Rozdział 33

3.8K 140 1
                                    

Domyśliłam się, że to ich matka od razu. Jednak nie z powodu jej podobieństwa do synów, a jej wyglądu. Była w średnim wieku, jednak stylem ubierania raczej przypominała nastolatkę. Była zbyt opalona jak na tutejszą pogodę a jej makijaż zdecydowanie zbyt wyrazisty. Zaniepokoiła mnie jednak walizka, którą miała w ręce.

Jechałyśmy windą razem, więc miałam okazję dokładnie się jej przyjrzeć. Ona mnie też, ale nie skorzystała z okazji. Wiedziałam, że nie wyglądam najlepiej, było przed dwudziestą trzecią i właśnie skończyłam pracę. Jednak spojrzenie, którym przelotnie mnie obrzuciła, sprawiło, że poczułam się gorzej, niż wyglądałam w rzeczywistości.

Specjalnie pozwoliłam, aby wyszła z windy pierwsza i powoli szłam za nią, kiedy zatrzymała się pod drzwiami Alexa. Zadzwoniła dzwonkiem i uśmiechnęłam się pod nosem. Jeśli nie zapowiedziała się, to wiedziałam, że jej nie otworzy. Robił to tylko wtedy kiedy przywaliło się w drzwi z taką mocą, że słyszeli wszyscy sąsiedzi, w innym przypadku musiał mieć ochotę, aby rozmawiać z obcymi, a nigdy tego nie robił.

Zaczęła tupać nogą zniecierpliwiona zamkniętymi drzwiami, kiedy stanęłam obok, wkładając własny klucz do zamka.
-Pomogę- mruknęłam, nie patrząc na nią i otwierając drzwi.

Weszłam do środka, zostawiając drzwi szeroko otwarte i zapaliłam światło w przedpokoju. Zrobiłam kilka kroków do środka, krzycząc z taką słodyczą w głosie, jaką potrafiłam z siebie wydobyć:
-Alexio, masz gościa!

Właśnie wszedł do korytarza i zaśmiałam się na widok jego uniesionej brwi. Mogłam nieco
przesadzić z tym zrobieniem jego imienia. Podeszłam do niego i zatrzymałam tuż przed nim, odwracając się, aby być przodem do wchodzącej kobiety.

Mężczyzna objął mnie w pasie, przyciągając do siebie i wtulił twarz w moje
włosy.
-Dziwnie pachniesz- stwierdził.
-To chyba twoja mama- oznajmiłam mu scenicznym szeptem, który musiała usłyszeć też ona.

Dopiero to skłoniło go do podniesienia głowy.
-Matko?
-Alexandrze- jej ton był surowy i oceniający.
-Może nas przedstawisz- zaproponowałam, chwytając jego przedramię.
-Matko, to Laura, moja ko...
-Znajoma!

Zdecydowanie nie chciałam, aby nazywał mnie kochanką. Tak jak się spodziewałam, kobieta nie podała mi ręki. Zatrzasnęła drzwi za sobą, zawieszając na mnie swoje spojrzenie. Mój dres nie wyglądał równie dostrojenie, jak jej sukienka. Spróbowałam odciągnąć ramię mężczyzny od siebie, ale oczywiście nie chciał mnie puścić.
-Alex, wezmę prysznic.

Dopiero to skłoniło go, aby uwolnić mnie ze swoich objęć. Zrobił to jednak tak niechętnie
jak zawsze, tym razem byłam mu za to wdzięczna, bo wargi jego matki ściągnęły się w jedną linię. Zniknęłam w łazience na wystarczająco długo, aby mogli porozmawiać. Kobieta siedziała na kanapie, a Alex stał pośrodku pokoju. Jego dłonie były zaciśnięte w pięści i wiedziałam, że rozmowa nie była zbyt miła.

W naszych relacjach to on zawsze dążył do kontaktu. Jednak teraz to ja podeszłam do niego. Mruknął z zadowoleniem, kiedy sama weszłam w jego ramiona.
-Zostaje pani na dłużej?- spytałam, skupiając wzrok na kobiecie.
-Tak właściwie, synu, planowałam zostać tu na noc. Mój apartament nie jest jeszcze gotowy. Próbowała udowodnić, że nic tu nie znaczę i specjalnie zwróciła się do Alexa, ja natomiast nie zamierzałam na to pozwolić. Moje udawane zaskoczenie sprawiło, że mężczyzna parsknął w moje włosy.
-Och, szkoda, że się pani nie zapowiedziała, ale nie pozwolimy, żeby nie miała pani gdzie nocować. Prześpimy się na kanapie i będzie miała pani całą sypialnię dla siebie.
-Nie!

Odwróciłam się w ramionach mężczyzny, kładąc rękę na jego klatce piersiowej. Kolejne mruknięcie wydobyło się z jego piersi, powodując, że musiałam powstrzymać śmiech.
-Alex, nie możemy przecież pozwolić, aby twoja mama spała w jakimś pięciogwiazdkowym hotelu dwie ulice dalej. My i tak mało śpimy w nocy, wystarczy nam kanapa.

Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefieWhere stories live. Discover now