*9*

76 6 1
                                    

▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱

,, Kiedy nie masz szans na wygraną, zmień zasady gry"

▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱


 Po naradzie poszłam z Aragornem do zbrojowni po część mojej broni, której nie wzięłam ostatnio ze sobą oraz przy okazji porozmawiać w ciszy. Gdy tylko otworzyłam drzwi pomieszczenia, wraz z bratem zaczęliśmy szukać mojego pięknego miecza oraz paru sztyletów i noży. 

- Aragornie?-zapytałam podczas poszukiwań

-Tak Ari? 

- Wiesz... ostatnio męczy mnie pewna wizja. Ukazuje ona ciebie koronowanego na Króla Ludzi w Minas Anor, lecz nigdzie nie ma mnie. Najciekawsze jednak jest to, że nie miałam wizji pokazującej moją śmierć. Przestałam się już w tym łapać.

- Nie wiem jak ci to wyjaśnić. Zapewne Galadriela potrafiłaby ci to wytłumaczyć.

-Może masz rację.

Po tej krótkiej ale istotnej wymianie zdań znaleźliśmy całą moją broń, po czym opuściliśmy zbrojownię i udaliśmy się do swoich komnat. Gdy zamknęłam drzwi do swojej komnaty i odsłoniłam zasłony zdobiące okno zauważyłam, ze jest już blisko północy. Ogarnęłam się więc szybko i poszłam spać. 

  Rano obudziły mnie promienie słońca padające mi na twarz, i przy okazji niepryjemnie świecące w oczy. Wstałam i ubrałam się w strój podróżny zapięłam pas, do którego przymocowałam dwa miecze, nóż oraz małą torebeczkę. Na plecy założyłam kołczan i włożyłam do niego strzały i cztery sztylety. (Wiem, że to nie miejsce na nie, ale są tak długie, że łatwiej się je wyciąga z za pleców niż z paska.) Do butów schowałam jeszcze noże i tak przygotowana chwyciłam jeszcze spakowaną wcześniej torbę i wyszłam z komnaty. Przed pałacem zebrała się już cała drużyna i zaraz mieliśmy wyruszać, gdy nagle zobaczyłam Isengard. -Straciłam równowagę i musiałam przytrzymać się jednego z filarów.- Nie wiedziałam co się działo z moim ciałem bo prawie przeniosłam się tam myślą. Widziałam Sarumana, który trenował swoją armię. Następnie jak tłumaczył jakiemuś orkowi, że ma nas wszystkich zabić. Potrafiłam odróżnić jawę od wizji, więc wiedziałam, że druga część jeszcze się nie wydarzyła. Kiedy mi przeszło dołączyłam do drużyny     i mogliśmy wyruszyć. Wyruszyć w podróż, z której nie wszyscy wyjdą żywi. Po opuszczeniu Imladris nasunęłam na głowę kaptur, tak aby zakrywał połowę twarzy, po czym pogrążyłam się w swoich myślach. Z tego stanu wybudził mnie Gandalf oznajmiając, że urządzamy popas. Położyłam się więc pod drzewem i na powrót pogrążyłam się w rozmyślaniach. Widząc w jakim jestem stanie psychicznym, dzisiaj Gandalf odpuścił mi wartę, co sprawiło, że siedząc pod drzewem szybko zasnęłam.


▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱

*korekta 04.02.2023

Let's hunt some danger || Władca PierścieniWhere stories live. Discover now