7 lat wcześniej

1.5K 58 0
                                    

Cause I don't even care about the time I've got left here
The only thing I know now is that I wanna spend it
With you, with you nobody else here
Tonight is gonna be the loneliest





09.04.2015

Siedziałam na kanapie w dobrze znanym mi mieszkaniu państwa Leclerc. Moja rodzina znała się z nimi od wielu lat a ja znałam od urodzenia trójkę braci Lorenzo, Charlesa i Arthura. Zawsze wszystko robiliśmy razem kartnig, wspólne wakacje i wiele innych , ale najlepszy kontakt miałam z Charlesem byliśmy w tym samym wieku różniły nas tylko dni narodzin ja urodziłam się 18 października a on 16. Z roku na rok zrozumiałam że nie postrzegam Charlesa tak jak Arthura czy Lorenzo zrozumiałam że się w nim zakochałam.
Zajęło to trochę aż w końcu powiedziałam mu o moich uczuciach on powiedział że czuję to samo i tak zostaliśmy parą. Pamiętam jak Pascale mama chłopców się ucieszyła, zawsze powtarzała że poślubię jednego z nich.

15.03.2015

Podczas jednej z kolacji mój ojciec powiedział coś co wywróciło moje życie do góry nogami.
-Dostałem awans w pracy ale równa się z tym że musimy na kilka lat wyjechać z Monako do USA - powiedział.
Zamurowało mnie.
-Kiedy mamy wyjechać? - zapytałam starając się nie rozpłakać.
-10 kwietnia mamy lot, mieszkanie mamy zagwarantowane przez firmę będziemy mieszkać w Nowym Jorku - odpowiedział dumnie.
-Przepraszam muszę się przejść - powiedziałam wstając od stołu.

09.04.2015

Siedzieliśmy wszyscy razem na kanapie i wspominaliśmy wszystko co mogliśmy.
-Dobra dzieci my was zostawimy, wykorzystajcie ten czas - powiedziała Pascale wstając a wraz z nią Pan Herve i moi rodzice. Szli razem do restauracji my woleliśmy zostać sami.

-Charlotte? - zapytał czternastoletni Arthur.
-Tak młody? - odpowiedziałam.
-Nie zapomnisz o nas? - zapytał.
-Nigdy, nigdy nie zapomnę - powiedziałam przytulając go.
Po jakiś dwóch godzinach Arthur i Lorenzo poszedł się położyć spać bo było już późno. Ja z Charlesem zostałam na kanapie w salonie.
-Charles? - zapytałam.
-Gdyby nie to wszystko jakbyś wyobrażał sobie nasza przyszłość? - zapytałam.
-Daj mi chwilę - powiedział obejmując mnie bo w zasadzie leżałam na nim na kanapie.
-Dostałbym się do formuły jeździłbym w Ferrari, mielibyśmy własny dom może bym już się tobie oświadczył i byłbym na szczęśliwszym człowiek na ziemi - powiedział.
-Jak sądzisz spotkamy się kiedyś jeszcze? - zapytał.
-Obiecuje ci że wrócę do Monako - powiedziałam.

10.04.2015

Lotnisko w Nicei.

Na miejsce przyjechała z nami rodzina Leclerca. Przed przejściem przez bramki zaczęliśmy się żegnać.
-Nie zmieniaj się kochana i wróć do nas-powiedziała Pascale kiedy się z nią przytuliłam.
-Obiecuje że wrócę - powiedziałam bliska płaczu.
-Trzymaj się młoda - powiedział Herve.
-Pan również - powiedziałam wiedząc o jego problemach zdrowotnych.
-Pilnuj ich Lorenzo okej? - zapytałam najstarszego z braci.
-Będę a ty o siebie tam dbaj - powiedział przytulając mnie.
-Arthur nie poddawaj się okej? I pamiętaj że nigdy o tobie nie zapomnę - powiedziałam przytulając chłopca.

Zostało najcięższe pożegnanie.
Bez słowa po prostu przytuliłam się do Charlesa.
-Nie poddawaj się Charlie, wiem że niedługo spełnisz swoje marzenie - powiedziałam.
-Pamiętaj co mi obiecałaś - powiedział płacząc.
-Wrócę tu - szepnęłam a chłopak wtedy po raz ostatni mnie pocałował.

Glory Days  | Charles Leclerc Where stories live. Discover now