ROZDZIAŁ 3 ,,NALEŚNIKI"

1.1K 29 0
                                    


Liam 14.55: Kimmy , spotkajmy się za 5 minut na parkingu

Ukradkiem spoglądam na telefon tak żeby pan Smith nie zauważył , mimo że zostało ostatnie 5 minut lekcji on nadal nie przerywa swojego wykładu o wojnie secesyjnej. Mężczyzna opowiada to w taki sposób jakby sam przeżył to wydarzenie . To jeden z tych nauczycieli ,który bardzo poważnie podchodzi do swojej pracy a od swoich uczniów wymaga tego samego dlatego też ,gdy zobaczy , że uczeń chociażby dotyka telefonu , to od razu wysyła go na dywanik do dyrektorki . Nie byłam pewna czy wrócę dzisiaj z Liamem do domu , po jego dzisiejszej kłótni z Lili. Jednak ta wiadomość była dla mnie jak zesłana z niebios , bo zapowiadało się na deszcz , a niemiałam najmniejszej ochoty wracać w taką pogodę pięć kilometrów do domu. Odliczałam już sekundy do końca tej katorgi .Kiedy wreszcie zadzwonił dzwonek wybiegłam jak poparzona z klasy . Wychodząc na parking zauważyłam chłopaka opierającego się o swoje auto , uśmiechnął się na mój widok i niczym dżentelmen otworzył mi drzwi od strony pasażera , obszedł samochód i usiadł na fotelu kierowcy. Zapiął pasy i ruszył.

- Twoje zaproszenie nadal aktualne ?- zapytał po chwili ciszy chłopak.

- Myślałam, że nie przyjdziesz po dzisiejszej lekkiej wymianie zdań z tara.. z Lily.

- Masz rację nie przyjdę z nią , ale jeśli nadal chcesz mnie ugościć to chętnie przyjdę sam .

- Ależ oczywiście , bardzo chętnie ugoszczę cię w mojej pięknej willi z basenem.- chłopak po tych słowach parsknął śmiechem

- To jad do willi z basenem to nie chcę haha , wolę spędzić czas w domu mojej Kimmy . – przez te słowa mimowolnie uśmiech pojawił się na moich wargach .

Po drodze podjechaliśmy jeszcze do sklepu po jakieś napoje i przekąski . Jak to Liam nie dał mi za nic zapłacić i kazał wrzucać do koszyka wszystko co tylko chcę . Wybrałam dwa swoje ulubione energetyki i paczkę żelków , chłopak dołożył jeszcze paczkę naszych ulubionych chipsów i sprite'a.

Wnieśliśmy zakupy do domu i zabraliśmy się do oglądania Harrego Pottera. To zawsze była nasza ulubiona seria filmowa , mimo że znamy praktycznie wszystkie dialogi na pamięć to wciąż oglądamy to z takim samym zaciekawieniem jakby to był pierwszy raz. Byliśmy w trakcie oglądania trzeciej części kiedy zorientowaliśmy się jak jest już późno. Liam podniósł głowę z moich ud gdzie leżał przez ostatnie dwie godziny i na mnie spojrzał

- Troszkę się zasiedziałem, muszę lecieć już do domu

- A może zostaniesz dzisiaj u mnie ? Dokończylibyśmy przynajmniej oglądać .

- Kimyy...

-Przepraszam nie powinnam ci tego proponować , pomyślałam, że może poprawi ci humor maraton Harrego Pottera , ale jak tak teraz o tym myślę to Lili może ci zrobić kolejną awanturę o to , że tyle ze mną siedziałeś i ..

-Kimmy dasz mi coś powiedzieć ?-Przerwał mi mój monolog- Chciałem powiedzieć , że zostanę tylko pójdę sobie po rzeczy – po tych słowach cicho się zaśmiał .

