ROZDZIAŁ 15 "POKOIK"

935 17 6
                                    


Minęło dokładnie dwadzieścia pięć dni od wyjazdu mojego chłopaka. Tak jak obiecał dzwonił do mnie codziennie o dwudziestej , jednak nie było to to samo , co miałam go na wyciagnięcie ręki. Nadal nie powiedziałam mu o dziecku. Dzisiaj akurat miałam kolejną wizytę , lekarka powiedziała , że najprawdopodobniej będę miała synka . Na następnej wizycie będziemy pewne na sto procent ,dlatego też postanowiłam, że, powiem o tym rodzicom Jamesa . Nie byłam pewna jak zareagują na wieść o wnuku, ale bardziej obawiałam się tego , czy uszanują moją decyzję o niewiedzy chłopaka na ten temat , tym bardziej , że mam zamiar ich prosić, żeby też mu o niczym nie mówili. Dzisiaj miałam też kolejną sesję terapeutyczną .To była moja ostatnia wizyta u psychologa , bo według niego nie potrzebuję już terapii . Zalecił mi ,żebym się oszczędzała i cieszyła się macierzyństwem pomimo młodego wieku . Muszę też wspomnieć , że Lili urodziła tydzień po wyjeździe Jamiego , zdrową i piękną córeczkę , którą nazwała imieniem mojej mamy . Liam podobno tak imprezował z radości , że przez trzy dni leczył kaca . Odwiedziłam ich jakiś tydzień po porodzie i świeżo upieczona mama , pozwoliła mi potrzymać swoje maleństwo . Kiedy tak patrzyłam na noworodka , łzy napłynęły mi do oczu . Nie mogłam się doczekać, kiedy ja potrzymam swoje maleństwo . Oczywiście nikt , oprócz Sammy i mojej babci nie wiedział o niczym .

Kiedy wracałam z ostatniej terapii , pojechałam do domu James'a. Zaparkowałam na podjeździe i podeszłam do drzwi po czym w nie zapukałam. Nie musiałam długo czekać, bo kilka sekund później otworzyła mi mama Jamiego .

- Witaj Kimmy , dawno cię nie widzieliśmy , proszę wejdź .

- Dziękuję – weszłam do środka .Miałam cały czas ręce splecione na wysokości brzucha , żeby nie można było dostrzec, delikatnie zarysowanego już brzucha. Poszłam z kobietą do kuchni i usiadłam przy stole.

- Napijesz się czegoś ?

- Wody , jeśli to nie problem

Kobieta wyjęła z szafki szklankę i nalała mi wody z dzbanka . Podała mi naczynie , a ja podziękowałam .

- Opowiadaj co tam u ciebie , mało da się wyciągnąć z Jamesa

- Wszystko w porządku , skończyłam terapię i jakoś wszystko idzie dalej .

- To wspaniale , przeżyłaś taką tragedię w tak młodym wieku i świetnie sobie radzisz .

- Dziękuję . Proszę pani , tak właściwie ,przyszłam do pani nie bez przyczyny .

- Coś się stało ?

- Zanim cokolwiek powiem , proszę , żeby obiecała mi pani , że James o niczym się nie dowie

- Dobrze , obiecuję , ale co się stało ? Zaczynam się martwić

- Jestem w ciąży i najprawdopodobniej będą mieli państwo wnuka .

- Słucham ?

- To jakoś trzynasty-czternasty tydzień. Nie powiedziałam o niczym Jamesowi , bo nie chciałam, żeby rezygnował z tego powodu ze studiów.

- Będę miała wnuka – powiedziała ze łzami w oczach

- Tak , mam zdjęcie jakby pani chciała zobaczyć , ale błagam niech pani mu nic nie mówi .

- Jasne , że chcę zobaczyć – wciągnęłam z torebki wydruk usg ukazujący mojego synka i podałam go kobiecie – Boże , moje dziecko będzie miało dziecko , wiesz już jak go nazwiesz ?

- Nathaniel , zawsze mamie podobało się to imię

- Miała świetny gust , bo jest piękne

Porozmawiałyśmy jeszcze przez jakiś czas. Kobieta ciągle zachwycała się swoim przyszłym wnukiem . Na pożegnanie uścisnęła mnie przyjaźnie.

Proszę spójrz na mnie *W trakcie poprawek*Where stories live. Discover now