Pov: Max
*Ziew*
Wstałem z łóżka i zacząłem się rozciągać.
-Dzisiaj wigilia.- powiedziałem i z chęcią zszedłem do kuchni.
Przywitała mnie mama.
-Hej słońce, mam coś dla ciebie.- powiedziałam i wręczyła mi prezent.-Wiem że powinnam dać ci to po kolacji, ale niestety dzisiaj pracuję więc będziesz sam z siostrą.
Popatrzyłem na prezent który mi dała, rozpakowałem go i zobaczyłem tamagotchi i Nintendo switch.
-Mamoo, na prawdę, nie musiałaś.-popatrzyłem na nią z uśmiechem.
-Ja też coś dla ciebie mam!!- dobiegł mnie głos mojej siostry.
Uściskała mnie i wręczyła mi perfumy i pieniądze na grę o której marzyłem.
-Dzięki, ty swój prezent zobaczysz pod choinką.- powiedziałem i zwróciłem się do mamy.- twój prezent też tam będzie.- i odszedłem.
Zaczął dzwonić mi telefon, był to Rick.
-Halo?
-Hejj Rick, po co dzwonisz?
-Więc myślałem że możemy się spotkać, jeśli chcesz i możesz oczywiście.
-Chciałbym, ale muszę się opiekować siostrą..
-Ona nie ma przypadkiem 15 lat?
-Mentalnie ma 3, ale możesz do mnie przyjść jak chcesz.
-No mogę, o której mam przyjść?
-Może o 14/15? Może być?
-Okejj, to czekaj na mnie.
Rozłączyłem się z Rick'iem i uświadomiłem sobie że mam w pokoju syf.. i tak duży syf..
Zacząłem sprzątać mój pokój.Najpierw posprzątałem kurze, później monitor mojego komputera i w końcu zabrałem się za odkurzanie. Po tym jak rura od odkurzacza znalazła się pod łóżkiem wszystko się zatkało.
-Co jest?- powiedziałem do siebie wyciągając rzecz, która zatkała rurę -Ohh, to tutaj jest to zdjęcie.
Na zdjęciu wyciągniętym spod łóżka byłem ja (około 10 letni) i moja siostra.
-ASHLEY!- zawołałem.
-IDĘ!!- odpowiedziała mi krzykiem i po minucie znalazła się w moim pokoju.
Pokazałem jej zdjęcie, była zachwycona że udało mi się je znaleźć i oczywiście śmiała się z mojego 10 letniego wyglądu... zarąbałem jej w potylicę (xD).
Gdy Ashley wyszła włożyłem zdjęcie do ramki, postawiłem na parapecie i wróciłem do sprzątania. Szybko mi to poszło i miałem trochę czasu dla siebie, wreszcie usłyszałem dzwonek.
-Już idę!- krzyknąłem z pokoju.
Otworzyłem drzwi, stał w nich Rick.
-Hejj, co tam trzymasz?- przywitałem Rick'a próbując przypatrzyć się rzeczy którą trzymał w rękach za plecami.
-Heja, to? To nic takiego heh- zaczął się tłumaczyć, lecz na marne.
-No pokaż, proszeeeeeeeeee- zacząłem go błagać i robić maślane oczy.
-No dobra, niech ci będzie, ale w twoim pokoju, oke?- odpowiedział w końcu poddając się.
Weszliśmy do domu, była tylko nasza trójka, ponieważ moja mama poszła na kolację czy coś, pewnie po prostu nas miała dość czy coś, ale rozumiem ją.
Pov: Rick
Znaleźliśmy się w pokoju Max'a, usiedliśmy na jego łóżku i pokazałem mu zapakowany karton z kokartką na górze.
Spojrzał pierwsze na prezent, a później na mnie.
-To jest twój prezent na wigilię- wydusiłem z siebie.
Max popatrzył na mnie ze zdziwionym spojrzeniem które powoli przemieniało się w ekscytację.
-Dziękuję ci bardzo!- powiedział z uśmiechem Max.- Ale prezent otworzę dopiero po kolacji wigilijnej, twój też tam znajdziesz, taka tradycja.
Zerknąłem na Max'a z miło zaskoczony, uśmiechnąłem się do niego, a on się zaczerwienił.
Była godzina 16:07, o 18:00 miała się zacząć kolacja wigilijna. Gadałem sobie z Max'em i po chwili zdecydowaliśmy aby zagrać w uno.
Zagraliśmy kilka tur, czas szybko mijał, dopiero zwalniał gdy wpatrywałem się na Max'a, tak ładnie wyglądał kiedy miał założoną czapkę Świętego Mikołaja, znaczy co-. Wracając do tematu to przestaliśmy grać o 17:30, zaczęliśmy przygotowywać stół do posiłku, Ashley nam pomogła, w końcu nadszedł czas na ubieranie się, na szczęście byłem (mniej więcej) elegancko ubrany. Siedziałem w pokoju Max'a gdy szukał ubrań w szefie.
-Mam, znalazłem- zwrócił się do mnie chłopak pokazując mi coś na kształt garnituru.
Popatrzyłem w jego stronę, a on już zaczął przebierać koszulkę, patrzyłem cały czerwony na jego ciało , od szyi do pasa. Max spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Ej, wszystko dobrze? Pierwszy raz widzisz chłopaka bez koszulki?- spytał.
-Nie, nie, pierwszy raz widzę MOJEGO chłopaka bez koszulki.- odpowiedziałem.
Max zerknął na mnie czerwony na twarzy, zaśmiał się i powiedział że spodnie przebierze w łazience (trochę sadge).
Chłopak szybko się przebrał i byliśmy gotowi na kolację, była 18:11 więc idealnie. Zasiedliśmy w trójkę przy stole i zaczęła się modlitwa.
{655 słów}
YOU ARE READING
My pretty boy~ (YAOI)
Romance|| więc ogólnie to tak, na początek chcę powiedzieć, że nie umiem pisać xD, ale myślę że się spodoba ||