Rozdział 4

111 10 19
                                    

Wysiedliśmy z auta i otworzyłam drzwi kluczem do dormu. Zdjęliśmy buty i zamknęłam drzwi.

-Jesteśmy już!- krzyknęłam.

-Co wam tak długo zajęło przecież wywiad skończył się 4 godziny temu?- zapytała Yunjin.

-Areum, robiła sobie nowe kolczyki.- powiedział Minho.

-Serio? W której części ucha zrobiłaś sobie kolczyk?- zapytała Sakura. Stwierdziłam że trochę ich oszukam.

-Kto powiedział że zrobiłam sobie kolczyk w uchu?- zapytałam. Miałam włosy zakrywające uszy, więc starsza była trochę zakłopotana.

-Gdzie w takim razie zrobiłaś sobie k-kolczyk?- zapytała Sakura, jąkając się z lekkim przerażeniem.

-W sutkach.- powiedziałam i usłyszałam jak ktoś się zakrztusił. Dopiero teraz zorientowałam się, że całe Enhypen jest w naszym dormie. Nastała niezręczna cisza, a osoba, która zakrztusiła się czyli Jungwon, nadal kasłał.

-Żartuje sobie z was! Ale wy jesteście sztywni. Chociaż kto wie, może w przyszłości.- zażartowałam.

-Parę helix i parę conch sobie zrobiła.- powiedział Minho, na co starsze rozluźniły się.

-Reagujecie tak jakbyście wy miały widzieć te kolczyki.- zażartowałam znowu.

-A kto miałby widzieć? Areum, spotykasz się z kimś?- zapytała podekscytowana Eunchae.

-Czy my się spotykamy Minho?- zapytałam chłopaka żartobliwie.

-Nie wiem kochanie.- powiedział starszy, który zrozumiał, że chce pożartować.

-Żartujemy oczywiście! Ale wy jesteście sztywni.- powiedziałam widząc ich przerażone miny.

-Zachowujesz się jakbyś wcale nie miała smutnego wywiadu rano.- powiedział Jake.

-Miałam no i? Trzeba jakoś żyć, może i mam depresję, ale to nie jest powód żeby iść i ryczeć teraz.- powiedziałam zirytowana.

-Chcieliśmy cię przeprosić, że nie zauważyliśmy tego przez co przechodzisz.- powiedział Niki.

-Nie przejmujcie się tym.- powiedziałam do nich i usiadłam na kanapie.

-Pewna osoba szczególnie chciałaby cię przeprosić.- powiedział Jay.

-Przepraszam, nie wiedziałem że tak działają na ciebie słowa, które mówiłem.- powiedział cicho Jungwon.

-Nic się nie stało. Szczerze mówiąc nie wiem czy gdyby nie to że zapukałeś wtedy do łazienki, kiedy reszta zespołu pojechała do kina, to nie wiem czy dalej bym tutaj była. Wtedy chciałam wszystko zakończyć. Ten krzyk, który usłyszałeś to był kiedy jakoś tak niekontrolowanie zaczęłam robić rany.- powiedziałam, biorąc łyka wody.

-Nooo, tak i to tak z moim jakże ciekawym i kolorowym życiem.- powiedziałam przewracając oczami.

-Dobra zwracam honor, ze mną wszystko jest możliwe i jednak mogłabym teraz isć ryczeć.- dodałam szybko.

-Chodź się poprzytulać Minho.- powiedziałam do starszego, przytulając go.

-Z tobą to gorzej codziennie niż jak masz okres.- powiedział chłopak, którego mocno uderzyłam ręką w klatkę piersiową.

-Ała! Za co to?- zapytał starszy, pocierając miejsce w które oberwał.

-Po pierwsze nie żartujemy sobie z tego, po drugie ja jestem super.- powiedziałam.

-Dobra, dobra przepraszam!- powiedział Minho, podnosząc ręce do góry.

-Przez ciebie idę jednak ryczeć.- powiedziałam, udając płacz.

-Z tobą to nie wiadomo czy masz depresję czy lubisz mi dokuczać.- powiedział Minho.

-Typie, literalnie groziłam ci że jeżeli się do mnie zbliżysz to wbije sobie nóż w gardło, a ty masz wątpliwości?- zapytałam chłopaka.

-Nie mogę z tobą! Tylko ty potrafisz żartować sobie z tego że jesteś chora psychicznie.- powiedział minho, śmiejąc się.

-Jesteś chora psychicznie?- zapytała z niedowierzania Chaewon.

-Taa, ale nie tak że mogłabym wam coś zrobić. Raczej sobie.- powiedziałam, biorąc łyka wody.

