James przez następne dwa tygodnie nie odezwał się do mnie słowem , ja również na niego nie naciskałam. Przez pierwsze kilka dni starałam się nawiązać z nim jakikolwiek kontakt , jednak zbywał mnie wiadomościami typu „potrzebuje trochę czasu by wszystko przemyśleć". Nie będę ukrywać , że trochę zabolało mnie jego zachowanie . Nie sądziłam ,że tak cudownie układająca się relacja , może zepsuć się z takiego błahego powodu. Starałam się nie rozmyślać o tym za bardzo. Zdecydowałam się również na terapię , która mam nadzieję przyniesie jakiś rezultat . Spotkania miałam dwa razy w tygodniu.
Była sobota , jadłam akurat dosyć późne śniadanie , kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi . Odłożyłam łyżkę , którą chwilę wcześniej jadłam płatki i skierowałam się do drzwi , żeby zobaczyć kogo niesie w moje progi . Przekręciłam zamek , otworzyłam i z zaskoczeniem odkryłam, że moim gościem był James .
- Cześć ,mogę wejść?
- Tak , jasne – otworzyłam szerzej drzwi i zaprosiłam go do środka . Jak zawsze prezentował się nienagannie w czarnych jeansach i granatowej polówce.
- Jeszcze nie spakowałam twoich rzeczy , więc będziesz musiał chwilę poczekać by je odzyskać.
- Nie po to przyszedłem Kimmy
- W takim razie o co chodzi ?
- Mam dość tego , że zachowujemy się jakby nic nas nigdy nie łączyło . Nie mogę tak dłużej funkcjonować – w jego głosie dało się usłyszeć trochę żalu
- Dla mnie też nie jest to komfortowa sytuacja , ale jeśli przyszedłeś mnie znowu przekonywać do zamieszkania z tobą , to moja odpowiedź dalej brzmi „nie".
- Kimmy , nie przyszedłem tu , by cię na coś namawiać. Chciałem cię tylko poinformować , że za trzy tygodnie wyjeżdżam do Bostonu ,jadę tam wcześniej to wszystko pozałatwiać, wrócę co prawda jeszcze w lipcu, ale chciałem cię o tym poinformować .- Szczerze mówiąc stanęłam jak wryta po jego słowach . Policzyłam szybko w głowie ile czasu mi zostało by się nim nacieszyć . Z moich kalkulacji wynikło ,że skoro musi już w sierpniu się przeprowadzić , to zostało nam siedem tygodni . Mam siedem tygodni na nacieszenie się nim , bo potem nie jestem pewna czy nas związek się nie zakończy
- Czyli za siedem tygodni już oficjalnie zostaniesz studentem
- Tak- powiedział i podrapał się w tył głowy
- Jamie , nie chce tego kończyć w ten sposób
- Też tego nie chce Kimmy , kocham cię
- Może zróbmy tak : Spędzimy te ostatnie tygodnie , jak nigdy przedtem . Po tym czasie zadecydujemy czy to zakończyć, czy dać temu szansę.
-Umowa stoi –podał mi rękę a ja zamiast tego go pocałowałam na co odpowiedział z wielką przyjemnością.
Przez kolejne dwa tygodnie , przykładałam się do nauki jak chyba nigdy wcześniej. Dopiero teraz zrozumiałam , że to jakie wyniki osiągnę , będą wpływały na moją przyszłość. Finalnie egzaminy zdałam prawie na sto procent . Nadszedł dzień oficjalnego zakończenia naszej edukacji w szkole średniej . Obudził mnie okropny budzik , jednak nie wstałam tak jak zwykle w złym humorze . W pewnym sensie , gdy wyłączyłam melodyjkę złapała mnie pewna nostalgia . Podniosłam się i poszłam się szykować. Ubrałam na siebie piękną letnią sukienkę w kolorze pudrowego różu. Włosy delikatnie pokręciłam prostownicą. Wykonałam prosty makijaż składający się bladoróżowego cienia do tego podkreśliłam oko delikatną kreską i wytuszowałam rzęsy , brwi jak zwykle potraktowałam bezbarwnym żelem, bo jakiś czas temu Sammy wykonała mi na nich jakąś farbkę, usta pomalowałam matową pomadką w odcieniu nude . Już wyszykowana ,wróciłam do swojej sypialni , gdzie Jamie wciąż smacznie spał . Podeszłam do niego i zaczęłam głaskać go po głowie , na co on wymamrotał coś pod nosem i przyciągnął mnie do siebie .
YOU ARE READING
Proszę spójrz na mnie *W trakcie poprawek*
Teen FictionKimberly Adams to 18 letnia dziewczyna zakochana od lat w swoim najlepszym przyjacielu. Liam Boyce to 19 letni chłopak , kochający swoją przyjaciółkę ale nie w tej sposób jakby ona chciała . Czy Kim uda się sprawić , żeby jej najlepszy przyjaciel na...