▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱

,,Gniew podsyca ogień. Nie przestanie się palić, dopóki się nie uspokoi."

 ▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱


Obudziłam się przed wszystkimi. Było jeszcze ciemno, ale niemiałam ochoty już spać. Zamiast tego pogrążyłam się w głębokich rozmyślaniach na temat mojej ostatniej dziwnej wizji, która miała miejsce w Rivendel. Cały czas nie mogę zrozumieć, jak przeniosłam się ciałem do wizji. Widząc, że Gandalf trzyma wartę, przysiadłam się do niego i po chwili milczenia postanowiłam zacząć rozmowę.

                     - Ostatnio cała przeniosłam się do wizji. Myślisz, że to normalne?- Zapytałam maga

                     - Nie wiem, nigdy się z takim czymś nie spotkałem. - Odparł trochę przejęty                     -

                     - Miałam wtedy wrażenie, że coś mnie wciąga. Jakby było coś głębszego, czego nie                                  mogłam zobaczyć stojąc w Imladris, tylko musiałam znaleźć się w miejscu wizji.

                     - Może to też ma ukryte znaczenie.- Odparł w zamyśleniu Gandalf- Wygląda na to, że                              ta zagadka jest przeznaczona dla ciebie Arieno.

Pogrążyłam się w rozmyślaniach na temat tej wizji, próbując rozgryźć o co chodzi. 

Teoria pierwsza:

Jest coś czego nie mogłam inaczej dostrzec, więc wizja przeniosła mnie do Isengardu.

Teoria druga:

Ktoś celowo wywołał wizję, aby mnie zmylić, co jest raczej mało prawdopodobne, ale jest.

Teoria trzecia:

Chyba najbardziej prawdopodobna- Moje wizje stają się bardziej realistyczne i wiarygodne, przez co mam takie dziwne wrażenie, że coś mnie wciąga. 


Może następna wizja przyniesie odpowiedź, albo może jeszcze więcej pytań. 

Gdy zaczęło jaśnieć wyruszyliśmy dalej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy zaczęło jaśnieć wyruszyliśmy dalej. Dziś planowaliśmy dotrzeć do gościńca, którym dalej poszlibyśmy ku Bramie Rohanu. Droga była na ogół spokojna i nic się nie działo. Udało nam się dojść do nizin skąd widoczny był lśniący w słońcu Caradras. Gandalf zarządził postój, a ja z Aragornem poszliśmy nazbierać drewna. na szczęście nie musieliśmy chodzić daleko, bo nieopodal był las. Szybko uwinęliśmy się z zadaniem i wróciliśmy do obozu. Tam rozpaliliśmy ognisko i podgrzaliśmy jedzenie. Boromir uczył Merrego i Pipina walczyć mieczem, Ja z bratem paliliśmy fajki, Gandalf oczywiście był zamyślony, a reszta coś tam robiła.  W pewnym momencie usłyszałam głos Gimliego.

- Jeżeli ktoś spytałby mnie o drogę, a wiem, że i tak nie spyta, powiedziałbym, że nadkładamy drogi. Gangalfie, pójdźmy przez Morię. Mój kuzyn Balin przywita na po królewsku.

- Nie wybrałbym tej drogi, chyba, że w ostateczności.-odparł trochę przerażonym tonem

- Ja także.- dodałam

Legolas zauważył coś na niebie, więc podążyłam za nim wzrokiem. Przyglądał się temu chwile.

- Co to?-  zapytał chyba Sam

- Nic. Zwytła chmura.- powiedział spokojny Gimli

- Szybko leci. I pod wiatr.- zauważył Boromir

- Cerebainy z Dunlandu!- krzyknął Legolas zanim ja zdążyłam rozpoznać to parszywe ptactwo.

-Kryć się!- krzyknął do tego mój brat, i takim sposobem parę kwint przed nalotem Cerebainów leżeliśmy pod skałami i gęstą roślinnością.

Po ich głośnym przelocie wyczołgaliśmy się z naszych kryjówek.

- Szpiedzy Sarumana. Południowy gościniec jest obserwowany. Musimy iść przez Caradras.-powiedział Gandalf.

Nikt się nie sprzeciwiał, więc tak zaczęła się nasza wędrówka przez tą wredną Górę.


▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱

*korekta 05.02.2023

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 05, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Let's hunt some danger || Władca PierścieniWhere stories live. Discover now