20

254 13 6
                                    

Jessy

Jessy: Tak mi przykro Sara...

🙂

Jessy: Boże...
Co za debil!

To nie jego wina...

Jessy: Jak to!?

Zobaczył jak całuje się z Philem... W sumie bardziej to zobaczył jak Phil całuje mnie.

Jessy: Co!?
Phil!?
Już ja mu nogi z dupy powyrywam!
Później przyszyje 🙂
I późnej znowu powyrywam!!!

Spokojnie Jessy.

Jessy: Jak mam być spokojna jak ten debil zepsuł ci życie!

...

Jessy: Zapłaci za to!

Jessy jest teraz offline.

No to się porobiło.

~~Rok później~~

Właśnie szłam dokończyć formalności. Postanowiłam na stałe zamieszkać w Duskwood. Sprzedałam stary dom i kupiłam jeszcze lepszy. Przy okazji to nie koniec zmian w moim życiu. Z Danem (Który już może chodzić!!!)  jesteśmy naprawdę bliskimi przyjaciółmi, no z Jessy to jak zawsze. Przefarbowałam włosy na raz na kasztanowy brąz, później miałam rude, czarne, a teraz znowu blond. I chyba przy tym zostanę. Przy okazji ścięłam je na butterfly cut, dużo schudłam, z twarzy i nie tylko.

Oczywiście Hannah kilka miesięcy temu dowiedziała się, że Jake jest jej przyrodnim bratem. I nie zgadniecie co... Razem z Thomasem mają dziecko! A jeszcze lepsze jest to, że jestem matką chrzestną! Jutro ma się odbyć chrzest, więc jestem z Jessy na zakupach. Postanowiłyśmy kupić sobie sukienki.

-Biała?

-Nie, co ja będę? Biała chrzestna obok dziecka ubranego na biało?

-Ja biorę czerwoną.

-No ta jest zarąbista.

-Dobra to ty bierzesz tą czarną a ja czerwoną?

-Takkk!

Zapłaciłyśmy za sukienki i wyszłyśmy ze sklepu.

~~~~

-Sara ty robisz takie ładne kreski. Weź mi zrób.

-Jasne- powiedziałam do Cleo. Wielkie przygotowania na uroczystość. Robiłam dziewczynom po kolei makijaż pasujący do ich sukienek. Jessy miała coś czerwonego, Cleo niebieskiego, Lilly fioletowego no a ja oczywiście czarnego. Hannah przygotowywała się u siebie.

-A tak a propo. Dan coś mi szepnął, że Thomas chce się oświadczyć Hannah, ale cicho. Przede wszystkim ty Lilly- powiedziałam kręcąc lekko Cleo włosy.

-O mój boże!- Jessy krzyknęła -Na serio!?

-Cichoooo!

-Ach, tak tak.

-Podobno tak.

-O wow- powiedziała Cleo.

-Tego się nie spodziewałam- Lilly czyściła sobie obcasy.

-Ja też- skończyłam kręcić włosy dziewczynie i zabrałam się za to co Lilly.

Po chwili byłyśmy wszystkie gotowe do wyjścia. Była śliczna pogoda.

-Sara...

-Nie jedziemy moim autem.

-Czemuuu.

-Rozwalą nam się fryzury.

-No to jedziemy moim- powiedziała Cleo. Usiadłam na siedzeniu pasażera, Cleo kierowała a pozostałe dwie usiadły z tyłu.

~~~~

Weszłyśmy do kościoła. Dziewczyny gdzieś tam usiadły, a ja poszłam usiąść obok Thomasa. W końcu to on mnie poprosił o bycie chrzestną. Na chwilę mnie zmurowało. Hannah wygladała ślicznie. Skoro teraz tak wyglądała to co dopiero będzie na jej ślubie?

-Cześć- szepnęłam i usiadłam obok chłopaka. Pogłaskałam małą po główce i czekałam na rozpoczęcie.

-Gdzie on jest?- zapytała Hannah rozglądając się.

-Kto?- zapytałam.

-Ach... Um... Chrzestny dziecka.

-A kto jest chrzestnym? - para posłała porozumiewawcze spojrzenia. Od razu zrozumiałam.

-Nie...

Wtedy do budynku ktoś wszedł. Nawet się nie ogladałam. Spuściłam bardziej falowane włosy na twarz i patrzyłam na podłogę. Bardzo fajne te kafelki mają.

-Przepraszam za spuźnienie- powiedział siadając obok Hannah. Miał na sobie czarny, idealnie dopasowany garnitur, białą koszulę, czarny krawat no i oczywiście maseczkę nałożoną pod sam nos. Oczy zasłaniały mu włosy. Thomas ubrał się prawie tak samo (oprócz maseczki), jednak to było niebo a ziemia. Chyba mnie nie poznał ponieważ widziałam jak mi się przygladał. I o to chodziło.

-Kto to?- szepnął do Hannah. Ta nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ już się zaczęło.

~~~~

-Jak chcecie nazwać swoje dziecko?

-Elizabeth Sara.

Podniosłam głowę i spojrzałam na thomasa. Ten tylko uśmiechnął się do mnie i spojrzał na córkę.

Nazwali dziecko Elizabeth Sara. Nie wspominałam o tym, moje drugie imię to było Elizabeth. Sara Elizabeth.

~~~~

-Na prawdę gratuluję- powiedziała Panna Walter. Też musiała oczywiście przyjść.

-Dziękujemy.

-Dobrze, robimy zdjęcie- wszyscy się ustawili. Najpierw wspólne, później z rodzicami, dziadkami, ciotkami, wujkami, jakimiś losowymi kobietami i w końcu przyszła pora na zdjęcie ze chrzestnymi.

Hannah podała mi małą Elizabeth. Chwyciłam ją delikatnie. Biedna zasnęła. Uśmiechnęłam się pod nosem i stanęłam do zdjęcia. Obok mnie stanął Jake. Ciągle miał takie same kruczoczarne włosy. Położył mi dłoń na ramieniu. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, a on na mnie... Z uśmiechem? Akurat wtedy fotograf zrobił zdjęcie.

-Dobrze. Teraz z matką chrzestną.

I poszło. Miałam zdjęcie z małą.

-I ojcem chrzestnym.

Dałam Jake'owi dziecko. Wtedy podbiegła do niego jakaś blondyna. Popchnęła mnie ramieniem. Miała na sobie białą... Suknie ślubną? Co tu się odpierdoliło?

#IAmJake / Jake x OC / Duskwood Where stories live. Discover now