-Właściwie to może być dziedziczne. Wiecie, jeżeli matka się nade mną znęcała to pewnie też była chora psychicznie.- powiedziałam, śmiejąc się. Mimo tego że nie było to śmieszne, chciałam dać pozory że wcale nie jest mi przykro.

-Areum...nie udawaj że jest okej.- powiedział Minho.

-Wiecie czego mnie nauczyło życie? Że nikt nigdy nie będzie wiedział co dzieje się w mojej głowie. Potrafię śmiać się z tego wszystkiego, mogę mówić to z uśmiechem na twarzy, ale gdzieś we mnie to światełko gaśnie.- powiedziałam śmiejąc się. Minho przytulił mnie.

-Nie jestem smutna, po prostu męczę się żyjąc i tyle. Świat i ludzie mnie krzywdzą.- powiedziałam blado się uśmiechając.

-A teraz przepraszam was ale muszę pozbierać trochę myśli.- powiedziałam i dosłownie wybiegłam z domu. Biegłam aż doszłam do jednego miejsca. Miejsce, w które udaje się wtedy kiedy jest źle, ostatnim razem udałam się przed tym moim pseudo skandalem z livem. Podeszłam do nagrobka i usiadłam na ławce.

-Cześć tato, dawno mnie tu nie było.- powiedziałam cicho i już wiedziałam że to nie skończy się dobrze.

-Jak u ciebie? U mnie trochę gorzej, co ja mówię u mnie jest beznadziejnie. Nie daje sobie rady powoli, chciałabym żebyś tutaj był.- powiedziałam, kiedy z jedna łza poleciała po moim policzku, a za nią kolejne.

-Chciałabym żeby ludzie nie oceniali mnie tak pochopnie. Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?- powiedziałam dalej płacząc.

-Już niedługo się zobaczymy tato, już niedługo.- powiedziałam i włożyłam twarz w dłonie, dalej płacząc.

-Jestem niewystarczająca, dzięki temu będzie lepiej, spotkamy się. Kocham cię tato.- powiedziałam, kiedy już było kompletnie ciemno na dworze. Wyjełam z kieszeni zapałki i zapaliłam jedną. Zapaliłam znicz i ustawiłam go.

-Jestem jak ten znicz, z każdą godziną wypalam się coraz bardziej, do momentu aż zgasnę całkowicie. Nie powinnam być idolką, idol to osoba która jest przykładem dla innych. Tym dobrym. Ja jestem chora psychicznie, żaden ze mnie przykład. Powinnam przynajmniej pokazać, że trzeba walczyć z depresją i idol też ją może mieć, ale ja tak nie umiem. Nie chcę podejmować tej walki, po prostu nie chcę. Nie ma sensu jej podejmować. Dziwie się że dalej żyję. Kocham swoje życie.- zaśmiałam się, mimo tego że dalej łzy spływały po moich policzkach.

-Dziękuję ci za wszystko, mam nadzieję że niedługo się zobaczymy.- powiedziałam i zaczęłam wracać do dormu. Tak, siedziałam kilka godzin przed grobem mojego ojca, to było dla mnie comfort miejsce, do którego zawsze szłam. Weszłam chwiejnym krokiem do dormu, żeby zobaczyć że całe enhypen nadal jest w dormie.

-Y/n? Gdzie byłaś tyle czasu?- zapytał Jay.

-Nie ważne.- wymamrotałam szybko.

-Coś więcej powiedz?- zapytał starszy.

-Przepraszam, ale nie jestem w humorze do rozmowy.- powiedziałam zmęczona i poszłam prosto do swojego pokoju, gdzie odpaliłam live'a na weverse.

-Hejo wam wszystkim, jedliście już kolację?- zapytałam fanów i zobaczyłam rozbieżne odpowiedzi.

-Jeżeli nie to biegnijcie coś zjeść.- powiedziałam, delikatnie się uśmiechając. Spojrzałam na chat i postanowiłam poczytać jakieś pytania. 99% dotyczyło skandalu, postanowiłam znaleźć jakieś inne.

-Unnie, jaką pogodę lubisz najbardziej?- przeczytałam pytanie.

-Ciężki deszcz.- odpowiedziałam krótko i zabrałam się za dalsze poszukiwania.

-Noona przeszkadzała by ci różnica wiekowa 2 lat?- przeczytałam i zaśmiałam się lekko.

-Nie, jednak nie szukam narazie nikogo i raczej nie bedę.- powiedziałam. Dlaczego? Nie chciałabym nikogo skrzywidzić, z resztą kto chciałby być w związku z osobą, która chce się zabić?

Hurt | Yang JungwonWhere stories live. Discover now