— Hej, hej, Skyler. Mialam ostatnio pewno na głowie spraw związanych z wyjazdem. — odparła wzdychając — Okazało się, że jeszcze na samym końcu będziemy rozgrywać ważny mecz i wszystko się przeciągnęło. Ale od jutra już wracam. A ty jak sobie radzisz? Słyszałam, że trener przydzielił ci Neya. — zapytała, a ja usłyszałam szelest otwieranej paczki chipsów.
Westchnęłam cicho na jej słowa. Do mojej głowy odrazu wpadł obraz sprzed kilku godzin. Boże był tak blisko. Brakowało tak niewiele. I bardzo dobrze, że w ogóle brakowało. Nie wiem co bym zrobiła gdyby Marco wszedł w trakcie czegoś i.. Stop.

— Tak, zgadza się. Okazało się, że ma coś z kostką, no a w piątek jest ten mecz. — wyjaśniłam, biorąc łyk kawy.

— Tak, tak. Mam nadzieję, że go wygramy. To dosyć istotne. Niby nie jest to walka o jakąś super nagrodę, ale wypadało by go wygrać. Dla honoru.

— Jasne, rozumiem. — kiwnęłam głową, mimo iż dziewczyna nie mogła tego zobaczyć.

Z Lindy rozmawiałam jeszcze dobre półgodziny. Odpowiedziała mi o tym co robiła, to samo zrobiłam ja, pomijając niektóre.. szczegóły. O godzinie dwudziestej wyłączyłam telewizor, na którym wcześniej oglądałam serial. Wstałam z kanapy, a następnie wyprostowałam kości i chwyciłam swój telefon. Udałam się do łazienki gdzie umyłam się, a następnie zabrałam się za wieczorną pielęgnację podczas której przeprowadziłam rozmowę z Noah. Jak zwykle wypytywał o najmniejsze szczegóły. Kochałam go bardzo mocno, ale czasami ręce opadały. Do łóżka położyłam się późno w nocy. Na zegarze widniała dwudziesta czwarta, a ja dalej kręciłam się z boku na bok. Wzięłam głęboki oddech, a następnie z braku lepszego pomysłu chwyciłam swój telefon. Zaczęłam przeglądać powiadomienia, które w większości były powiadomieniami z social medii. Wtedy jednak jedno powiadomienie sprzed godziny przykuło moją uwagę.

— Użytkownik neymarjr wspomniał o tobie w filmie. — przeczytałam pod nosem, po czym zmarszyłam brwi.
Nie czekając dłużej kliknęłam powiadomienie, przeniosło mnie do aplikacji tiktok, a następnie na docelowy filmik. Na mojej twarzy pojawił się wyraz zrozumienia, gdy ujrzałam dzisiaj nagrany filmik. Włączyłam dźwięk i zaczęłam oglądać. Mimowolnie uniosłam kącik ust, a następnie przewróciłam oczami widząc wygibasy bruneta. Westchnęłam cicho, zerkając na opis.

— Trening z Panią Doktor — przeczytałam, po czym uderzyłam się dłonią w czoło. — Boże co za idiota. — mruknęłam sama do siebie, a następnie kliknęłam dwa razy w ekran, polubiając tym samym filmik. Byłam szczerze mówiąc zdziwiona tym wszystkim. Naprawdę nie spodziewałam się, że wstawi ten filmik. Poza tym, hej! Skąd wiedział jak nazwym się na tiktoku. Pokręciłam głową z lekką rezygnacją w ludzkość jednak na moich ustach widniał delikatny uśmiech. Wyłączyłam telefon, a następnie wsunęłam go pod poduszek. Tym razem zasnęłam i to z uśmiechem na ustach.

***

Ziewnęłam przecierając twarz dłońmi. Dzisiejszego dnia o dziwo budzik mnie nie obudził co musiało znaczyć, że wstałam wcześniej. Chwyciłam butelkę wody, która stała na półce, a następnie upilam kilka łyków. Wyjęłam swój telefon spod poduszki, a następnie włączyłam urządzenie. I wtedy właśnie moje serce się zatrzymało. Dokładniej wtedy kiedy spostrzegłam godzinę. Była pierdolona szósta pięćdziesiąt, a to znaczyło, że za dokładnie dziesięć minut zaczynam trening z Neymarem. Rzuciłam na bok, zakręconą butelkę wody i w ekspresowym tempie wstałam z łóżka. Zaczęłam ubierać pierwsze lepsze rzeczy, które wpadły między moje dłonie. W między czasie udało mi się także zamówić taksówkę.

— Japierdole — przeklnęłam pod nosem, przebiegając mieszkanie. Weszłam do łazienki po czym przemyłam twarz i nałożyłam szybki makijaż. — To są jakieś żarty — mruknęłam sama do siebie, kiedy zegar powiadomił mnie, że jest już siódma. A w zasadzie po siódmej.
Szybko ubrałam buty i chwyciłam swoją torebkę z nadzieją, że w środku są wszystkie potrzebne rzeczy. Wyszłam z mieszkania i zamknęłam drzwi. Zbieglam po schodach, a następnie ruszyłam w kierunku ulicy. Na moje szczęście taxi już stało. Szybko wpakowałam się do środka i odetchnęłam z ulgą. Byłam spóźniona już piętnaście minut, a jeszcze musiałam dotrzeć na miejsce. Ten dzień ewidentnie nie idzie po mojej myśli.
Po dziesięciu minutach wysiadłam z taksówki. Podziękowałam kierowcy i zapłaciłam odpowiednią sumę. Weszłam na teren PSG, odrazu ruszając w stronę swojego gabinetu. Problem był jeszcze jeden. Nie miałam pojęcia gdzie jest Neymar, czy zaczął trening sam, czy może wrócił do reszty drużyny? A może po prostu do domu? Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Weszłam do swojego gabinetu i wtedy właśnie zauważyłam bruneta, siedzącego w moim fotelu.

addictive desire || neymar jrWhere stories live. Discover now