28.

799 43 28
                                    

Siedzieliśmy wszyscy w restauracji i rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim.

Lily, tak jak powiedziała, Nicholas też tu jest i już za chwilę go poznam.

- Sarah? - usłyszałam głos blondwłosej dziewczyny.

Odwróciłam się, a ona stała z jakimś chłopakiem, zapewne Nicholasem.

- Hej - powiedziałam i wstałam. - Ty zapewne jesteś Nicholas.

- A ty Sarah - podaliśmy sobie dłoń na przywitanie.

Nicholas to szatyn z brązowymi oczami. Ma metr ze sto osiemdziesiąt i ubrany jest w garnitur, jak praktycznie każdy mężczyzna tutaj.

Po chwili poczułam kogoś obecność za moimi plecami, na co się uśmiechnęłam.

- A to jest mój brat, a zarazem chłopak Sarah, Jake - oznajmiła Lily.

Oni również podali sobie dłoń nawazajem.

- Cześć - zaczął Jake.

- Cześć - odpowiedział Nicholas.

Rozmowa się jakoś nie kleiła, a cisza między nami była nieprzyjemna.

- Lily? Pomożesz mi z czymś? - zapytałam, potrzebując pomocy z włosami, które zaczęły mi się kręcić.

- Jasne - odpowiedziała i zwróciła się do Nicholasa. - Zaraz wracam.

Szatyn kiwnął głową, a ja puściłam oczko do Jake'a i chwilę później zniknęłyśmy z ich oczu.

Poszłyśmy do łazienki, aby przyjrzeć się w lustrze.

- Cholera, tusz do rzęs mi się rozmazał - powiedziałam, próbując otrzeć rozmazany tusz wodą.

Gdy mi się to udaje, poprawiam rzęsy i przyglądam się w lustrze.

- Nie jest tak źle - spojrzałam na Lily, która się uśmiechała.

- Pomożesz mi z włosami? - zapytałam.

- Oczywiście, już - powiedziała i podeszła bliżej mnie.

I tak minęło nam dwadzieścia minut, gdyż iż ponieważ Lily zrobiła mi dwa warkocze bokserskie.

- Jeju, jakie są piękne - powiedziałam zachwycona.

- Lepiej już chodźmy. Jeszcze pomyślą, że nas porwali - zaśmiała się cicho, co ja również skwitowałam śmiechem.

Wyszłyśmy z łazienki, idąc do głównej sali.

Gdy tam dotarłyśmy, patrzałam z niedowierzaniem na dwójkę mężczyzn dogadujących się.

Spojrzałam na Lily, która również z szokiem wymalowanym na twarzy wpatrywała się w nich, jednak po chwili jej twarz rozpromienił uśmiech.

- Fajnie, że się dogadują - powiedziała.

- Masz rację - odpowiedziałam, uśmiechając się.

- No cóż, nie przeszkadzajmy im - rzekła, na co przytaknęłam głową i poszłyśmy w stronę Panny młodej.

Będąc przy stole, dołączyły do nas Cleo i Jessy.

- No, i jak tam? - zapytałam Hannah.

- Hm? - zdezorientowana spojrzała na mnie.

- Stresowałaś się podczas mówienia przysięg małżeńskich?

Chwilę rozmyślała i już po chwili dostałam odpowiedź.

- Szczerze, to raczej mi ulżyło, niż się stresowałam - oznajmiła.

Uśmiechnęłam się do niej szeroko.

Hannah zaczęła rozmowę o dziecku. Jak bardzo by chciała mieć już dzidziusia i z Thomas'em starają się o niego.

Moja mina natychmiast zrzedła, gdy spojrzała na mnie i zapytała.

- A ty, Sarah? Chciałabyś kiedyś mieć dziecko?

Spuściłam głowę, czując piekące oczy i chcące wydostać się spod nich łzy.

- Ja.. - zaczęłam, lecz gdy chciałam powiedzieć kolejne słowo, po moim policzku poleciała łza.

Podniosłam głowę, spoglądając na dziewczyny, które przyglądały mi się ze zdezorientowaniem.

- Sarah? - zapytała Jessy. - Coś się stało?

- Nie, jest w porządku, przepraszam - wytarłam szybko łzę, zapewne znowu mając rozmazany tusz do rzęs, jednak teraz się tym nie przejmowałam. - Po prostu...

- Nie musisz mówić, jeżeli nie chcesz - mówiła uspokajająco Lily.

- Nie, w porządku. Nie chcę mieć przed wami tajemnic - powiedziałam i wzięłam głęboki oddech, po czym kontynuowałam. - Trzy lata temu, w moje dwudzieste urodziny dowiedziałam się, że...

Nie potrafiłam dokończyć. Te wspomnienie nie było dobre, a tylko powodowało mój płacz w środku nocy.

Dziewczyny na szczęście nie przyspieszały mnie, przez co jestem im wdzięczna.

- Że jestem bezpłodna - dokończyłam, a po moim policzku spłynęła kolejna łza.

- Oh, Sarah - pierwsza odezwała się Jessy, która do mnie podeszła i mnie przytuliła. - Tak strasznie mi przykro.

- Nie wiedziałam, przepraszam - powiedziała Hannah.

- Nie szkodzi - powiedziałam i otarłam łzy, uśmiechając się. - Ale teraz nie czas na współczucie i smutek. To jest twój dzień, Hannah. Musimy się zabawić.

Dziewczyna pokiwała lekko głową, mając smutek w oczach.

- No już, nie smuć się. Idziemy tańczyć, dziewczyny! - oznajmiłam głośno, nie dając znaku, że boli mnie to, że nie mogę mieć w przyszłości własnego dziecka.

Nie mam takiej odwagi, aby powiedzieć o tym Jake'owi, ale kiedyś będę musiała.

Wzięłam za rękę Hannah oraz Jessy, a Cleo i Lily poszły za nami tańczyć.

Akurat leciała piosenka "High School Sweethearts" Melanie Martinez i zamiast faktycznie tańczyć, to darłyśmy się do tej, tak dobrze mi znanej, piosenki.

- Could you be my first time? - zaczęłam.

- Eat me up like apple pie - kontynuowała Jessy.

- Make me not wanna die - śpiewała dalej Hannah.

- Love me rough and let me fly - ten wers zaśpiewała Lily.

- Get me up, yeah get me high - zaśpiewała Cleo.

- Tie me down, don't leave my side don't be a waste of my time - zaśpiewałyśmy wszystkie razem, a wszystkie pary oczu skierowane były na nas.

Może i ta piosenka na wesele się totalnie nie nadaje, ale osobiście kocham tę piosenke i, jak mogę sądzić po dziewczynach, one również ją kochają i dlatego Hannah poprosiła, aby osoba mająca kontrolę nad muzyką właśnie tę piosenkę puściła.

Piosenka dochodziła do końca, a ja razem z dziewczynami nawet na chwilę nie przestałyśmy śpiewać, dobrze się przy tym bawiąc.

- Kocham was dziewczyny! - zawołałam, na co te również odpowiedziały, że mnie kochają.

Kolejne piosenki również minęły tak, jak ta, ponieważ wszystkie znałyśmy oraz najlepsze jest to, że byłyśmy w centrum uwagi wszystkich, którzy klasiali, gdy śpiewaliśmy.

W pewnym momencie puścili wolną piosenkę, więc chciałam iść usiąść, jednak nie było mi to dane, bo na mojej drodze stanął Jake.

- Zatańczymy? - zapytał.

Po chwili namysłu, stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia.

Przyjęłam jego rękę i zaczęliśmy tańczyć wolnego.

W pewnym momenice uniosłam wzrok nad Jake'a i zobaczyłam Lily tańczącą z Nicholasem, Hannah z Thomas'em, Jessy z Richy'm, a Cleo z Dan'em.

Czekaj... CLEO Z DAN'EM?!

Jake x Mc || Duskwood [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now