Rozdział 23

10K 197 66
                                    

Pov Adrien

Coś we mnie pękło gdy wypowiedziała te słowa.

Kim jesteś? Kim jesteś? Kim jesteś?

Te słowa zapętliły się w moich myślach. Patrzyłem na nią z szeroko otwartymi oczami.

- Jestem Adrien. Naprawdę mnie nie pamiętasz? Riss... - było mi nie dobrze. Zrobiło mi się słabo. Ciepły dreszcz przeszył moje ciało. I moje oczy zrobiły się nienaturalnie mokre.

- Adrien? - pokiwałem głową.

Może jednak?

- Nie pamiętam.

Zawiodłem. Znowu kogoś zawiodłem.

- Zaraz przyjdę - skinęła, a ja podniosłem się z krzesła.

Wyszedłem na korytarz i zacząłem szukać lekarza. On musi mi wyjaśnić czemu ona mnie nie pamięta. Przy windzie pojawiła się pielęgniarka, która wyrzuciła mnie z sali. Podszedłem do niej i spytałem gdzie znajdę doktora Teermana. Kiedy już go znalazłem bez ceregieli spytałem.

- Czemu ona mnie nie pamięta?

- Doznała amnezji krótkotrwałej. Niedługo powinna odzyskać pamięć.

- A jeśli nie odzyska?

- To będzie musiała zacząć od nowa - odpowiedział i wstał z fotela - Muszę iść. Mam innych pacjentów - skinąłem i wróciłem szybko do sali sto trzynaście. Zatrzymałem się przed drzwiami.

To będzie musiała zacząć od nowa.

Może nie pamięta tego, co działo się w jej domu. Może jest szansa, że nie pamięta o całym źle jakie ją spotkało.

Może będzie szczęśliwa, a ja powinienem osunąć się w tył?

Teraz będzie szczęśliwa bez tych wspomnień.

Chyba powinienem przy niej być i jej pomagać się odnaleźć, ale teraz czuję się tam niepotrzebny. Zadzwonię po Elenę i zajmę się szukaniem tego, który jej to zrobił. Chociaż może Alberto już się tym zajął? Może czyta mi w myślach?

Odsunąłem się od drzwi i wyjąłem telefon z kieszeni. Wybrałem numer Alberto i przyłożyłem urządzenie do ucha.

- Halo? Szefie?

- Zająłeś się szukaniem tego kto postrzelił moją żonę? - spytałem od razu bez owijania w bawełnę.

- Właściwie to ja już wiem kto to był. Wczoraj wieczorem zadzwonił Santini...

Simon Santini.

Zabiję go. Zabiję chuja. Zapierdolę chuja. Kurwa jego mać....

- Co powiedział?! Mów?! - krzyknąłem, a jakaś staruszka spojrzała na mnie jak na wariata. Może i nim byłem.

- Że nie celował w nią tylko w szefa. Przez to, że szef był nieobecny nie wiedzieliśmy co robić, ale namierzyliśmy jego telefon i miałem właśnie dzwonić, że kieruje się do szpitala.

Cholera. Nie mam przy sobie żadnej broni. Nic. Nadal mam na sobie koszule i garniturowe spodnie. Kurwa nie zakładałem broni by jej nie wystraszyć.

- Przyjeżdżaj tutaj. Jestem bezbronny. Szybko - zakończyłem połączenie zanim zdarzył coś odpowiedzieć i wszedłem do sali.

Oczy brunetki skierowały się na mnie i podniosła się na łokcie. Od razu opadła z powrotem na poduszki sycząc z bólu.

- Adrien? - spytała obracając głowę w moim kierunku.

The Life You've Always Dreamed OfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz