XII

1K 29 28
                                    

Pov: Max

*Ziew*

Wstałem z łóżka i zacząłem się rozciągać.

-Dzisiaj wigilia.- powiedziałem i z chęcią zszedłem do kuchni.

Przywitała mnie mama.

-Hej słońce, mam coś dla ciebie.- powiedziałam i wręczyła mi prezent.-Wiem że powinnam dać ci to po kolacji, ale niestety dzisiaj pracuję więc będziesz sam z siostrą.

Popatrzyłem na prezent który mi dała, rozpakowałem go i zobaczyłem tamagotchi i Nintendo switch.

-Mamoo, na prawdę, nie musiałaś.-popatrzyłem na nią z uśmiechem.

-Ja też coś dla ciebie mam!!- dobiegł mnie głos mojej siostry.

Uściskała mnie i wręczyła mi perfumy i pieniądze na grę o której marzyłem.

-Dzięki, ty swój prezent zobaczysz pod choinką.- powiedziałem i zwróciłem się do mamy.- twój prezent też tam będzie.- i odszedłem.

Zaczął dzwonić mi telefon, był to Rick.

-Halo?

-Hejj Rick, po co dzwonisz?

-Więc myślałem że możemy się spotkać, jeśli chcesz i możesz oczywiście.

-Chciałbym, ale muszę się opiekować siostrą..

-Ona nie ma przypadkiem 15 lat?

-Mentalnie ma 3, ale możesz do mnie przyjść jak chcesz.

-No mogę, o której mam przyjść?

-Może o 14/15? Może być?

-Okejj, to czekaj na mnie.

Rozłączyłem się z Rick'iem i uświadomiłem sobie że mam w pokoju syf.. i tak duży syf..
Zacząłem sprzątać mój pokój.

Najpierw posprzątałem kurze, później monitor mojego komputera i w końcu zabrałem się za odkurzanie. Po tym jak rura od odkurzacza znalazła się pod łóżkiem wszystko się zatkało.

-Co jest?- powiedziałem do siebie wyciągając rzecz, która zatkała rurę -Ohh, to tutaj jest to zdjęcie.

Na zdjęciu wyciągniętym spod łóżka byłem ja (około 10 letni) i moja siostra.

-ASHLEY!- zawołałem.

-IDĘ!!- odpowiedziała mi krzykiem i po minucie znalazła się w moim pokoju.

Pokazałem jej zdjęcie, była zachwycona że udało mi się je znaleźć i oczywiście śmiała się z mojego 10 letniego wyglądu... zarąbałem jej w potylicę (xD). 

Gdy Ashley wyszła włożyłem zdjęcie do ramki, postawiłem na parapecie i wróciłem do sprzątania. Szybko mi to poszło i miałem trochę czasu dla siebie, wreszcie usłyszałem dzwonek.

-Już idę!- krzyknąłem z pokoju.

Otworzyłem drzwi, stał w nich Rick.

-Hejj, co tam trzymasz?- przywitałem Rick'a próbując przypatrzyć się rzeczy którą trzymał w rękach za plecami. 

-Heja, to? To nic takiego heh- zaczął się tłumaczyć, lecz na marne. 

-No pokaż, proszeeeeeeeeee- zacząłem go błagać i robić maślane oczy. 

-No dobra, niech ci będzie, ale w twoim pokoju, oke?- odpowiedział w końcu poddając się.

Weszliśmy do domu, była tylko nasza trójka, ponieważ moja mama poszła na kolację czy coś, pewnie po prostu nas miała dość czy coś, ale rozumiem ją. 

Pov: Rick

Znaleźliśmy się w pokoju Max'a, usiedliśmy na jego łóżku i pokazałem mu zapakowany karton z kokartką na górze. 

Spojrzał pierwsze na prezent, a później na mnie. 

-To jest twój prezent na wigilię- wydusiłem z siebie. 

Max popatrzył na mnie ze zdziwionym spojrzeniem które powoli przemieniało się w ekscytację. 

-Dziękuję ci bardzo!- powiedział z uśmiechem Max.- Ale prezent otworzę dopiero po kolacji wigilijnej, twój też tam znajdziesz, taka tradycja.

Zerknąłem na Max'a z miło zaskoczony, uśmiechnąłem się do niego, a on się zaczerwienił.

Była godzina 16:07, o 18:00 miała się zacząć kolacja wigilijna. Gadałem sobie z Max'em i po chwili zdecydowaliśmy aby zagrać w uno. 

Zagraliśmy kilka tur, czas szybko mijał, dopiero zwalniał gdy wpatrywałem się na Max'a, tak ładnie wyglądał kiedy miał założoną czapkę Świętego Mikołaja, znaczy co-. Wracając do tematu to przestaliśmy grać o 17:30, zaczęliśmy przygotowywać stół do posiłku, Ashley nam pomogła, w końcu nadszedł czas na ubieranie się, na szczęście byłem (mniej więcej) elegancko ubrany. Siedziałem w pokoju Max'a gdy szukał ubrań w szefie.

-Mam, znalazłem- zwrócił się do mnie chłopak pokazując mi coś na kształt garnituru. 

Popatrzyłem w jego stronę, a on już zaczął przebierać koszulkę, patrzyłem cały czerwony na jego ciało , od szyi do pasa. Max spojrzał na mnie zdezorientowany.

-Ej, wszystko dobrze? Pierwszy raz widzisz chłopaka bez koszulki?- spytał.

-Nie, nie, pierwszy raz widzę MOJEGO chłopaka bez koszulki.- odpowiedziałem.

Max zerknął na mnie czerwony na twarzy, zaśmiał się i powiedział że spodnie przebierze w łazience (trochę sadge). 

Chłopak szybko się przebrał i byliśmy gotowi na kolację, była 18:11 więc idealnie. Zasiedliśmy w trójkę przy stole i zaczęła się modlitwa. 

{655 słów} 

My pretty boy~ (YAOI) Where stories live. Discover now