Rozdział 8

11.3K 282 42
                                    

Pov Larissa

I czar prysł.

- Co to jest? - blondynka wstała z pufy i szybko znalazła się przy mnie. Wzięła moje ramię i przyglądała się mu się jakby pierwszy raz widziała siniaka. Mały żółty siniak przebił przez warstwy korektora. Wyrwałam ramię i się odsunęłam - Skąd to masz? - spytała.

Boże to jest po prostu siniak.

Wyglądający jak dłoń, siniak.

- Ja was zostawię - Amanda zniknęła za drzwiami i chyba moja pewność siebie wyszła razem z nią. Czułam, jak trzęsą mi się ręce. Zaczęłam się stresować. Nie chciałam by oceniła mnie przez pryzmat śladów na ciele.

- Mów. Jeśli Adrien ci coś zrobił to obiecuję, że....

- To nie on.

- To kto? Twój ojciec? Brat?

Vittor. Gdzie ty jesteś? Miałeś mi pomóc. Miałeś być moim ramieniem do wypłakania. I zniknąłeś kilka godzin przed tym wszystkim.

Wiedziałeś? To jest jedyne pytanie jakie chcę mu zadać, kiedy go zobaczę.

- Nieważne. Ta suknia jest fajna. Wezmę ją.

- Nie zmieniaj tematu...

- Nie znam cię, więc nie będę z tobą rozmawiać na ten temat - przerwałam jej i schowałam się za zasłonę by przebrać się swoje ciuchy.

Na szczęście koszulka ma taki rękaw, że nie było widać siniaka. Przebrałam się w legginsy i wyszłam. Blondynka siedziała na pufie, a kiedy mnie zobaczyła wstała i bez słowa wyszła, a ja za nią.

Może trochę przesadziłam? Chociaż powiedziałam prawdę i to połowicznie zgodnie z tym jak mnie wychowano.

Nie mów obcym o swoich uczuciach i przejściach.

Wyszłam, a przed stał już samochód bruneta. Vittoria wsiadła do środka, a chłopak posłał mi pytające spojrzenie, lecz po chwili machnął dłonią i usiadł na miejscu kierowcy. Cicho wsiadłam na miejsce z przodu i Adrien ruszył bez słowa przed siebie. Jedną dłoń trzymał na kierownicy, a drugą na gałce zmiany biegów. Żyły na jego dłoni były dość dobrze widoczne. Mogłabym uznać to za gorące, gdyby nie niska temperatura na dworze.

Tak, Vittoria mnie okłamała. Było zimno.

- Wbiła ci się igła w dupę, że jesteś tak cicho? - parsknął brunet odwracając głowę w stronę siostry. Zaczął cofać, kiedy wjechał na podjazd.

- A tobie zrobili zbyt dobrze, że jesteś w tak dobrym humorze? - odbiła pałeczkę. Otworzyła drzwi i głośno nimi trzasnęła podkreślając swój aktualny nastrój. Prychnął jednocześnie klnąc na blondynkę.

****

- Co się stało?

Odwróciłam się by zobaczyć, gdzie stoi brunet. Stał oparty barkiem o framugę drzwi z założonymi rękami. Byłoby okej gdyby nie to, że miał jedynie owinięty wokół bioder ręcznik. Spięłam się na widok jego nagiej klatki piersiowej, na którą spływały krople wody z mokrych włosów. Zauważył, że mu się przyglądam odrobinę za długo. Uniósł kącik ust i albo mi się wydawało, ale jego ręcznik obniżył się o centymetr.

- Powiesz coś czy czytasz kwestie z moich mięśni? - spytał unosząc brew. Uniosłam głowę. Już czułam jak bardzo czerwone są moje policzki - Co się tam stało?

- Nic.

Nie chciałam by wiedział o siniakach. Po co miałby wiedzieć?

- Mów - odparł tonem nie znoszącym sprzeciwu. Odwróciłam się stronę okna. Chciałam to przeciągnąć, jak się dało. Z doświadczenia wiem, że może ktoś go wezwać i uniknę odpowiedzi. Za oknem panował zmrok. Skupiłam wzrok na klombie kwiatów by jakoś zebrać myśli. Dostrzegłam czerwone i białe róże. Piękne rozkwitające kwiaty - Riss...

- Zobaczyła na mojej ręce siniaka. Nie chciałam jej powiedzieć czemu go mam - mruknęłam nie odwracając spojrzenia od kwiatów za oknem.

- To w jej stylu - parsknął. Zbliżył się. Głos było słychać dużo bliżej - A mi powiesz skąd masz tego siniaka? - stał jeszcze bliżej. Wyczułam woń alkoholu. Pił. Stał za blisko. Odwróciłam się - Może mi go pokażesz?

- Nie - odpowiedziałam i odsunęłam się by stanąć w bezpiecznej odległości. Nie dość, że mężczyzna to jeszcze pijany oraz dużo silniejszy. W myślach wyliczałam, ile zajmie mi droga do łazienki i zamknięcie drzwi.

Zawsze, gdy ojciec wypił... Wzdrygnęłam się i zrobiłam kolejny krok w tył. 

The Life You've Always Dreamed OfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz