Rozdział 3

4.5K 341 44
                                    

Rozdziały nie wiem co ile będą się pojawiać. Będę próbować żeby pojawiały się raz w tygodniu jeśli się nie uda, to 1 na dwa tygodnie. Przepraszam!

HASZTAG NA TT: #DLJLff


-Mamusiu, tatusiu patrzcie mam nowy samochodzik! - krzyczy, biegnąc siedmioletni chłopczyk o brązowych włosach i niebieskich oczach. Jest szczęśliwy widać to z daleka, a jego rodzice są najszczęśliwszymi ludźmi jakich człowiek sobie może wyobrazić. 

-Skąd masz? - spytał ojciec chłopca. 

-Dostałem od cioci Charlotte! 

-A gdzie ciocia? 

-O tam! - malec wskazuje na dorosłą kobietę o rudawych włosach i dziewczynkę obok niej. Dziewczynka jest rok starsza od niego.  

-A podziękowałeś cioci? - chłopczyk kiwnął głowa na tak - Dobrze, a jakiego koloru jest samochód? 

-Niebieskiego! Jak dorosnę też taki będę miał! 


Trzyosobowa rodzina weszła do salonu samochodowego, szukając pojazdu dla nich. Chłopczyk miał dziesięć lat i był wyższy niż trzy lata temu. 

-Dzień dobry, mogę w czymś pomoc?- pyta pomocnik. 

-Nie, na razie sami czegoś poszukamy, jak coś będzie potrzeba to podejdziemy do pana- mąż łapie jedna ręką, rękę żony, a drugą chce wziąć chłopca, ale on ucieka i idzie przed nimi. Zatrzymują się przy różnych samochodach, ale żaden im nie pasuje. Gdy już mają wychodzić dziesięciolatek widzi samochód taki jaki ma w domu, ten co dostał od ciotki trzy lata temu. Pokazuje go rodzicom, a oni z chęcią go chcą kupi. Wydaje się bezpieczny.


-Kochanie musimy jechać. Bądź grzeczny  i pamiętaj słuchaj Lexi - powiedziała brunetka i pocałowała syna w policzek zostawiając mu ślad szminki.

-Fuu - powiedział chłopiec, wycierając policzek rąbkiem koszulki, która miał na sobie. Kobieta się roześmiała. Po chwili obok niej pojawił się jej mąż.  

-Kochanie idziemy już, bo się spóźnimy 

- Już dobrze. Lexi jakby coś się działo dzwoń,  telefon mam pod ręką. 

-Tak dobrze, damy rade nic się nie stanie - powiedziała brązowo - ruda dziewczynka. -Bawcie się dobrze! Wrócimy wcześnie! - kobieta została wyciągnięta siłą z domu i pojechała z mężem do znajomych. Wsiedli do niebieskiego samochodu i odjechali. Szkoda, że nie wiedzieli, że to będzie ostatnia ich podróż.


Jest dwudziesta druga chłopiec razem z dziewczyną czekają na rodziców. Niestety, jedyne co dostają to telefon, który odbiera dziewczynka. Odkłada słuchawkę cała biała. 

-Co się stało? Lexi

-Oni nie żyją.

-Kto?

-Twoi rodzice.


Oni nie żyją


Oni nie żyją


Oni nie żyją


Nie żyją


Budzę się zalany cały potem. Nie jest to już dla mnie zdziwieniem nawet. Mam te koszmary od dni, w którym był wypadek. One kiedyś ustąpią? Czy obwiniam się o tą śmierć? Może trochę. Gdyby nie ja oni nie kupiliby tego samochodu, nie byłoby tego wypadku. Żyliby, a ja pewnie bym mieszkał z nimi gdzie indziej. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane? Brutalne? Niesprawiedliwe? Kto zna odpowiedź na to pytanie? Czy uzyskamy na nie kiedyś odpowiedzi?

Don't look, just love II n.h [edit]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz