Taka była prawda. Kiedyś byliśmy strasznie blisko a po jej wyjeździe? Strasznie mi jej brakowało a po śmierci Anthoine tym bardziej, bo czułem się jakby zabrali mi dwie najważniejsze osoby z mojego życia.
-FIFA? - zapytała z uśmiechem.
-Potem Formuła - powiedziałem a wtedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Otworze - powiedziałem.
Był to Charles z dwoma wypchanymi reklamówkami.
-Nie wchodzisz? - zapytałem.
-Nie, powiedz jej że to Arthur zrobił muszę lecieć - powiedział i zaraz poszedł do windy.
Zdziwił mnie tym.
Wróciłem do przyjaciółki i zaczęliśmy wspólny wieczór.

Pov Charlotte

Pierre wyszedł z mieszkania po dwudziestej trzeciej a ja zmęczona, ale szczęśliwa położyłam się do łóżka. Zanim zasnęłam napisałam do Arthura.

Pani inżynier 🙈
Dzięki za zakupy <3

Na odpowiedź nie musiałam czekać długo.

Arthurooo
Jakie zakupy?

Pani inżynier 🙈
A to nie ty zrobiłeś mi zakupy z jedzeniem, bo Pierre cię poprosił?

Arthurooo
Nie?
1. Nie ma mnie w Monako aktualnie
2. Zabije cię za to że nic nie jadłaś
3. Czemu nic nie zjadłaś znowu? Mam cię pilnować?

Pani inżynier 🙈
Dobranoc! ❤️

Arthurooo
O to to nie

I zaraz po tym na ekranie wyświetlił mi się numer chłopaka.
-No to mam przejebane - pomyślałam, ale odebrałam.
W ten o to sposób nie spałam do drugiej w nocy a co u mnie równa się z nie spaniem do późna? Bardzo kiepskie pomysły.

Na laptopie wyświetlała mi się 2:45 a ja kupiłam bilet last minute na jutro do Barcelony i wynajęłam sobie hotel na tydzień a potem lot do Singapuru i bilety na wyścig formuły, który idealnie w pasował się w czasie, z Arthurem dalej na telefonie, który powiedział cytuje "pojebało cię", ale czasami rzeczy na spontanie wychodzą bardzo dobrze nie?
Także była godzina 3:50 a ja kończyłam się pakować na moją podróż pomiędzy dwoma kontynentami, która rozpoczynałam o 8 rano na lotnisku w Nicei. Wyjazd do Barcelony miałby być tym, który pomoże mi ułożyć ten bajzel jaki w życiu miałam teraz. Z własnej winny.
Czy było to uciekanie? Być może, ale musiałam zmienić otoczenie żeby pomyśleć co z tym wszystkim zrobić dlatego też postanowiłam że wyloguje się ze wszystkich social medi i wyłączę telefon żeby mieć po prostu święty spokój, poprosiłam Arthura żeby nie mówił gdzie jestem, ale że jest ze mną wszystko okej. No dobra nie liczmy w tym mojej mamy, bo jej musiałam powiedzieć o mojej wycieczce.

Udało mi się przespać że dwie godziny i o szóstej rano wyjechałam na lotnisko do Nicei. Droga była krótka, ale wolałam być wcześniej ze względu na odprawy itp.
W drodze zdałam sobie sprawę że chwalebne zakupy Charlesa pójdą na marne. Chodź większość rzeczy wsadziłam do zamrażalki to i tak.
Szczerze? Nie miałam nawet ochoty jeść tych rzeczy z myślą że to od niego. Jego zachowanie strasznie mnie zraniło.
Jeszcze miesiąc temu leżeliśmy w jednym łóżku po seksie a teraz? Nawet nie raczył wejść do mojego mieszkania. To po cholere robiłeś zakupy dla mnie?

Odprawa minęła bardzo szybko i równo o godzinie ósmej wystartowaliśmy. Założyłam słuchawki i odpaliłam moją playlistę na spotify.

Pov Charles

Było mi głupio że przyniosłem te zakupy i nawet nie wszedłem do środka dlatego rano przed treningiem z Andrea wybrałem się pod jej mieszkanie.
Pukam raz cisza, pukam drugi cisza, dzwonię również cisza, zadzwoniłem na telefon komórka wyłączona.
Usłyszałem jak za mną otwierają się drzwi.
-Pan do panienki Charlotte? - zapytała starsza kobieta.
-Tak wychodziła gdzieś? - zapytałem.
-O ósmej wychodziła z dość sporą walizką mówiła że musi parę spraw przemyśleć, ale nie mówiła gdzie leci - odpowiedziała kobieta.
-A mówiła kiedy wróci? - zapytałem.
-Oj nie - odpowiedziała.
-Dobrze ja będę szedł do widzenia - powiedziałem od wracając się.
-Walcz o nią chłopcze! - krzyknęła za mną starsza kobieta.
Już chciałem się odwrócić i powiedzieć że to tylko przyjaciółka, ale zamknęła drzwi.
Spojrzałem na telefon, który pokazywał 8:40.
-Kurwa - pomyślałem.
Została mi jedna osoba, która na pewno wiedziała gdzie Russo się znajduje. Mój młodszy brat a jej w zasadzie druga połówka, bo wręcz nie potrafili bez siebie żyć czasami nawet byłem zazdrosny o niego.

Glory Days  | Charles Leclerc Where stories live. Discover now