Rozdział 08.

561 56 7
                                    

Mama.
Po tylu latach w końcu raczyła się ze mną spotkać.
-Co ty tutaj robisz?-Zapytałam. Dominic chwycił mnie za dłoń, dodając mi pewości siebie.
-Nie cieszysz się?
-Zostawiliście mnie, nie miałam niczego. Jak sądzisz jaka będzie moja odpowiedź?-Warknęłam. Nie mam ochoty z nią rozmawiać, a co dopiero na nią patrzyć.
-Gdybyś jednak zmieniła zdanie tu masz mój numer.-Podała mi wizytówke, a ja ją wzięłam. Odeszliśmy razem z Dominiciem bez słowa.
******
Mój telefon zawibrował tysięczny raz dzisiaj. To Jai wydzwaniał do mnie, jednak ja go ignorowałam. Siedziałam w kawiarni i popijałam swoją kawe kiedy do kawiarni weszła Stella. Zobaczyła mnie i uśmiechnęła się złowrogo. Świetnie, jeszcze jej mi tu brakowało. Westchnęłam, a ona się do mnie dosiadła.
-Czego chcesz?-Nie będę dla niej miła. Nie potrafie.
-Oh, czyżby nasza biedna Hope dostała kosza od Jai'a?-Uśmiechnęła się zadziornie. Więc to ona była u niego. Dziękuje Jai, że spieprzyłeś to do końca. Jestem wściekła i... zazdrosna. Tak, przyznaje się.
-Oh, czy to nasza mała suka zaspokajała go dzisiaj?-Jej usta nie były już wykrzywione w ten fałszywy uśmiech przez moje określenie jej. Oh, prawda zabolała?
-Przynajmniej woli mnie od ciebie.-Powiedziała na swoją obrone.
-Dobrze wiemy, że Jai kiedy jest zdesperowany zadowala się każdą.-Powiedziałam.
-Nawet jeśli ma ona na twarzy kilo tapety.-Dopowiedziałam i wyszłam z kawiarenki zanim ona mogła coś powiedzieć. Za dużo wrażeń jak na dzisiejszy dzień.
******
-A to wredna suka...-Powiedziała Layla. W końcu troche mi ulżyło po powiedzeniu jej o naszym małym spotkaniu ze Stellą. Nie powiedziałam Layli jednak o naszej seks-umowie z Jai'em. Jest na to za wczas.
-Powinnaś z nim pogadać.-Powiedziała, przerywając cisze.
-Zrobie to.-Westchnęłam.
-Hope muszę kończyć, obowiązki mnie wzywają.-Rozłączyła się i wybrałam numer Jai'a. Po kilku sygnałach odebrał.
-Hope?-Powiedział nerwowo.
-Przyjedź do mnie. Musimy pogadać.-Powiedziałam stanowczo. Byłam zdziwiona na ton mojego głosu.
-Będę za dziesięć minut.-Powiedział i rozłączył się.
******
Siedziałam na sofie gdy usłyszałam jak Jai otwiera sobie drzwi i wchodzi do salonu.
-Jak po nocy ze Stellą.-Powiedziałam, nie patrząc na niego.
-To nie tak.-Odpowiedział i usiadł obok mnie.
-Jeszcze mi powiedz, że potknęła się i upadła na twojego kutasa.-Warknęłam. Jai zdziwił się na to co powiedziałam.
-Byłem pijany. Nie wiedziałem co robie.-Powiedział, a ja wstałam.
-Miałam miłe spotkanie z nią.-Wyraźnie widziałam jak się spiął.
-Co ci powiedziała?-Zapytał.
-Wolisz ją ode mnie? -Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Oczywiście, że nie.-Odpowiedział szybko.
-Jesteś wyjątkowa i moja.-Moja. To słowo spowodowało, że w moim brzuchu latało stado motyli.
-A jednak poszłeś do Stelli żeby zaspokoiła cię po kłotni ze mną.-Prychnęłam i oparłam się o stół.
-Przepraszam.-Szepnął i podszedł do mnie, opierając swoje ręcę po bokach moich bioder.
-Myślisz, że zwykłe przepraszam wystarczy.-Mój głos się załamał, a po policzku poleciała łza. Otarł ką swoim kciukiem i musnął moje usta. Oddałam pocałunek, ulegając mu. To było złe. Odepchnęłam go od siebie.
-Co się stało?-Zapytał zdziwiony.
-Jai, tak nie może być... Kłócimy się, potem ty idziesz do innej, a potem wracasz do mnie i myślisz, że wszystko jest dobrze.-Załkałam.
-Zmienie to.-Stwierdził.
-A co jeśli znowu tak zrobisz?
-Zrobisz to co będziesz uważała za słuszne.-Powiedział, a ja kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Mam nadzieje, że to się sprawdzi.
*Poniedziałek*
Siedze sama w naszym pokoju gdzie jemy lunch. Dzisiaj Layla ma wolne. Do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty Jai. Podszedł do mnie i pocałował w policzek.
-Cześć piękna.-Powiedział i tym razem pocałował mnie w usta. Oddałam pocałunek, a on go pogłębił. Odsunęłam się od niego zanim ktoś mógł nas przyłapać.
-Jai, nie w pracy.-Powiedziałam, a on wywrócił oczami.
-Zostań dzisiaj u mnie na noc.-Wymruczał mi do ucha i przgryzł lekko moją skóre na szyji.
-Pomyśle o tym.-Odpowiedziałam.
-Podoba mi się ta sukienka. Jest dobrze do ciebie dopasowana i uwydatnia twoje krągłości.-Powiedział i złapał mnie za tyłek, przyciągając bliżej siebie. Sapnęłam, a na swoim udzie mogłam poczuć jego erekcje.
-Popatrz co ze mną robisz.-Jęknął, a w moim podbrzuszu budowało się podniecenie. Usłyszałam, że ktoś idzie więc odsunęłam się od Jai'a. Do środka wszedł szef.
-Tu jesteś Jai! Szukałem cię, mam do ciebie sprawe.-Powiedział, a Jai kiwnął głową by kontynuował.
-Na osobności.-Powiedział i popatrzył na mnie.
-Za pięć minut u mnie w biurze Brooks.-Powiedział i wyszedł.
-Jak ja to teraz ukryje?-Powiedział i popatrzył na mnie. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się niewinnie.
-Szykuj się, że w nocy mi za to zapłacisz. Nie będę delikatny.-Powiedział po czym podszedł do mnie i swoją dłonią dotknął mojej cipki. Wyszedł z pomieszczenia, a moje podniecenie wzrosło.
-.-
20 votes i 5 komentarzy - następny rozdział.

50 Twarzy Jai'a (J. Brooks Fanfiction by Paula0690)Where stories live. Discover now