9.

1.2K 63 15
                                    

Dzisiejsza rozmowa z Jessy dała mi dużo do myślenia. To prawda, wyniszczam się tym od środka.

Dlatego za dwa dni wyjeżdżam z przyjaciółmi w góry, aby uporządkować swoje myśli, a także dobrze się bawiąc.

Wróciłyśmy do Aurory, gdzie o dziwo, nadal byli nasi przyjaciele. Usiadłam na tym samym miejscu co wcześniej, kolejny raz się witając, ale już z uśmiechem.

Przyszedł Phil i tym razem poprosiłam o jakiś mocny trunek. Nie przejęłam się spojrzeniem Jessy i wróciłam do rozmowy z Hannah.

- Jak się czujesz? Wiesz, po tym wszystkim? - zapytałam ją z lekkim uśmiechem, popijając jakiś ciecz. Jest naprawdę mocna.

- Cóż. Jest lepiej. Dużo lepiej. Mam wspaniałych przyjaciół, którzy mnie wspierają - odpowiedziała, również się uśmiechając.

- To chyba dobrze, nie? - nim się orientuję, dokańczam swój napój.

- Przperaszam was na chwilę - odzywam się i wstaję, odchodząc do baru.

- Coś jeszcze podać, piękna? - zapytał Phil.

- Poproszę jeszcze raz to samo - odpowiadam, a Phil bierze się do roboty.

Po kilku sekundach przede mną leży ciecz, którą zabieram i ruszam spowrotem do przyjaciół.

Przechylam szklankę i czuję pieczące gardło od alkoholu. Po chwili mija, a w środku robi mi się ciepło. Uwielbiam ten stan.

- Wszystko dobrze? - pyta Dan.

- Co? - zdezorientowana dopiero zauważyłam, że wszyscy się na mnie patrzą. - Ah, tak. Tak, wszystko dobrze.

Mijam się trochę z prawdą. Wzięłam sobie do serca słowa Jessy, ale naprawdę inaczej nie potrafię.

- Gdzie Jessy i Richy? - zapytałam, dopiero zauważając, że ich nie ma.

- Richy prosił Jessy, aby pogadali - odzywa się Thomas. - O, właśnie idą... a raczej tylko Jessy - Thomas zmarszczył brwi.

- Jessy? Co się stało? - pyta zmartwiona Cleo.

- Nic. Sarah? Jedziemy. Teraz - czuję jej dłonie na na ręce, więc posłusznie wstaję i za nią podążam.

Wlana ilość alkoholu nie powinna jeszcze sprawiać, że spadam z nóg, ale to było naprawdę mocne. Lekko chwieje się na nogach, wsiadając do samochodu.

- Jedziemy do domu. Muszę się napić - oznajmia.

- Ale przecież wyjechaliśmy spod baru - marszczę brwi, ale Jessy nie odpowiada.

Dojechałyśmy do domu w naprawdę szybkim czasie. Weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi i podąrzam lekko chwiejnym krokiem za dziewczyną.

Dopiero teraz zauważyłam, że ma barek z naprawdę mocnymi alkoholami.

- Chcesz? - pyta i wyciąga whiskey.

Przez chwilę się zastanawiam, ale stwierdzam, że nie mam nic do stracenia.

- Jasne, przyniose szklan.. - zanim dokończyłam, Jessy chwyciła za szyjkę i zaczęła pić ze szklanej butelki.

Przejmuję od niej szklaną butelkę i po chwili robię to samo, czując gorzki smak w przełyku.

Podszedłyśmy do kanapy i usiadłyśmy na niej.

- Już Ci powiedział? - zapytałam, rozumiejąc skąd taka nagła agresja z jej strony.

- Wiedziałaś? Oczywiście, że tak. Byłaś w tej pieprzonej kopalni.

- Przepraszam. Richy obiecał, że osobiście wam powie.

Jake x Mc || Duskwood [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz