5

442 21 12
                                    

Przez kilka następnych dni nic ciekawego się nie działo, no oprócz tego że wczoraj załoga stwierdziła że dobrym pomysłem byłoby uczcić… nawet nie wiem co i zaplanować na dzisiejszy wieczór jak to oni nazywali "rumowa potańcówka". Czyli chlanie, tańczenie, granie na gitarze Chris'a i śpiewanie do upadłego. Zazwyczaj wszyscy kończyli leżąc gdzieś na pokładzie a rano umierali przez kaca.

Moje konfrontacje z Luke'iem były znikome, zawsze któryś miał coś do zrobienia ale zauważyłem że coś jest nie tak. Był milszy…  nie wiem może mi się wydaje albo moja Omega mi to wmawia. Coraz bardziej mam jej ostatnio dość, cały czas mi coś tylko pieprzy Alfa to, Alfa tamto. No ile można?! Chociaż ja sam lepszy nie jestem bo daje jej podstawy do takiego gadania. Przyłapałem się jak kilka razy, no dobra kilkanaście zawieszałem wzrok na nim. Albo te głupie sny, było ich chyba dwa lub trzy, każdy to jakiś romans z Luke'iem. To serio zaczyna być męczące.

Postanowiłem wreszcie wyjść z mojej kajuty, im dłużej tam byłem tym więcej myślałem o niepotrzebnych rzeczach. Na pokładzie większość osób szykowała się na dzisiejszy melanż. Usłyszałem jakiś hałas w kuchni, pobiegłem tam i zobaczyłem Simona który śmiał się z Luke'a, który potknął się gdy przenosił jakąś beczkę i kilka Bet. Zaśmiałem się cicho patrząc na to wszystko. Gdy mnie usłyszeli spojrzeli na mnie.

- O hej Rayan - przywitał się ze mną z uśmiechem na ryju

- Dzień dobry kapitanie - powiedział chwilę po nim blondyn. Szczerze to nie mogę powiedzieć że nie jest przystojny. Czupryna w kolorze ciemnego blondu, oczy jak dobrze zauważyłem miał szare… lub szaro niebieskie, do tego kilkudniowy zarost. Ogólnie to był dobrze zbudowany ale nie przesadnie… czekaj o czym ja myślę?

- Co tu się dzieje? - spytałem rozbawiony

- Wywróciłem się - powiedział Luke

- Wywróciłeś się? Mało powiedziane zaliczył taką glebę niosąc tą beczkę że to głowa mała! - wybuchnął śmiechem Simon na co dostał w odpowiedzi warknięcie

- Z jaką beczką? - zapytałem

- Z rumem - odpowiedział Luke na co zrobiłem przerażoną minę

- O boże nic się nie stało? - powiedziałem przejęty, wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni

- Nie nic mi nie jes… - zaczął ale mu przerwałem podbiegając do beczki

- To było do beczki, wiesz jak drogie jest to dziadostwo? - zacząłem oglądać beczkę ze wszystkich stron a wszyscy oprócz Luke'a zaczęli się śmiać

- Już myślałem że coś ci się stało - podszedł do mnie Simon i poklepał po ramieniu uśmiechnąłem się gdy "zdjąłem" swoją teatralną maskę.

Na to wszystko blondyn odpowiedział tylko i wyłącznie "Aha" i wstał z ziemi. Podniósł beczkę przy czym musiał napiąć trochę mięśnie. "Patrz jaki idealny" rozmarzyla się moja wewnętrzna Omega. "Chciałabym by te ramiona tuliły nas podczas snu" no nie tego już za wiele.

- Zamknij się, jeszcze raz tak powiesz a zmusze cię do milczenia - wyszeptałem tak by nikt tego nie usłyszał

- Wiesz że się na niego gapisz? - spytał mnie szeptem do ucha Simon na co odskoczyłem od niego jak oparzony - wyjdź zanim zauważy - uśmiechnął się do mnie a ja wyszedłem. Znów to zrobiłem, cholerna Omega

~~~~

Zbliżał się zmierzch, wszyscy i wszystko było już przygotowane. Zebraliśmy się w jadalni i wszyscy oprócz mnie, Teodora i Liam'a poszli sobie nalać rumu. Teo patrzył na swojego przeznaczonego i pewnie wcześniej w kajucie truł mu dupę by się nie upił. Zawsze tak robi a potem i tak Simon się upija a następnego dnia za karę nie ma tylko kaca ale też i obrażonego Teodora który nie odzywa się do niego przez max trzy dni. Za pierwszym razem wytrzymał godzinę a potem biegał i szukał po całym statku Simona chcąc się do niego przytulić.

W morskich przestworzach     Where stories live. Discover now