6

368 12 4
                                    

~~~2 tygodnie później~~~

Jake dalej się nie odezwał. Już powoli traciłam nadzieję. Federalni do złapali...

Byłam już u siebie w domu. Miałam mnóstwo spraw do załatwienia. Jednak nie mogłam się w ogóle skupić.

-Panno Walter?

-Tak?- byłam prawie nie przytomna.

-Musi się pani skupić. Inaczej tego nie zrobimy!

-Tak tak. Już się skupiam- musiałam zrobić "bardzo ważny projekt" dla firmy.

-A więc. Trzeba zaznaczyć spadek...- i się odcięłam.

-Panno Walter!

-Prosze wyjść z mojego domu!- wstałam od stołu i wskazałam na drzwi.

-Ale musimy...

-Wyjdź!- dziewczyna wyszła mrucząc cos pod nosem. Wzięłam telefon i zaczęłam rozbrajać chmurę Hannah.

-Ja pierdole- klnęłam pod nosem. Znowu mi się nie udało.

Jake

Jake: Cześć Sara :).

Myślałam, że dostanę zawału. W końcu napisał!

Jake!
Nie wiesz nawet jak się martwiłam!
Co się stało!?

Jake: Moi prześladowcy prawie mnie złapali.
Ale już jest w porządku.

Na pewno?
Jesteś bezpieczny?

Jake: Tak.
Na razie tak.
Dzięki tobie.

Mnie?

Jake: No nie powiesz mi, że ta cała akcja to nie twój pomysł?

Jaka akcja? O czym ty mówisz?

Jake: Co.
To kogo to był pomysł.

😉

Jake: Czyli twój.
Weź.
Wystraszyłem się.

Pomysł mój, a wykonanie Lilly.

Jake: W sensie...

W sensie ona to wszystko zaczęła. Wypowiedziała się o tej akcji, Rozpowiedziała znajomym...

Jake: Rozpowiedziała O MNIE znajomym!?

O tej akcji głupolu.

Jake: Gargulec.

Człowiek bez twarzy.

Jake: Baranek.

Serio?

Jake: Co?

Nie napiszesz po prostu "baran"

Jake: Nie.
Bo się obrazisz.

#IAmJake / Jake x OC / Duskwood Where stories live. Discover now