Rozdział 9

4.1K 140 4
                                    

Zgodnie z ustaleniami, które omówiliśmy z Edwardem kolejnego dnia, chwilę przed osiemnastą otworzyłam drzwi mieszkania Alexa. Bracia rozmawiali w kuchni. Edward, ubrany w czarny smoking stał wyprostowany obok wyspy kuchennej. Natomiast Alex jak zwykle w szarej koszulce i dżinsach siedział na stołku barowym, opierając ręce o blat.

Kiedy weszłam, rozmowa została gwałtownie przerwana, a obaj mężczyźni spojrzeli na mnie, powodując, że poczułam się niezręcznie pod ich wzrokiem. Edward zmierzył mnie spojrzeniem od góry do dołu, po czym zagwizdał.
Skrzywiłam się, patrząc racjonalnie na swoją kreację. Założyłam jedyną sukienkę, którą znalazłam w szafie, a w miarę nadawała się na tego rodzaju wyjście. Prosta, plisowana, ciemnoczerwona spódnica i góra sukienki pokryta czarną koronką nie powodowały, że wyglądałam szałowo. Podejrzewałam, że na przyjęciu będę jedną z najskromniej ubranych osób. Jedyne co mogło wywołać reakcję Edwarda, była fryzura, nad którą rzeczywiście spędziłam chwilę. Stworzenie burzy loków na moich z natury prostych włosów było czasochłonnym zajęciem. Do tego wszystkiego dostałam nieco mocniejszy niż zwykle makijaż i białe trampki. Miałam prowadzić, a szpilki, które miałam ze sobą w torebce, niezbyt się do tego nadawały.
-Świetne wyglądasz- skomentował Edward, podchodząc bliżej mnie.

-Dziękuję za ładne kłamstwo.
-Przecież...

-Edward, idź już. Chcę porozmawiać z Laurą- przerwał bratu Alex.

Starszy mężczyzna był widocznie zdziwiony. Jednak bez sprzeciwów wyszedł z mieszkania, informując mnie, że poczeka na korytarzu.

Alex poczekał aż drzwi za Edwardem zamknął się. Jednocześnie nie ruszył się, a jego wzrok nie opuścił mojej sylwetki nawet na moment.
-Chodź tutaj.

Nie ruszyłam się z miejsca, nie chcąc podchodzić do mężczyzny. Jego zmienność nastrojów mnie przerażała, a tego dnia nie wiedziałam jeszcze, jaki ma humor. Dopiero kiedy Alex powtórzył swój rozkaz, podeszłam do kuchennego blatu.

Kiedy znalazłam się obok niego, mężczyzna gwałtownie wstał i szybkim ruchem posadził mnie na blacie, stając między moimi rozłożonymi nogami. Oczywiście położył ręce z obu moich stron, uniemożliwiając mi ucieczkę, a twarz pochylił, żeby zawisła tuż nad mną.
-Chciałabym Cię dotknąć- mruknął- muszę się dowiedzieć, jak wyglądasz.

Poczułam lekki zawód. Jego prośba nie wynikała z chęci kontakt osobistego, lecz z jego niepełnosprawności. Aby mnie „zobaczyć" musiał mnie dotknąć.
Jednak po chwili zganiłam samą siebie. Miałam się w nim nie zakochiwać. Nie okazywać mu żadnych uczuć. Dlaczego więc moje serce zabiło mocniej, gdy pomyślałam, że chce mnie dotknąć?
-Mogę?

Kiwnęłam głową, co Alex chyba wyczuł, bo oderwał dłonie od blatu i przyłożył czubki placów do mojej
twarzy. Jego palce zaczęły powoli przesuwać się, dotykając mnie tak delikatnie, jak tylko było to możliwe.
Dotknął każdej części mojej twarzy, a gdy przesunął się na szyję i opadające na nie włosy zaczął zadawać pytania, które już nie były retoryczne. Zapytał o kolor dosłownie wszystkiego: oczu, włosów, barwę skóry. Kiedy jednak jego ręce zsunęły się na moje barki i padło pytanie o sukienkę, którą mam na sobie odepchnęłam mężczyznę od siebie. Zaskoczony Alex posłusznie odsunął się o krok i spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
-Edward czeka.

Mężczyzna prychnął i przysunął się ponownie umieszczając na mnie swoje dłonie. Jednak nie pozwoliłam mu na to, zaskoczyłam z blatu i odsunęłam się od niego, ruszyłam w kierunku wyjścia z mieszkania, zostawiając Alexa przy blacie.

Kiedy obejrzałam się za siebie, wyglądał na rozczarowanego moim odejściem.
-Nie mogę pozwolić, żeby Edward czekał, skoro się z nim umówiłam. Dokończysz swoje oględziny kiedy indziej.
-Jutro?
-Jutro- zgodziłam się, opuszczając mieszkanie.

Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefieTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon