1

835 29 11
                                    

Weszliśmy razem z Simonem na pokład Morskich Przestworzy, mój przyjaciel jest członkiem tej załogi od trzech lat. Dostał się tam za ojca, który poszedł na emeryturę, który był bosmanem, szybko dostał ten sam stopień co ojciec i gdyby nie on to pewnie by mnie tu nie było. Namówił kapitana by mnie przyjął, znają się od dzieciństwa bo teraźniejszy kapitan wychowywał się na tym pokładzie.

- Postaw tą skrzynie tam przy ścianie! - krzyknął do mnie przyjaciel, zrobiłem to o co mnie prosił i podszedłem do niego - chodź przedstawię cię Teodorowi

Teodor to przeznaczony Simona i kucharz tego statku. Ponoć jest tu jeszcze jakaś omega.

Poszliśmy jednymi ze schodów w dół i zobaczyłem duże pomieszczenie ze stolikami, gdzieś jedna trzecia była oddzielona blatem, oczywiście było przejście. Po drugiej stronie, tej mniejszej, była kuchnia. Na jednym ze stolików, tych najbliżej blatu, siedziała męska Omega gadająca z drogą męską Omegą. To było dziwne bo są rzadkie, nie zawsze się je widuje i choć czułem zapach tylko jednej to po wyglądzie można było rozpoznać. Pewnie używa leków tłumiących zapach, miał naprawdę ciemny kolor włosów, nie jestem pewien co to za kolor ale bardzo ładny, miał naprawdę jasną karnację jak na kogoś kto dzień w dzień pływa na stoku, nie widzę dokładnie z tej odległości ale oczy też ma strasznie ciemne. Jego kolega miał jasnobrązowe włosy, był lekko opalony i miał jasno-purpurowe zielone oczy.  Omega za ladą gdy nas zobaczył podbiegł do Simona i skoczył na niego całując się z nim. Zszedł ze swojego przeznaczonego i podszedł do mnie.

- Hej! Ty pewnie jesteś Luke, miło mi cię poznać jestem Teodor! - przywitał się podając mi rękę

- Luke, to jest Rayan - powiedział Simon pokazując na Omegę siedzącą na stole

Pomachałem do niego a ten tylko na mnie spojrzał badawczo i skinął głową. Nie spodobało mi się to, jest Omegą powinien zwracać się do mnie z większym szacunkiem. Ale dobra, odpuszczę mu. Wcale nie jest tak że coś nie pozwalało mi się na niego denerwować. 

- Simon pójdziesz później i ogarniesz składzik z jedzeniem dobrze?- powiedział stanowczo, rozkazującym tonem Omega

- Tak jest… - nie skończył bo warknąłem na Omegę

- Jak śmiesz Omego rozkazywać Alfie do tego zwracać się do niej tak bez szacunku? - wysyczałem w jego kierunku, Simon chciał coś powiedzieć ale Omega mu przerwała gestem ręki zdziwiona trochę moimi słowami

- Nie powiedziałeś mu? - spojrzały na Simona a ten spuścił wzrok, Omega się zaśmiała - mam prawo się tak odzywać kochaniutki - w tym właśnie momencie po schodach szedł jakiś Beta - Chris!

- Tak!? - spytał, odwracając się po nieudanej próbie ucieczki

- Wytłumaczy naszemu nowemu kolędzie kim jestem - wskazał na mnie a chłopak zaczął mówić w moim kierunku

- eeem… syn wielkiego kapitana Black'a, spadkobierca jego fortuny oraz kapitan Morskich Przestworzy - powiedział mężczyzna i poszedł na górę.

Zamutrowało mnie. Omega? Kapitanem? To jest jakiś sen? Nie, czekaj, koszmar.

- Simon pokaż nowemu gdzie jest jego kajuta a później… pokaż mu gdzie jest toaleta Lucjusza od dzisiaj będzie się nią zajmować - kuźwa narobiłem se kłopotów już pierwszego dnia.

Spojrzałem na przyjaciela, z jego miny mogłem się dowiedzieć że spieprzyłem. Simon chwycił mnie za ramię i zaprowadził mnie do jakiś drzwi. Były to drzwi prowadzące do długiego holu z kilkoma drzwiami. Simon podszedł do jednych z drzwi i je otworzył. Kajuta miała chyba sześć metrów kwadratowych, było łóżko po lewej i biurko po drugiej stronie. Położyłem swoją torbę na podłodze i usiadłem na łóżku.

W morskich przestworzach     Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz