Prolog - Księżniczki nie płaczą

316 18 0
                                    

Kochani moi, bardzo dziękuję tym, którzy przenieśli się ze mną z moich blogów, a jednocześnie obiecuję, że na blogu również zamieszczę tę książkę dla tych, którzy nie lubią Wattpad.

Książka jest w trakcie pisania, więc nie mogą obiecać kontynuacji w równych odstępach czasu, bo nie mogę przewidzieć, kiedy najdzie mnie natchnienie.

Ale zamieszczam prolog, żebyście mieli przedsmak tego, co będzie się działo.

Na pewno nawiążę do serii, więc oczekujcie spotkania poprzednich bohaterów.

Jednocześnie bardzo proszę o głosy/gwiazdki pod każdym rozdziałem, który przeczytacie.

Również pytam Was o sugestie/komentarze.

Zapraszam do przeczytania.

Monique.


###########


Wielka Brytania

Siedziałam w dębowym, powyginanym, wyściełanym tkaniną w beżowo brązową kratę fotelu przy pasującym do niego stoliku do kawy w moim prywatnym gabinecie, który urządzony był w ciepłym i przytulnym stylu wiktoriańskim z długimi kremowymi storami w dużych, białych oknach ze szprosami, a drugi taki sam fotel zajmowała moja asystentka.

Była pora na południową herbatę i zrobiłam sobie przerwę w pracy.

Na stoliku oprócz herbaty stał biszkopt domowej roboty, ale go nie jadłam.

Pracowałam w swoim domu, ze swojego gabinetu, przy swoim biurku, ale i tak byłam ubrana w wełniane, czarne spodnie zaprasowane na kant, butelkowo zieloną, jedwabną bluzkę koszulową z długim rękawem, która miała zawiązaną pod szyją kokardę i w ciemnozielone czółenka na niskim obcasie.

Włosy miałam spięte w kok wysoko na tyle głowy, by odsłaniał kark.

I miałam delikatny, ale pełen makijaż.

Zawsze robiłam to tak samo.

- Sara, moja droga, czy potwierdzono naszą rezerwację w hotelu Marriott w Washington D. C.? - zapytałam, chociaż wiedziałam, że narażam się na to, że moja osobista asystentka, Sara McFeguson, poczuje się urażona.

Spojrzałam przy tym na nią, żeby zobaczyć, znaną mi szczupłą sylwetkę drobnej ciemnej blondynki o regularnych rysach twarzy, brązowych oczach i wąskich, ale wciąż ładnie wykrojonych ustach.

Była starsza ode mnie o jakieś trzy lata i ukończyła z pierwszą lokatą college na Harvardzie.

Nie była moją przyjaciółką, jak to się czasem zdarzało między asystentką a młodą pracodawczynią, ale to nie była jej wina.

Po prostu została wybrana na to stanowisko dla mnie przez mojego tatę tuż przed jego śmiercią, a ja nie ufałam nikomu, kogo wybrał dla mnie mój tata.

Ale była kompetentna i lubiłam ją.

Zawsze wszystkiego pilnowała i przez te ponad trzy lata, kiedy dla mnie pracowała, nie zdarzyło się ani razu, by nie miała wszystkich moich spraw dopiętych na ostatni guzik.

Po prostu nie mogłam się powstrzymać.

- Tak jest, milady - odpowiedziała sztywno suchym tonem, a ja skarciłam się w myślach za pochopne wyrażanie moich myśli na głos.

Musiałam ją udobruchać.

- Oczywiście, że potwierdziłaś - odparłam łagodnie - Jesteś najlepszą asystentką, jaką mogłabym mieć. Po prostu jestem zdenerwowana tym wyjazdem i zmęczona ciągłą pracą - postarałam się złagodzić złe wrażenie - Czy możesz mi przypomnieć plan podróży?

Caroline - Bądź sobą [18+]Where stories live. Discover now