Rozdział 15. Kwiecień 2005/ Maj 2005

244 12 0
                                    

- Poczekaj - złapałam delikatnie jego ramię, gdy odsuwał się ode mnie po objęciu mnie na pożegnanie, gdy opuszczaliśmy kawiarnię po kolejnym spotkaniu. Nieświadoma tego, co robię, mimowolnie przeciągnęłam dłonią po materiale jego czarnego garnituru, wyłapując kształt mięśni pod materiałem. Wzdrygnęłam się i spojrzałam w jego zaintrygowane oczy. - Chciałam zapytać, czy będziesz u Harrego jutro.

- Tak, oczywiście - uśmiechnął się szeroko. - A Ty?

- Tak - odparłam, również się uśmiechając.

Nasze wyjścia na kawę stały się jednym z przyjemniejszych rytuałów w zwyczajnych tygodniach. Zanim się obejrzałam, zaczęłam traktować je jak część moich oczywistych obowiązków. Te parę godzin spędzone tylko we dwoje wrosło we mnie tak naturalnie, że aż czasami nie mogłam w to uwierzyć.

Pożegnaliśmy się i ruszyłam w kierunku swojego domu.

Szłam uśmiechnięta, wystawiając twarz do wiosennego słońca.

To były naprawdę dobre dni.

I nawet jeśli nie miałam tego, co chciałam.. I tak było dobrze.

*

Zanim się obejrzałam, nadeszła sobota, a więc i kolacja u Harrego, na którą zaproszeni byli wszyscy nasi znajomi. Siedziałam już na jednym z krzeseł, przekrzykując się przy stole z Georgem, Ginny i Nevillem, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Po moim ciele przeszedł dreszcz, bo widziałam, kogo jeszcze z nami nie ma. Nerwowo podrapałam się w dekolt. Uspokój się.

- Cześć wszystkim - w pokoju rozległ się niski głos, a do mojego nosa doleciał tak znany mi zapach. Uśmiechnęłam się szeroko do Draco stojącego w drzwiach pokoju i omiotłam wzrokiem jego czarną koszulę i spodnie. Czułam się.. lepiej, gdy go widziałam.

- Cześć - rozległ się kobiecy głos zaraz za nim. Zdziwiona przeniosłam wzrok na kobietę, do której należał.

- Astoria? - bąknęła zdziwiona Ginny, która siedziała najbliżej wejścia. Wszyscy przy stole zamarli.

- Tak, to ja - odparła dziewczyna, nieco speszona. Draco uśmiechnął się szeroko i złapał ją za dłoń, po czym powiedział:

- Nie mówiłem wam, ale jakiś czas temu na siebie wpadliśmy. I jakoś tak wyszło, że.. Cóż, zaczęliśmy się znowu spotykać. Pomyślałem, że to dobry moment, żebyście się bliżej poznali. No i Potter..

- No jasne - przerwał mu Harry, wchodząc do pokoju i niosąc dwie butelki wina, które postawił na środku stołu. - Zaprosiłem Astorię. To chyba najwyższa pora, prawda? Siadajcie, rozgośćcie się - rzucił, po czym wyciągnął z kieszeni spodni różdżkę i machnął nią, a w pokoju rozległy się dźwięki muzyki. Draco i Astoria usiedli na wolnych dwóch miejscach przy stole. Za chwilę atmosfera rozluźniła się i wszyscy zaczęli rozmawiać, a nawet ponownie się przekrzykiwać głośno się śmiejąc. Wszystko wróciło do normy, a na twarzy Malfoya widać było ogromną ulgę. Astoria na początku była nieco spięta, ale też z czasem jej to mijało.

Tylko ja czułam się, jakbym miała zaraz pęknąć. Ale nie tak, jak pęka napięty balon, gdy przebije się go szpilką.

Jak porcelanowy talerz rzucony z siłą o podłogę, roztrzaskujący się na milion ostrych kawałków.

...I to było zupełnie bez sensu, bo przecież wiedziałam, że mogę się tego spodziewać po tym, jak zareagował na naszej kolacji po teatrze. To było logiczne. A jednak tak.. bardzo było mi z tym źle.

Co też nie miało sensu, bo nie dałam mu nigdy żadnych znaków, żeby mógł o mnie myśleć inaczej, niż jak o znajomej. Jak o przyjaciółce.

Oczywiście na imprezie u Harrego nie dałam po sobie tego poznać. Wiedziałam, że nikt nic nie zauważył, co jakiś czas łapałam tylko uważny wzrok Ginny, lustrujący mnie od stóp do głów.

Cheers to the New Year | dramione | zakończoneWhere stories live. Discover now