Listopad 2011.
- Gotowa? - usłyszałam głos za sobą, gdy szykowałam się do wyjścia.
- Jeszcze chwila - odparłam, wstając zza biurka i kierując się w stronę szafy, z której wyciągnęłam jasny płaszcz. Zarzuciłam go na siebie i delikatnie ścisnęłam w pasie, po czym ruszyłam w stronę przedpokoju. - Leo?
- Tutaj - z pokoju obok wydobył się wysoki głosik. Pchnęłam niebieskie drzwi i zajrzałam do pomieszczenia.
- A co Ty tu jeszcze robisz? - zapytałam zdziwiona widząc ciemnowłosego chłopca, który rzucał klockami w tarczę powieszoną na jednej z szaf.
- Atak - odparło dziecko, wzruszając ramionami.
- Teraz? - oparłam się ramieniem o framugę drzwi. - Przynajmniej masz buty.. - powiedziałam cicho po chwili zrezygnowana. Odwróciłam głowę, słysząc za sobą kroki.
- Gdzie Leo? - zapytał Draco, a widząc mnie stojącą w drzwiach pokoju naszego syna, zmarszczył brwi. Stanął obok mnie i spojrzał na Leo, który chował właśnie klocki do pudełka. - Gdzie masz kurtkę?
- Zdjąłem - odparł pogodnie chłopiec, zamykając wieczko kosza z zabawkami. - Było mi ciepło.
- Leo, musimy już wychodzić - powiedziałam spokojnie z uśmiechem. - Załóż kurtkę, dobrze? Nie chcemy się spóźnić na urodziny Albusa, prawda?
- Nie - chłopiec spojrzał na mnie z przerażeniem wymalowanym w jasnych oczach i pobiegł od razu w stronę rzuconej na jego łóżku kurtki. Przeniosłam wzrok na Draco, który kręcił głową z niedowierzaniem i delikatnym uśmiechem.
- Mój syn przyjaźni się z dzieckiem Harrego Pottera - powiedział cicho. - Nie wiem, czy nastoletni Draco by to przeżył.
- Ale że Ty sam się przyjaźnisz z Harrym Potterem, a Twoją żoną i matką Twoich dzieci jest Hermiona Granger, to już w porządku? - zapytałam, chichocząc. Draco schylił delikatnie głowę, żeby z uśmiechem pocałować mnie w usta, ale przerwały nam małe dłonie, wbijające się delikatnie w nasze uda.
- Nie - mruknął Leo. - Urodziny!
- Już idziemy - mruknął Draco, porywając syna w ramiona. - Ale najpierw odwiedzimy Cassie, dobrze?
- Tak - Leo oparł głowę na ramieniu Draco, uśmiechając się.
Ruszyliśmy do wyjścia.
*
Staliśmy na cmentarzu w trójkę przed niewielkim, jasnym nagrobkiem. Draco wciąż trzymał Leo w ramionach.
Kucnęłam przed szarą płytą i przejechałam dłonią z czułością po złotych literach.
Cassiopeia Rose Malfoy (21.07.2001-13.11.2002)
Ukochana Córka i Wnuczka
Pochyliłam głowę, przymykając oczy.
Wciąż tęskniłam za Cassie. Myślę, że taki ból nigdy nie przechodzi i nigdy nie znika. Obrastamy wokół niego, uczymy się z nim żyć, ale to nigdy nie znika.
- Nie mogę znieść myśli, że miałaby już dziesięć lat - usłyszałam cichy głos Draco za sobą.
- Niedługo chodziłaby do Hogwartu - dodałam równie cicho, ponownie przecierając dłonią po wyrytych w kamieniu literach tworzących imię mojej córki. Wstałam i podeszłam do Draco i Leo, którzy patrzyli na mnie takimi samymi, jasnymi oczami. Ucałowałam syna w czoło, po czym złożyłam na ustach Draco niewielki pocałunek. - Myślę, że możemy iść. Przyjdziemy za kilka dni.
YOU ARE READING
Cheers to the New Year | dramione | zakończone
RomanceDorastając w wiecznym zagrożeniu, niepokoju i gotowości do walki, kilka lat po wojnie o Hogwart gdy nie trzeba już drżeć o swój los, nikt nie jest pewien, kim tak naprawdę jest. Wszyscy są tylko bardzo zmęczeni. I wkurzeni. Do tego Hermiona wciąż m...