Rodział 1

6.4K 170 6
                                    

Mieszkanie, w którym miałam sprzątać, znajdowało się prawie w połowie drogi między moim domem a pracą. Codziennie od ponad roku chodząc pieszo do pracy, mijałam ten wysoki biały, apartamentowiec. Budynek urządzony był w zdecydowanie bardziej luksusowym stylu niż blok, w którym wynajmowałam kawalerkę. Jakość materiałów na podłodze, eleganckie żyrandole na korytarzu i wielka, oszklona winda pokazywały, że nie mieszkają tu biedni ludzie.
Dwupokojowe mieszkanie znajdowało się na najwyższym piętrze budynku. Przy wejściu znajdował się mały korytarz, wyposażony jedynie w czarną, wbudowaną szafę. Dalej znajdowała się otwarta kuchnia. Ściany, blaty i nieliczne wiszące szafki utrzymane były w czarnym kolorze. Odcieniem pasowały idealnie do kuchennego agd. Dolne szafki i wyspa kuchenna zbudowane były z ciemnego drewna. Dwa czarne stołki barowe oddzielały kuchnie od salonu. Dzięki wielkim oknom na całą jedną ścianę pomieszczenie było bardzo jasne.

Pomieszczenie wyposażone było w nietypowo małą ilość mebli: telewizor stojący na wąskiej szafce, kanapa, komoda, szafka na książki, stolik kawowy i mały okrągły stół z krzesłami dla czterech osób. W salonie znajdowały się drzwi prowadzące do sypialni wyposażonej jedynie w łóżko i dwa stoliki nocne.

Przez przylegającą do niej garderobę można było przejść do dużej łazienki a z niej z powrotem do korytarza. Wszystkie pomieszczenia urządzone były w kolorach pasujących do kuchni: czerń, ciemne drewno i metal. Oświetlenie i niezbędne akcesoria również utrzymane były w tym loftowym stylu. Mieszkanie nie posiadało firanek ani zasłon, żadnych bibelotów, dywanów ani nawet obrazów. Nie było tam również lustra w łazience, co jednak zauważyłam dopiero trzy dni później.

Jednak pomimo tych braków mieszkanie na swój sposób było przytulne. Stojąc na środku, salonu nie czuło się obco jak podczas wizyty u lekarza. Czuć było, że ktoś tu mieszka i dba o to wnętrze.

Mój pierwszy dzień pracy rozpoczął się punktualnie o godzinie trzynastej. Spotkałam się przed budynkiem z niezbyt miłą, zrzędliwą starszą panią. Nie poznałam jej zbyt dobrze, spotkanie to trwało około dwóch godzin i nigdy więcej się nie powtórzyło.
Kobieta ta do tej pory pełniła funkcję sprzątaczki, a ja miałam ją zastąpić. Jak sama się pochwaliła dostała dosyć sporą kwotę, aby spędzić, że mną te dwie godziny, by pokazać mi tajniki tej pracy. Miała jednak jeden warunek- nie chciała, aby właściciel mieszkania był w tym czasie obecny w domu.

Pierwszego dnia pracy nie spotkałam więc osoby, u której miałam pracować. Poznałam za to osobę, która miała wiele do powiedzenia na jego temat. Dowiedziałam się praktycznie wszystkiego na jego temat: od tonu głosu po rozmiar skarpetek. Jednak żadna z tych uwag, które zostały wyrażone pochlebnie. Ton głosu był zbyt głęboki a skarpetki zbyt duże i wszystkie w takim samym kolorze. Dostałam też wiele uwag, abym nie podejmowała tej pracy i trzymała się z daleka od tej rodziny. Otrzymanie takich porad od osoby, która zgodziła się przyjść do znienawidzonej osoby tylko, dlatego że zapłacono jej podwójnie była co najmniej dziwne.
Pomimo swojej postawy kobieta nauczyła mnie wszystkiego, co powinnam wiedzieć, by wykonywać nową pracę.

Alexandra Simona poznałam trzy dni później, dokładnie tego samego dnia, gdy zauważyłam brak lustra w łazience. Jako że mogłam sama ustalać grafik pracy, postanowiłam zajść do jego po skończonej zmianie w sklepie. Zanim doszłam do apartamentowca, na zewnątrz było już ciemno. Poznawanie nowych ludzi i miejsc zawsze wywoływało u mnie lekki stres. Jestem jednak typem introwertyka, który woli stać na stabilnym, widocznym z daleka gruncie. Otwierając drzwi mieszkania kluczem, który dostałam kilka dni temu, spowodowało, że serce zbiło mi mocniej, a dłonie zaczęły się pocić.

Chwila wahania przed wejściem do środka spowodowało, że światło na fotokomórkę znajdujące się na klatce schodowej zgasło. Pomimo pomachania ręką nad głową i zrobienia kroku w bok światło nie zapaliło się ponownie. Jednym wyjściem z sytuacji było więc naciśnięcie klamki i wejście do środka. Zrobiłam krok do przodu i zamknęłam za sobą drzwi.

Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefieDove le storie prendono vita. Scoprilo ora