Rozdział 15

1K 35 22
                                    

So I start to say goodbye
Say goodbye to all that we had
Say goodbye to what we lost

That's it jak to się mówi, siedem miesięcy długiej czasami wykańczającej pracy zaowocowały w coś dobrego. W tytuł mistrza.
Nie powiem duma rozpiera mnie dalej a minął już tydzień od tego wydarzenie a teraz? Długie wolne, ale nie tak do końca bo czekał na stole stos dokumentów, które wzięłam z firmy do wypełnienia a potem to wszystko muszę zeskanować i wysłać na maila Rene i dziś miał być ten dzień kiedy w końcu się za nie zabiorę.
Wstałam rano, zrobiłam kawę, założyłam okulary i usiadłam do laptopa i nim się obejrzałam z ósmej rano zrobiła się trzynasta potem szesnasta następnie dwudziesta a ja co jakiś czas tylko wstałam do stołu aby dolać sobie kawy lub pójść do łazienki.
Wybiła północ a ja dalej w tym samym miejscu siedziałam spojrzałam się w lewo zostały mi dwie teczki, ale nie dałam rady już oczy mi wysiadały. Powolnym krokiem wstałam i położyłam się z powrotem do łóżka.
Czy znowu nic nie jadłam? Tak
Czy byłam z tego dumna? Nie
Czy nie umiałam robić inaczej, jak wpadłam w wir pracy? Tak
Następnego dnia rutyna ta sama
Kawa, okulary, laptop.

Tym razem poszło szybciej po dwunastej skończyłam a mój żołądek dobitnie prosił się o nawet minimalna dawkę jedzenia, ale nie wysłuchałam go. Zaczęłam sprzątać po sobie i ogarnęłam sama siebie, bo prosiło się o to.
I tak zeszła kolejna godzina. Stojąc w łazience zaczęło mi się kręcić w głowie, ale olałam to bo usłyszałam pukanie do drzwi pobiegłam otworzyć a na korytarzu stał dobrze znany mi francus Gasly.
-Czy panią inżynier tak sukces zajął że nie raczyła mi odpisać na wiadomość?- zapytał.
Wiadomość? No tak od wczoraj w zasadzie nie miałam telefonu w ręce.
-Wybacz - powiedziałam uśmiechając się i wpuściłam chłopaka do środka.
Zamykając drzwi znowu zawróciło mi w głowie co nie uszło uwadze Gasly'iemu.
-Heej wszystko okej? - zapytał skupiony.
-Nie jadłam nic od wczoraj - powiedziałam zdając sobie sprawę po chwili że nie powinnam tego mówić.
-Od kiedy? - miał nadzieję że się przesłyszał.
-Chodź - powiedział biorąc mnie pod rękę.
Pierre posadził mnie na kanapie a sam poszedł do mojej kuchni zrobić mi coś do jedzenia.

Pov Pierre

Nie powiem zszokowało mnie wyznanie Charlotte a gdy otworzyłem lodówkę załamałem się. W środku w zasadzie było samo światło resztka sera, masła i tyle.
-Nie powinnaś pójść na zakupy? - zapytałem.
-Miałam - odpowiedziała niepewnie.

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zacząłem pisać do Charlesa.

Pierre Gasly
Stary jesteś w Monako? Potrzebuje twojej pomocy.

Odpowiedź dostałem po paru sekundach.

Charles Leclerc
Jestem, co się stało?

Pierre Gasly
Jestem u Charlotte, nie jadła nic od wczoraj a jej lodówka wygląda jak pustynia jakaś.
Mógłbyś zakupy zrobić dla niej i przyjechać? Oddam ci a boję się jej samej zostawić.

Charles Leclerc
Dobra ogarnę to. Nie musisz mi pieniędzy oddawać spokojnie.

Schowałem telefon do kieszeni i zaczął robić kanapki dziewczynie z tego co miała w lodówce. Po chwili wróciłem do niej.
-Jedz - powiedziałem podając jej talerz.
-Mogłam sama je zrobić - powiedziała.
-Tak za kolejne dwadzieścia cztery godziny? - zapytałem.
-Przepraszam - powiedziała gdy skończyła.
-Nie przepraszaj, tylko następnym razem nie wpadaj aż taki wir pracy okej? - zapytałem a ona przytaknęła.
-Czemu przyjechałeś? Przepraszam ale nie czytałam wiadomości od ciebie - powiedziała.
-Chciałem spędzić z tobą czas okej? Brakowało mi ciebie przez te lata i chce to nadrobić - odpowiedziałem.

Glory Days  | Charles Leclerc Where stories live. Discover now