7. dare

62 7 14
                                    

Gdy przez lata stało się na straży prawa, nagła zmiana stron przychodziła przerażająco łatwo.

Mroki nocy rozpraszały już pierwsze promienie słońca, nie pozwalając Heizou zwolnić. Zaciskając zęby, co chwilę oglądał się za siebie. Nikt go nie gonił. Spokojnie. Jeszcze nie wiedzą, nie przyłapią go.

Spojrzał z obrzydzeniem na broń, którą przez cały czas przyciskał do piersi. Nie mógł jej zgubić, jeśli chciał, żeby Kazuha przeżył. To komiczne, że dla utrzymania kogoś przy życiu musiał uciec się do kradzieży narzędzia służącego do wydzierania z ofiar ostatniego tchnienia.

On, Heizou, właśnie ukradł najpotężniejszy przedmiot w Inazumie! Ten Heizou, który obiecał sobie, że poświęci życie służbie porządkowi, by już nikt więcej nie cierpiał! Ale gdy chodziło o Kazuhę, gdy chodziło o życie niewinnych ludzi, prawo nie miało znaczenia, prawda? Jak już Raiden Shogun dowie się o kradzieży, zapewne zabije Heizou tym samym mieczem, który ten właśnie trzymał. Przynajmniej nie będzie musiał patrzeć, jak jego osoba okrywa się hańbą. Jak ludzie szepczą między sobą, że ten wspaniały detektyw, któremu powierzali swoje troski i lęki, okazał się bezczelnym złodziejem.

A jednak było w tym wszystkim coś wyzwalającego. Uniósł twarz ku niebu, ku ostatnim gwiazdom i pomyślał, że właśnie złamał jedną z największych, przyświecających mu zasad. Stało się, a jego już nie trzymają sztywne ramy przyzwoitości. W końcu był teraz kryminalistą.

Choć biegł w stronę Ritou, po piaskach przy granicy z oceanem, w końcu wbiegł na trawę, a gdy to się stało, ruszył z powrotem na wyspę Narukami. Zostawił fałszywy trop, na który nie dało się nie nabrać. Zawsze trzeba było sprawdzić ślady uciekiniera, w razie, gdyby ten okazał się nie tak sprytny, za jakiego go uważają. A gdy okaże się, że lepiej byłoby jednak zawrócić, on już dawno będzie bezpiecznie ukryty.

Adrenalina w końcu ulotniła się i pozostawiła Heizou na pastwę jego własnego zmęczenia. Przestał biec, już tylko rozglądał się w obawie przed trafieniem na jakiegokolwiek świadka, czy to strażnika, czy rybaka. Ktokolwiek by go zobaczył z boskim mieczem w dłoni, stanowiłby zagrożenie i źródło informacji dla poszukujących go ludzi archona.

W lesie była mniejsza szansa, że zostanie dostrzeżony, ale i większa, że sam kogoś nie zauważy. Szedł więc już w miarę powoli, skupiając się na tym, żeby nie pozostawić po sobie żadnych śladów. Miał czas. Zanim strażnicy zorientują się, że podążają za fałszywym tropem, minie mnóstwo czasu.

Przypomniał sobie wątpliwości, jakie miała wobec całego planu Ayaka. Gdy wraz z nią i Ayato dyskutował w niewielkim, ustronnym pomieszczeniu, ona co chwilę zgłaszała swoje obiekcje.

- A nie moglibyśmy urządzić na szybko jakiegoś festiwalu? - proponowała. - Albo cokolwiek, byle pokojowo! Proszę was, przecież ta kradzież to szaleństwo...

I właśnie to było w tym planie dobre, a Heizou i Ayato dobrze o tym wiedzieli. Wymienili spojrzenia.

- Bez względu na konsekwencje, musimy to zrobić - odezwał się jej brat. - Tylko zniknięcie tego miecza może wytrącić Shogun z równowagi i całkowicie odwrócić jej uwagę od Kazuhy i Tomo. Wobec wszystkiego innego, ich kwestia będzie dla niej priorytetem.

Ayaka więcej się nie odezwała.

Teraz Heizou miał inne problemy niż nieustająca dezaprobata Lady Kamisato. Musiał przejść do posiadłości rodzeństwa niezauważony, tak, żeby strażnicy nie mogli poświadczyć przeciwko niemu. Choć słynęli oni ze swojej lojalności, nie można było liczyć na to, że przed obliczem samego electro archona dochowają tajemnicy. Mógł jednak polegać na Ayato, który znał wszystkie zakamarki w Kamisato Estate. Chowając się za krzewami sprawnie unikał patroli. Strażnicy rozmawiali między sobą, tylko rozglądając się raz na jakiś czas. Niedługo przed rankiem ich uwaga była najbardziej rozproszona. Mieli za sobą jedynie parę godzin snu, a przed praktycznie zero. Kto by się zresztą spodziewał ataku lub włamania o takiej porze, chwilę przed tym, jak wszyscy zaczną się budzić?

The Light Of The Storm | Genshin Impact Fanfiction | TomoKazuWhere stories live. Discover now