Rozdział 6. Wrzesień 1998

280 12 0
                                    


8.09.1998 

Nie wierzyłam własnym oczom. Wzięłam jeszcze raz głęboki wdech i ponownie, na spokojnie przejechałam wzrokiem po liście. Nie myliłam się. Poczułam, jak krew zagotowała mi się w żyłach. To nie był dla mnie łatwy rok, a teraz jeszcze coś takiego? Uniosłam rękę i bez zastanowienia zapukałam w drzwi. Prawie od razu usłyszałam ciche "proszę". 

- Dzień dobry, panie profesorze - zaczęłam, wchodząc do sali. 

- Ach, panna Granger! - profesor Slughorn klasnął w dłonie, uśmiechając się do mnie szeroko. - Podobały się pani wczorajsze zajęcia? Chciałaby pani o nich porozmawiać? Ma pani jakieś pytania?

- Były bardzo ciekawe, profesorze, ale ja nie o tym chciałam porozmawiać - zrobiło mi się trochę głupio, bo jednak przyszłam się kłócić, a mężczyzna jak zwykle był dosyć pogodny. 

- Co więc panią do mnie sprowadza? - profesor oparł się plecami o biurko i złożył ręce na piersi, przyglądając mi się uważnie. - Coś panią martwi? 

- Panie profesorze - zaczęłam ponownie, tym razem unosząc trzymaną wciąż w prawym ręku kartkę. - Nie mogę powiedzieć, żebym to rozumiała, ani była tym zachwycona.. 

- Rozumiem - mężczyzna spoważniał i spojrzał na mnie uważnie. - Rozumiem. Ale muszę pani powiedzieć, że te decyzje zostały już podjęte i niestety nie podlegają negocjacji. 

- Ale ja rozumiem, profesorze, że ustala pan z góry pary, ale żebym ja musiała pracować z.. Malfoyem? - zrobiło mi się słabo na samą myśl. Co to w ogóle za pomysł? 

- Przykro mi, że nie podoba się pani dobrana para, ale tak niestety czasem w życiu bywa - mruknął profesor, obracając się do mnie plecami. Potarł ręką brodę w zamyśleniu, po czym westchnął i spojrzał na mnie z wahaniem. - Panno Granger.. - zaczął. - Może już pani wie, że jestem nowym opiekunem Slytherinu. Muszę dbać o swoich podopiecznych, każdego z nich - mruknął, po czym westchnął ciężko. - Muszę być obiektywny. 

- Ja to rozumiem, ale dlaczego ja? - nie dawałam za wygraną. - Przecież na tych zajęciach są też inne osoby ze Slytherinu.. 

- Panno Granger - profesor ponownie mi przerwał, unosząc dłoń w geście wywołania ciszy. - Nie chciała pani specjalnego traktowania, prawda? Swoją decyzję konsultowałem z dyrektor McGonagall, może pani porozmawiać jeszcze z panią dyrektor. 

- Dobrze, dziękuję - odparłam bez emocji, bo już przeczuwałam, że nic z tego nie będzie. Nic nie kosztowało, żeby jednak spróbować, więc już po krótkim czasie pukałam w drzwi kolejnego gabinetu, do którego również zaproszono mnie krótkim "proszę". 

- Pani dyrektor - przywitałam się ze starszą kobietą skinieniem głowy. - Przychodzę do pani w sprawie.. 

- Domyślam się w jakiej sprawie, panno Granger - McGonagall wstała zza biurka i szybko pokonała dzielącą nas odległość. - Rozumiem, że chodzi o Eliksiry i że nie podoba Ci się nasz wybór, Hermiono, ale jak pewnie rozumiesz, musimy dbać o bezpieczeństwo wszystkich uczniów bez względu na.. 

- Rozumiem, pani dyrektor - przerwałam starszej czarownicy niezbyt grzecznie. - Rozumiem. Ale dlaczego ja? Przecież są też inni uczniowie.. 

- Tobie ufam najbardziej, Hermiono - kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło, ściskając delikatnie moje ramię. - W dodatku stwierdziliśmy z panem profesorem, że jesteście z panem Malfoyem na podobnym poziomie i będzie wam przez to po prostu trochę łatwiej. Dodatkowo macie państwo podobne doświadczenia.. 

- To akurat żaden pozytyw - mruknęłam, co dyrektor skwitowała tylko cierpkim uśmiechem. 

- Ale jest to szansa na  zachowanie neutralnego stosunku między uczniami - dodała, kiwając głową. - Pan Malfoy został oczyszczony z zarzutów i musi wrócić do zwyczajnego życia. Nie potrzebujemy więcej sensacji, ani wojen. Rozumiem, że dużo od pani wymagam, ale wydaje mi się, że pani spokojnie sobie z nim poradzi i załagodzi pani coś, co u innych mogłoby wywołać kolejną wojnę. Panno Granger, oczywiście, nie każę się pani przyjaźnić z panem Malfoyem. Po prostu tak będzie bezpieczniej, ale jeśli naprawdę nie będzie pani mogła wytrzymać.. 

Cheers to the New Year | dramione | zakończoneWhere stories live. Discover now