Rozdział 8

999 38 1
                                    

All we wanted
Was a place to feel like home





Wieczorem zameldowałam się w hotelu a następnego dnia Pierre przyjechał po mnie i pojechaliśmy na śniadanie.
-A ty z Charlesem jak? - zapytał.
-Dziwnie jest - powiedziałam.
-W sensie? - zapytał.
-Ma żal do mnie że wyjechałam, jak wróciłam to było gorzej teraz jest lepiej - odpowiedziałam.
-A ty jak sobie radzisz po śmierci Tonio? - zapytałam.
-Czasami jest lepiej raz gorzej a ty? - zapytał.
-Jak dowiedziałam się że umarł poczułam że straciłam wszystko, bo nie miałam ani Leclercow, przyjaciół, Jules'a - powiedziałam.
-Czemu nie mogłaś wrócić? - zapytał.
-Ojciec mi zakazał, moja twarz robiła za kampanie więc jakbym została w Monako to nic by nie miał. Byłam dla niego zarobkiem. Gdybym została wtedy u Tonio - powiedziałam i od razu zaczęłam żałować.
-Jak to? Ty widziałaś się z Tonio?! - zapytał trochę krzycząc.
-Cały czas miałam z nim kontakt po wyjechaniu do Stanów. Wiem jestem okropna że z nim utrzymywałam a z tobą nie, ale to on mnie o to poprosił, bo martwił się o mnie - odpowiedziałam.
-Ale jak to się z nim widziałaś? - zapytał.
-Przyjechałam na trzy dni przed GP Belgi w 2019 do Francji załatwić papiery związane z obywatelstwem itp, bo ja w Europie miałam mieszkać w 2020, ale covid popsuł to. I dzień przed wylotem Tonio do Belgi spotkałam się z nim - powiedziałam.
-Czemu z nami nie? - zapytał z żalem.
-Wiedziałam że jeździsz w F1 i wtedy Red Bull cię wyrzucił i wróciłeś do Torro Rosso. Nie chciałam Ci się narzucać i po za tym co ja miałam ci napisać po tylu latach? Hej! Chcesz się spotkać będę we Francji? - zapytałam.
-Nie narzucałabyś mi się a Charles? - zapytał.
-Nie byliśmy już razem i po za tym on mnie nienawidzi więc - odpowiedziałam ciszej.
-Nie przesadzaj - odpowiedział.
-Mówię tak jak jest, odkąd wróciłam już ze trzy razy usłyszałam że zniszczyłam mu życie i zabrałam wszystko - odpowiedziałam czując ból.
-Eh a to ty mogłaś siedzieć w garażu Ferrari zamiast Chloe - westchnął.
-Ty też jej nienawidzisz? - zapytałam śmiejąc się.
-Może nie tyle że nienawidzę, ale wiem że ona go wykorzystuje i nie wiem czemu on z nią dalej jest. Tyle razy mu mówiłem że widziałem ją z innym facetem - odpowiedział Francuz.
-Arthur też mu to mówił - powiedziałam.
-No właśnie! On jest ślepy - powiedział Gasly.
-Zaślepiony miłością - powiedziałam.
-Nie to na pewno, zakochany na prawdę to on był z tobą a nie z nią - powiedział Pierre.
-Było minęło - odpowiedziałam ciszej.
-A ty masz kogoś? - zapytał.
-Od Charlesa nikogo, nie mogłam się skupić na związkach miałam inne sprawy na głowie - odpowiedziałam.
Kto by chciał dziewczynę, która musi się zajmować matką bo nie może pozbierać się po zdradzie ojca?

Parę dni później

Wysiadłam z auta wraz z innymi inżynierami i wyruszyliśmy na tor.
Przed wejściem spotkałam Charlesa i Arthura.
-Cześć - przywitałam się.
-Hej - odpowiedzieli chórem.
-Jak było na śniadaniu z Pierre? - zapytał Charles co mnie zdziwiło trochę.
-Dobrze - odpowiedziałam.
-Który to już po mnie? - zapytał a mnie zszokowało.
-Pierre to mój przyjaciel - odpowiedziałam.
-A ilu to było już po mnie? Trzech? Czterech? - zapytał a ja poczułam jakby został mi wbity nóż w serce.
Doskonale wiedział że po nim nikogo nie było.
-Nikogo nie było Charles, ty byłeś tym ostatnim sądzę że i tak o tym wiedziałeś - powiedziałam patrząc mu się wprost w oczu chodź widziałam jak przez mgłę, przez łzy.

Nim się obejrzeli bracia zostali sami. Nie wiedzieli gdzie dziewczyna pobiegła. On znał ją prawie tak samo jak siebie i wiedział co powiedzieć, aby ją to zabolało. Jakaś jego część nienawidziła jej a druga karciła go za to co powiedział. Zobaczył jej łzy i zrozumiał że ją to zabolało. Karcił się za to w myślach, chciał pobiec przeprosić ją a z drugiej strony pojawiła się myśl "ja też tak cierpiałem niech ona tak cierpi"

Glory Days  | Charles Leclerc Where stories live. Discover now