6

215 10 3
                                    

- Dobra, teraz mi powiedź co poczułaś w amortencji. - powiedziała, rozkładając się na moim łóżku. Ja natomiast usiadłam na fotelu znajdującego się obok łóżka, związując włosy w luźnego koka.

- Oprócz tamtych rzeczy, poczułam jeszcze czyjejś perfumy. - powiedziałam bawiąc się palcami.

- Czyje?- zaczęła mi się jeszcze bardziej przyglądać i poważnieć. Za to ja zaczęłam jeszcze bardziej się stresować.

- Severusa.- szepnęłam cicho nawet na nią nie spoglądając. - Wiem, że to popieprzone. Sam fakt, że prawdopodobnie jestem w nim zakochana, nie pomaga. Dobija mnie bardziej to, że on nigdy na mnie nie spojrzy, bo kocha ciebie.- powiedziałam załamującym się głosem. Lily podeszła do mnie i przytuliła, przez co rozpłakałam się.

- Nie wiem co ci powiedzieć, ale ostatnio coś zauważyłam i chyba Sev już nie jest we mnie zakochany.

- Ale jak to? Przecież, to jak na ciebie patrzy i w ogóle samo za siebie mówi.

- Może kiedyś tak było, ale od jakiegoś czasu, już tak na mnie nie patrzy. Poza tym, częściej ostatnio czasu spędza z tobą niż ze mną.- powiedziała przyglądając się mi i odgarniając mi, niefortunne pasmo włosów z twarzy.

- Niby tak. Już nie wiem co mam myśleć.- przytuliłam się tylko do niej, myśląc nad tym.

-  Może się prześpij z tym i sobie wtedy to w miarę poukładasz.

I tak przesiedziałyśmy w ciszy przez jakiś czas, po jakimś czasie zaczęła mnie rozbawiać. Zauważyłam, że szybko czas zleciał i musimy się zbierać na kolację. Pod ramię poszłyśmy do wielkiej sali, a następnie się pożegnałyśmy się i udałam się do swojego stołu, gdzie siedziało już sporo osób, w tym moi przyjaciele. Tym razem usiadłam obok Regulusa i zajęłam się jedzeniem kolacji.

- Gdzie tak nagle zniknęłyście?- zapytał Severus, patrząc na mnie. Za to ja się trochę speszyłam.

- Poszłyśmy do mnie, do dormitorium na babskie pogaduchy.- wzruszyłam ramionami i sięgając soku dyniowego.

- Rozumiem.- odpowiedział nie pewny.

- Co robicie w święta? -zapytał Regulus zmieniając temat.

- Ja na początku będę w domu, a później może pojedziemy z rodzicami do rodziny. A wy?- odpowiedziałam bawiąc się widelcem.

- Ja siedzę w domu, tak jak zawsze. Nic ciekawego. A ty Reg?- powiedział Severus. Nie za ciekawie miał w domu i każde święta lub wolne siedział sam w pokoju, zajmując czymś czas. Szkodami go było, rodzice go olewali i nie miał od nich żadnego wsparcia. Tylko w Hogwarcie i przy nas, mógł być sobą. Mimo pozoru był wspaniałą osobą, ale trochę pogubioną, podobnie jak Regulus.

- Do mnie na święta zjeżdża się cała rodzina. Ciekawe co tym razem się odwali.- odpowiedział Reg prychając. Często u niego były kłótnie przez odmienność Syriusza i poglądów ich rodziców.

Jeszcze chwilę pogadaliśmy i ruszyliśmy do pokoju wspólnego. Po chwili siedzenia z nimi, poszłam do swojego dormitorium. Zabrałam piżamę i udałam się pod prysznic. Po wysuszeniu włosów, rzuciłam się na łóżku i padnięta szybko zasnęłam. 

Kolejnego dnia wstałam trochę później, bo była sobota. Dziś muszę się spakować, bo jutro wracamy na święta do domu. Wstałam z łóżka i załatwiłam poranne czynności. Następnie ubrałam ciepły sweter w kolorze ciemnej zieleni i do tego czarne jeansy. Na koniec związałam włosy w koka i udałam się do wyjścia, aby pójść na śniadanie. Po drodze doszedł do mnie Regulus i razem udaliśmy się do Wielkiej Sali. Usiadłam na swoim miejscu i po chwili zajadałam się tostami z dżemem. Po zjedzeniu śniadania w trójkę poszliśmy do swoich pokoi rozmawiając po drodze. Od razu po wejściu, do dormitorium zaczęłam się pakować. 

Spakowanie wszystkiego zajęło mi akurat do obiadu. Po zjedzeniu jego, wybrałam się z Regulusem na małą przechadzkę po błoniach. Teraz urządziliśmy bitwę na śnieżki, przy której głośno się śmialiśmy.

- Orientuj się! - i o to takim sposobem dostałam śnieżką w twarz. Ulepiłam śnieżkę i rzuciłam nią w jego stronę, ale ten zrobił unik i ktoś dostał nią w tył głowy. Gdy ta osoba się odwróciła to zamarłam, bo był to wkurzony Syriusz. Wkurzony był, bo przypadkowo zniszczyłam mu fryzurę. Gdzie on ma obsesje na punkcie swoich włosów. 

- Spieprzamy!- krzyknęłam do Rega, gdy zauważyłam, że starszy Black zbliża się do nas ze śnieżką w ręce. Biegiem rzuciliśmy się w kierunku zamku. Gdy biegliśmy korytarzem prawie wpadliśmy na Lily i Snape, którzy szli w kierunku błoni. 

- Co się stało?- spytała zdezorientowana dziewczyna.

- Uciekamy przed Syriuszem.- odpowiedział zdyszany Reg, a ja oparłam się na nim ciężko oddychając i zaczynając się śmiać. I po sekundzie dołączył się do mnie chłopak.

- Dlaczego przed nim uciekaliście?- zapytała, nie wiedząc o co chodzi.

- No bo, zaczęliśmy się rzucać śnieżkami i chciałam rzucić w Rega. No, ale on zrobił unik i śnieżka uderzyła w tył głowy Blacka i przy tym zniszczyła się jego fryzura. A ten wkurwiony zaczął za nami gonić ze śnieżakami.- i zaczęłam się głośniej śmiać.

- Chciałabym zobaczyć jego minę wtedy.- zaśmiała się Lily. 

Chwilę pogadaliśmy i poszliśmy się przejść. Po całym dniu, już umyta położyłam się spać, aby choć trochę się wyspać na następny dzień.

Mimo przeciwieństw...Where stories live. Discover now