Rozdział 4

2K 228 233
                                    

Rozdział, na który wielu z was czekało XD

Rozdział 4

Severus Snape zerknął, na siedzącego pośrodku stołu prezydialnego Albusa Dumbledore'a. Dyrektor sprawiał wrażenie mocno zdenerwowanego, kiedy Minerwa wprowadziła nowych uczniów do Wielkiej Sali. Niedługo potem wyjaśnił się powód jego zachowania. Harry Potter nie zjawił się w Hogwarcie. Jego nazwiska nie było na liście uczniów, którzy kolejno siadali na stołku i wkładali Tiarę Przydziału.

Kiedy przydzielony jako ostatni Blaise Zabini, usiadł przy stole Ślizgonów, Minerwa popatrzyła na Albusa, jakby sama nie mogła zrozumieć, co się właśnie stało. Musieli jednak zachować spokój, dopóki uczta powitalna nie dobiegnie końca. Dyrektor powitał więc tradycyjnie wszystkich uczniów, a potem stoły zapełniły się jedzeniem. Przez dłuższy czas słychać było tylko gwar rozmów i dźwięk sztućców.

Severus przebiegł wzrokiem po zebranych. Z łatwością rozpoznał kolejnego dzieciaka od Weasleyów. Tych rudych włosów nie dało się pomylić z żadnymi innymi. Oczywiście pierwszy rok nauki zaczął się Draco Malfoy. Syn Lucjusza już teraz zadzierał nosa. Mistrz Eliksirów miał swoje metody zdobywania informacji. Wiedział zatem, że w pociągu doszło do kłótni pomiędzy chłopcami i gdyby ich nie rozdzielono, mogłoby nawet dojść do rękoczynów. Na szczęście w porę interweniowali prefekci i obyło się bez rozlewu krwi.

Najmłodszy z braci Weasley siedział obok nowych kolegów z roku przy stole Gryffindoru i wyglądało na to, że chłopcy się poznawali. Severus naturalnie miał dostęp do kart uczniów. Widział, że ten rocznik jest dość mieszany pod względem pochodzenia, ale mimo wszystko przeważali w nim uczniowie z czarodziejskich rodzin. Było kilkoro czarodziejów pół krwi, ale byli też mugolacy. Ci ostatni zawsze mieli najgorzej. Nie znali czarodziejskich zwyczajów i wszystko było dla nich zupełnie nowe. Do Slytherinu trafiali rzadko, ale jeśli już zdarzyło się coś takiego, to jako opiekun tego domu dbał, żeby wszyscy uczniowie zostali odpowiednio wyedukowani. Nie pozwalał na żadne wewnętrzne animozje uczniów. Wszyscy wiedzieli, że jeśli jest jakiś problem, mają go natychmiast zgłaszać prefektom, a oni jemu. Wszelkie konflikty zduszane więc były w zarodku.

Tak, jak się spodziewał, po uczcie prefekci domów zajęli się nowymi uczniami, a on wraz z Minerwą zostali wezwani do gabinetu dyrektora. Prychnął pod nosem. Jeśli Albus miał zamiar wpaść na jakże genialny pomysł, polegający na poszukiwaniach Chłopca, Który Przeżył, to Severus zamierzał stanowczo odmówić. Skoro dyrektor nie dopilnował bachora, to był jego problem.

– Wygląda na to, że mamy problem – stwierdził na dzień dobry dyrektor.

– Co ty powiesz? – syknął Severus. – I co zamierzasz zrobić?

– Jutro udam się do Dursleyów i zapytam, dlaczego Harry nie przyjechał do Hogwartu. Może to po prostu zwykła pomyłka. W końcu jego krewni to mugole. Mogli nie wiedzieć, jak dostać się na peron 9 i ¾.

Minerwa zacisnęła mocno usta.

– Mówiła ci to wtedy i powiem jeszcze raz Albusie – powiedział szorstko. – To najgorszy rodzaj mugoli, jaki widziałam. Nie zdziwiłabym się, gdyby zabronili chłopcu przyjazdu do szkoły.

– Jestem pewien, że nic takiego nie miało miejsca Minerwo – zapewniał ją. Nie wyglądała na przekonaną. Severus zresztą też nie. Niewiele osób o tym wiedziało, ale znał Petunię Dursley osobiście i najchętniej przekląłby ją porządnie. Nie zrobił tego nigdy tylko dlatego, że przyjaźnił się z jej siostrą i razem chodzili do Hogwartu. Tam jednak ich drogi się rozeszły.

SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz