Rozdział 13 - Ja zapłacę

168 15 3
                                    

Mark

W czwartek wieczorem

Mark wracał z pracy siedząc na obitym skórą siedzeniu pasażera w czarnym Cadillac'u Escalade swojego nowego pracodawcy i wpatrując się w swój tablet, na którym kropka oznaczająca jego Lady była w miejscu, gdzie był ich dom.

Czekała na niego w ich domu.

Przejeżdżali jeszcze przez góry i mieli niedługo wjechać do SLC, więc byłby z nią za kilkanaście minut.

Ostatniej nocy, którą spędzili w ich sypialni, obudzili się oboje o trzeciej nad ranem, kiedy Mark poczuł, że Lisa próbowała delikatnie wstać z materaca, by jego nie budzić i, zaalarmowany, natychmiast otrząsnął się ze snu.

Ścisnął ją ramieniem, żeby wiedziała, że nie spał.

- Śpij, kochanie - szepnęła, pochylając się do niego - Jetlag. Wstanę na chwilę, napiję się wody, posiedzę, a potem wrócę i spróbuję zasnąć.

Ale Mark poczuł jej ciepłe cycki przyciśnięte do swojego boku i już nie zamierzał jej wypuścić.

Tym bardziej, że przez cały dzień czuł w niej podniecenie, którego nie chciała uwolnić, bo najwyraźniej wciąż bała się go zranić.

Martwiła się o niego.

Zauważył, że dużo się martwiła.

- Pocałuj - mruknął do niej, a ona zamarła, zawisła nad nim, ale potem pochyliła się i dotknęła ustami do jego ust.

Za lekko.

Mark zacisnął prawą rękę na jej plecach, podniósł głowę i wziął jej usta w mocniejszym, głębszym pocałunku.

Dała mu to, dociskając swoje usta, rozchylając wargi i wysuwając język.

Kurwa, tak, lubiła to.

Mark to uwielbiał.

Przesunął rękę na jej kark, by przycisnąć ją mocniej, wziąć więcej, a ona prawie się na nim położyła, przesunęła lewą rękę na jego włosy na skroni i całowała go, jakby się zapomniała.

Ale potem zaczęła się odsuwać, dysząc i cicho jęcząc.

- Nie mogę - szeptała przy tym - Nie powinnam. Zranię cię.

- Możesz - mruknął Mark, którego kutas stwardniał aż do bólu - Możemy. Tylko ty musisz wejść na mnie.

- Naprawdę? - wydyszała - Ale... powiesz mi jak...

Kurwa, to było nawet lepsze.

Prosiła go o to, żeby jej rozkazywał, żeby ją prowadził.

Nie sądził, żeby tego potrzebowała, kiedy sama, namiętnie rzuciła się na niego w jej sypialni, doskonale wiedząc, co robiła.

- Tak - mruknął tylko.

Zamarła, przez kilka sekund patrzyła na niego przez ciemność sypialni, a potem odrzuciła kołdrę, podniosła się do klęczenia tylko po to, żeby szarpnąć swoją piżamę, zdjąć bluzę, a potem spodnie i, naga, spojrzeć znowu na niego.

Jej skóra jaśniała w mroku ich sypialni.

- Zapal światło - powiedział, bo chciał ją dobrze widzieć.

Zawahała się przez sekundę, a potem, wypinając tyłek, przechyliła się całym nagim ciałem przez niego, by dosięgnąć do lampki, które stała na podłodze.

Mark prawie się roześmiał.

To było takie dziecinne i urocze z jej strony.

Jednak, kiedy się wyprostowała i zobaczył jej piękne, duże cycki w pełnej krasie, kiwające się z jej ruchami, jęknął z podniecenia.

Caroline - Bądź sobą [18+]Where stories live. Discover now