze! — Krzyknął Stanek po czym wyskoczył z nadal jadącego auta ku dezaprobacie swojego brata, który okazał to krzykiem na młodszego. Nie zmienił się ani trochę od ich ostatniego spotkania oprócz tego, że jego ruchy były ledwo, ale nadal zauważalnie wolniejsze. Nie minęła nawet chwila, a Mabel już rzuciła się na wuja. — Jezus, jak ty wyrosłaś! Mógłbyś brać przykład z siostry — zwrócił się tym razem do niego na co młodszy w jakże dojrzałym geście wystawił mu język.

— Stanley! Czy ty czasem w ogóle myślisz? — Skarcił go autor dzienników, który po chwili jednak poświęcił swoją uwagę siostrzeńcom. Z Dipperem uścisnęli się dłońmi za to jedyna dziewczyna z towarzystwa nie mogła obejść się bez uścisku. Kiedy już znaleźli się w aucie Ford przerwał ciszę. — A więc jak tam wam się powodzi? Macie coś ciekawego do opowiadania?

— Właściwie to chyba nic takiego się nie działo prawda? — Mason spojrzał na siostrę, która pokręciła przecząco głową.  W sumie mógł się pochwalić, że zaliczał się w tamtej szkole do dziesiątki osób mających najwyższą średnią w mieście, ale czy to naprawdę było aż tak ważne by mówić o tym w takiej sytuacji gdzie nie widzieli się dobre parę lat?

— Tak właściwie chcielibyśmy wam o czymś powiedzieć — podjął kolejny temat tym razem wujek Stanek, a młodsze pokolenie spojrzało na niego z zainteresowaniem.

Ford odchrząknął i zaczął mówić.

— A więc wiele się działo przez ten czas. Zmienialiśmy się, nasze perspektywy się zmieniały i mamy o wiele więcej doświadczeń niż wtedy kiedy ostatnio się widzieliśmy. Chcielibyśmy was więc poinformować o pewnej kwestii żeby nie było nieścisło-

— Przygarnęliśmy bachora — wtrącił się młodszy z wujostwa mając dość ciągnięcia tematu przez brata.

Przez chwilę w aucie panowała cisza przez, którą szatynki analizowali to co usłyszeli. A wtedy kiedy w końcu to do nich dotarło wytrzeszczyli szeroko oczy.

— Że co zrobiliście?! — Krzyknęli niemal jednocześnie.

Dipper co chwila lustrował profil to jednego, to drugiego wujka. Nigdy nie spodziewał się po nich takiej informacji. Znając raczej priorytety tej dwójki to mógłby się założyć, że nigdy nie przyjdzie im takie coś do głowy. A co dopiero, że takie coś zrobią!

— Słuchajcie bo powiem to tylko raz. Znaleźliśmy go w lesie, jakiś czas po tym jak wróciliśmy z wyprawy na trójkąt bermudzki. Chodziliśmy po lesie kiedy na niego trafiliśmy. Na początku mieliśmy go tylko przepytać i wypuścić, ale kiedy wyszło na jaw, że nic nie pamięta i ma dość spory potencjał Ford postanowił wziąć go pod swoje skrzydła. Nikt się po niego nie zgłaszał w taki sposób zamieszkał u nas aż w końcu burmistrz zaproponował nam adopcje żeby mieć pełnię praw do opieki i tak się jakoś złożyło — westchnął ciężko. — Bill to dobry dzieciak, może bywać dziecinny, nie pojmować sarkazmu czy najprostszych metafor, ale jest mądry. No i chyba byłby w stanie się z każdym zaprzyjaźnić. Nawet ten ponurak Robbie go polubił!

Im dłużej bliźniaki słuchały tym bardziej nie mogły uwierzyć. Drgnęły dopiero po usłyszeniu imienia chłopaka jednak postanowili to zignorować. W końcu pewien trójkątny demon nie mógł być jedynym we wszechświecie, który się tak nazywał prawda? I tak jechali słuchając tłumaczeń wujków aż nie dotarli na miejsce. Wujek Ford zaparkował niedbale po czym wszyscy wysiedli.

— Tak więc — odezwał się Pan Tajemnica — witajcie z powrotem w Tajemniczej Chacie.

New life || Billdip ||Where stories live. Discover now