Chłopak po dziesięciu minutach ,wrócił już ze swoimi rzeczami. Wróciliśmy do oglądania . Około pierwszej mama wróciła do domu . Szła tak cicho , że o mało nie dostałam zawału gdy ją zobaczyłam. Kobieta spojrzała na mnie i na śpiącego na moich nogach Liama, uśmiechnęła się i puściła mi oczko po czym poszła do siebie . Moje powieki powoli stawały się coraz cięższe i ja też przegrałam walkę ze snem . Obudził mnie budzik , dzwoniący na mojej szafce nocnej . Jęknęłam po czym sięgnęłam po telefon i na ślepo wyłączyłam tą piekielną muzyczkę. Otworzyłam oczy i się rozejrzałam . Doskonale pamiętam ,że zasypiałam w salonie , razem z Liamem , a teraz jestem u siebie w pokoju a po chłopaku nie ma ani śladu . Słyszę dochodzące z dołu hałasy . Schodzę po schodach i nie mogę uwierzyć własnym oczom, w mojej kuchni stoi Liam Boyce w samych szarych dresach i mokrych włosach a w ręce ma .. patelnię? Podchodzę bliżej żeby upewnić się czy to nie jest sen , ale nie . Mój najlepszy przyjaciel w którym jestem zakochana od piętnastego roku życia stoi w przy kuchence i smaży naleśniki.

-Dzień dobry śpiąca królewno , wyspałaś się ? – na te słowa ziewnęłam – czyli standardowo nie – chicho się zaśmiał a w jego policzkach zrobiły się te cudowne dołeczki , które tak uwielbiam.

- Dzień dobry , tu cię zaskoczę , pomimo zaśnięcia na kanapie naprawdę się wyspałam . Tak właściwie , jak znalazłam się w swoim pokoju?

-Przebudziłem się i cię zaniosłem do pokoju.

- A ty wyspałeś się na tej twardej kanapie?

-A kto powiedział ,że spałem na kanapie ? Myślisz , że jestem tak dobry i użyczyłem ci łóżka na własność?

-Chcesz mi powiedzieć , że spałeś w moim łóżku w tym samym czasie co ja ? Zaraz , przecież to moje łóżko , więc to bardziej ja ci go użyczyłam

- Tak , spałem z tobą w jednym łóżku i nic się nie stało. Przynajmniej dowiedziałem się o tobie jednej rzeczy – jesteś straszną przylepą jeśli chodzi o sen, bo tak się do mnie tuliłaś , że momentami nie mogłem oddychać , a kiedy wychodziłem biegać, to błagałaś mnie żebym został z tobą w łóżku –kończąc swoją wypowiedź szeroko się uśmiechnął ukazując szereg białych zębów.

Dopiero po chwili doszły do mnie jego słowa i momentalnie policzki zaczęły mnie piec ze wstydu .

- Nie czerwień się tak ,bo będę musiał zmienić twoje przezwisko na buraczek ,a tego byś nie chciała. Poza tym naleśniki ci stygną , twoje ulubione z syropem klonowym, dodałem dwa specjalne składniki od siebie – puścił do mnie oczko. Na wzmiankę o naleśnikach zaburczało mi w brzuchu. Bałam się trochę ich jeść, bo jednak wyszły spod ręki Liama, który ma dwie lewe ręce jeśli chodzi o gotowanie , ale byłam tak głodna, że jakoś mało mnie to obchodziło . Wzięłam pierwszy kawałek i o matko , te naleśniki były tak dobre , że pochłonęłam je szybciej niż zwykle.

- Nie wiedziałem , że to cholerstwo jest takie trudne do zrobienia ,musiałem wyrzucić dziesięć pierwszych ,bo albo były surowe albo spalone. – zaśmiałam się z jego frustracji

- Jaki jest ten twój specjalny składnik ,oprócz bitej śmietany na czubku?

- Jak ci powiem ,to już nie będzie specjalny . A tak serio to dodałem do ciasta białka waniliowego.

- Tego dziwnego proszku , co go pochłaniasz w ogromnych ilościach ?

- Tak dokładnie tego haha . No ale jak już jesteś najedzona i nieco mniej marudna leć się szykować do szkoły , za pół godziny wyjeżdżamy .

- Tak jest kapitanie ! – podeszłam do zlewu , włożyłam brudny talerz i sztućce , podeszłam do chłopaka i dałam mu buziaka w policzek

- Dziękuję , było pyszne – powiedziałam na odchodne i  poszłam na górę.








Dzisiaj taki troszkę luźniejszy rozdział , na poprawę poniedziałku.

Buziaki i do następnego <3


Proszę spójrz na mnie *W trakcie poprawek*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz