Mark
W czwartek wieczorem
Mark wracał z pracy siedząc na obitym skórą siedzeniu pasażera w czarnym Cadillac'u Escalade swojego nowego pracodawcy i wpatrując się w swój tablet, na którym kropka oznaczająca jego Lady była w miejscu, gdzie był ich dom.
Czekała na niego w ich domu.
Przejeżdżali jeszcze przez góry i mieli niedługo wjechać do SLC, więc byłby z nią za kilkanaście minut.
Ostatniej nocy, którą spędzili w ich sypialni, obudzili się oboje o trzeciej nad ranem, kiedy Mark poczuł, że Lisa próbowała delikatnie wstać z materaca, by jego nie budzić i, zaalarmowany, natychmiast otrząsnął się ze snu.
Ścisnął ją ramieniem, żeby wiedziała, że nie spał.
- Śpij, kochanie - szepnęła, pochylając się do niego - Jetlag. Wstanę na chwilę, napiję się wody, posiedzę, a potem wrócę i spróbuję zasnąć.
Ale Mark poczuł jej ciepłe cycki przyciśnięte do swojego boku i już nie zamierzał jej wypuścić.
Tym bardziej, że przez cały dzień czuł w niej podniecenie, którego nie chciała uwolnić, bo najwyraźniej wciąż bała się go zranić.
Martwiła się o niego.
Zauważył, że dużo się martwiła.
- Pocałuj - mruknął do niej, a ona zamarła, zawisła nad nim, ale potem pochyliła się i dotknęła ustami do jego ust.
Za lekko.
Mark zacisnął prawą rękę na jej plecach, podniósł głowę i wziął jej usta w mocniejszym, głębszym pocałunku.
Dała mu to, dociskając swoje usta, rozchylając wargi i wysuwając język.
Kurwa, tak, lubiła to.
Mark to uwielbiał.
Przesunął rękę na jej kark, by przycisnąć ją mocniej, wziąć więcej, a ona prawie się na nim położyła, przesunęła lewą rękę na jego włosy na skroni i całowała go, jakby się zapomniała.
Ale potem zaczęła się odsuwać, dysząc i cicho jęcząc.
- Nie mogę - szeptała przy tym - Nie powinnam. Zranię cię.
- Możesz - mruknął Mark, którego kutas stwardniał aż do bólu - Możemy. Tylko ty musisz wejść na mnie.
- Naprawdę? - wydyszała - Ale... powiesz mi jak...
Kurwa, to było nawet lepsze.
Prosiła go o to, żeby jej rozkazywał, żeby ją prowadził.
Nie sądził, żeby tego potrzebowała, kiedy sama, namiętnie rzuciła się na niego w jej sypialni, doskonale wiedząc, co robiła.
- Tak - mruknął tylko.
Zamarła, przez kilka sekund patrzyła na niego przez ciemność sypialni, a potem odrzuciła kołdrę, podniosła się do klęczenia tylko po to, żeby szarpnąć swoją piżamę, zdjąć bluzę, a potem spodnie i, naga, spojrzeć znowu na niego.
Jej skóra jaśniała w mroku ich sypialni.
- Zapal światło - powiedział, bo chciał ją dobrze widzieć.
Zawahała się przez sekundę, a potem, wypinając tyłek, przechyliła się całym nagim ciałem przez niego, by dosięgnąć do lampki, które stała na podłodze.
Mark prawie się roześmiał.
To było takie dziecinne i urocze z jej strony.
Jednak, kiedy się wyprostowała i zobaczył jej piękne, duże cycki w pełnej krasie, kiwające się z jej ruchami, jęknął z podniecenia.
YOU ARE READING
Caroline - Bądź sobą [18+]
RomanceCzęść 5 serii Przyjaciele. Ona nie wie, co to rodzina, nigdy nie kochała. On pragnie być kochany, ale został zdradzony. Czy przeciwności losu i źli ludzie im nie przeszkodzą w drodze do szczęścia?