Rozdzial 18

6.6K 335 1
                                    

Postanowiłam zadzwonić do Lox aby przyszła do mnie do pokoju żeby się przyszykowac na imprezę która ma się rozpocząć za trzy godziny w klubie "Palace".
Mam nadzieję że będzie ona udana, nie mam ochoty na następną drama z dzisiejszego dnia.
W końcu mam poznać przyjaciółkę Johnsona, Stacy.

Nagle ktoś zapytał do drzwi myslac ,ze to Mahagony powiedzialam żeby weszła lecz w drzwiach stanął Shawn.
-Hej -uśmiechnął się do mnie.
-Nie chce wyjść na jakiegoś natreta,ale wszystko okej? -Zapytał zmartwiony wchodząc do mojego pokoju.
-Przepraszam cie za tamto, ale ostatnio z Dallas'em nie układa na mnie za dobrze -posmutnialam.
-Przepraszam cie Shawn,ale mamy misję.
Mamy trzy godziny żeby wyglądać B-O-S-K-O -nagle wpakowała do pokoju Lox.
-Okej już wam nie przeszkadzam, ale moim zdaniem i tak wyglądacie B-O-S-K-O -zachichotal wychodząc z mojej jaskini.
-Lizus -krzyknęła za nim Lox.

Po dwóch godzinach przygotowań byłyśmy gotowe na najlepszy melanż roku.

Zeszłam na dół w granitowej sukience, która moim zdaniem była śliczna.Mah miała na sobie czarny croptop z krótką czarna spódniczka.Przy niej wyglądałam jak jakaś bibliotekarka.

-No powiem ci Lily,że gdyby nie miał dziewczyny to już dawno bym za ciebie brał -powiedział Hayes patrząc się we mnie jak w obrazek.
-Yyy,młody uspokoj się -Kilka sekund później mogłam poczuć dłonie Wilkinsona na moich barkach.
-Gdzie reszta? -Zapytalam odwracając się w stronę Sam'a.
-Czekają już na zewnątrz -powiedział ciągnąć mnie w stronę drzwi, które po chwili już zamykał.
Rzeczywiscie wszyscy już na nas czekali.
-Dłużej się nie dało -zapytał Cameron opierajac sie o maskę swojego samochodu.Sammy odszedł żeby zapytać się o coś Mah więc zostałam 'sama' ale nie na długo.
-I tak nic ci to nie dało, ta wszystkie szykowania były bez sensu zawsze będziesz wyglądać jak szara myszka -wyszeptal w moją stronę Cameron.
-Przynajmniej nie jestem zdziara tak jak twoja dziewczyna-usmiechnelam się ze satysfakcja.
Zwrócił mnie wzrokiem i odszedł co świadczyło o tym, że go zgasilam.
-Okej to jak dzielimy się? -Zapytał Carter wsiadam do swojego samochodu.
-Z każdym,ale nie z Matt'em błagam was -jęknełam, a wszyscy wybuchneli śmiechem.
-Ja cię kocham, a ty nie chcesz ze mną nawet jechać samochodem -zapytał z udawanym smutkiem.
-Tak - na co chłopcy zaczęli się śmiać jeszcze bardziej.

-Cameron,Shawn,Lily,Hayes-jednym samochodem krzyknął Carter.
A reszta do mnie -dokończył.

Weszłam do samochodu w którym Cameron prowadził i usiadłam obrażona, że muszę jechać ze tym kretyna jednym samochodem.

-Tylko nas nie zabij-zachichotał Hayes rozsiadajac się na swoim fotelu.
Po chwili wszedł też Shawn i wyruszyliśmy w najgorsza podróż ever.

-Twoja mama nie będzie się martwić -zapytał Shawn spoglądając na mnie.
Spojrzalam na niego żeby mi odpowiedzieć lecz zrobił to za mnie Cameron
-Ona nie mam mamy-powiedział spoglądając na mnie przez lusterko.
-Oh,przepraszam cie Lils -powiedział zmieszany.
-Nic się nie stało-usmiechnelam się smutno.
-Hayes, włącz radio -uśmiechnęłam się w stronę przyjaciela, którym po chwili włączyl je.

-Pięknie wyglądasz -powiedział Shawn uśmiechając się w moją stronę
-Możecie przestać?! Błagam was bo zaraz puszczę pawia -Burknal Cam.
-Cameron aka zazdrosnik -Hayes wybuchnąl śmiechem.
-Po prostu..ugh...daj mi spokój młody -warknal w Stone Grier'a.
-Jednak miałem rację -zachichotal

Po półgodzinnej udręce wreszcie dotarliśmy na miejsce.
Szybko wysiadam z samochodu i kieruje się z Hayes'em w stronę drogiego samochodu w którym jest reszta.
Shawn powiedział że musi go kogoś zadzwonić więc poszłam do Jack'a żeby mu nie przeszkadzać.
-No ,Johnson gdzie jest twoja Stacy! -Zapytalam z uśmiechem
-Jest już w środku -powiedział szczęśliwy.
To było takie słodkie że nasz blondynek wreszcie się zakochał, mam nadzieję, że dogadam się z jego wybranka.
-No to co idziemy -szepnęłam do siebie.
-Lily możemy porozmawiać? -Zapytał Glina stojąc obok mnie.
-Nie mamy o czym Jack -westchnęłam wchodzącego klubu koło plaży.
-Wiesz, że nie chciałem tego powiedziec -powiedział głośniej bo przez muzykę nic nie było słychać.
-Możemy te rozmowę przełożyć na inny dzień? Teraz mam ochotę zaszaleć -krzyknęłam w jego strone aby po chwili pobiec na środek sali.

-No kogo my tu mamy -usłyszałam znajomy głos przy uchu.
Odwróciłam się gwałtownie,a moim oczom ukazał się Jak Brooks mój były chłopak.Nie miałam ochoty patrzeć po tym jak mnie zostawił.
Szybko próbowałam odnaleźć kogoś z naszej ekipy i w oddali dostrzegłam Camerona.Teraz albo nigdy.
Podbieglam do niego i stanęłam naprzeciwko niego.
Ten tylko spojrzał na mnie zdezorientowana mina i znowu wrócił do rozmowy z jakąś blondynka.
-Cameron, proszę cię odwieziesz mnie do domu ?-krzyknęłam do jego ucha.
-Nie widzisz, że się dobrze bawię?! -Zaśmiał się.
-Proszę cię Cam -stanęły mi łzy w oczach.
-Nie -warknął.
Szybko wyszłam z klubu i poszłam spacerkiem na plażę.
Musiałam się uspokoić po tym jak znowu zobaczyłam po roku swojego chłopaka.

Nagle zaczęła mi dzwonić komórka więc bez zastanowienia odebrałam ja.

-Halo? Lily gdzie ty jesteś -usłyszałam głos Sammiego
-Wyszłam stamtąd jestem na plaży.
-Zaraz do ciebie przyjdę-powiedzial i od razu się rozlaczyl.

Po kilku minutach poczułam jak ktoś obok mnie siada to był Wilkinson.
-Ej mała stało się coś -zapytał zmartwiony widząc mnie w opłakanym stanie.
-Jai tam jest -wyszeptal spoglądając w jego strone.
-Poszłam do Camerona żeby mnie odwiozl, ale on powiedział,że za dobrze się bawi żeby już iść -mruknąłam patrząc ww stronę  oceanu.
-Chodź idziemy do niego -warknal.
-No ale po co?! Przecież nie wiedział że tu jest Brooks gdyby mu powiedziała na pewno był inaczej zareagował -broniłam Dallas'a.
-Nie Lily jego obowiązkiem jest zawieść cie do domu jako przyjaciel -powiedział zły ciągnąć mnie w stronę tego cholerne klubu.
Po chwili znowu byliśmy w tym okropny miejscu z okropna muzyka.
Przy wejściu stali Nash z Mah rozmawiając o jej trasie.
-Lily no chodź -powiedział Sam gdy chciałam usiąść razem z Nashem i Lox i przyłączyć się do ich rozmowy.
-Po co mu psuć zabawę? -Zapytalam stojąc zbyt blisko niego.
-Bo jest dupkiem, który nie wie co traci sprzeczajac się z tobą o głupoty -powiedział spokojniej.
-Wcale nie o głupoty -szepnęłam do siebie myślą,że tego nie usłyszy.
-Weźcie go ode mnie -jęknał Hayes podchodząc do nas razem z Matt'em.
-Co się stało?-Zapytał Wilk
-Mryy ty kociaku-zagruchal w Stone Hayes'a
-Upił się i myśli ,że jestem jakąś  dziewczyna -jęknał znowu.
Tym razem nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać razem z Sam'em.

********
Wielkie omg pierwszy raz w moim życiu napisałam tak długi rozdział....uwaga uwaga na 1040 słów.
Do następnego

Hidden love /Cameron DallasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz