Prolog

37 3 1
                                    

Hannah

Białowłosa kobieta kroczyła dumnie po ciemnym parku. Zbliżała się powoli północ. Pogoda wyjątkowo była spokojna, obyło się bez szelestu drzew oraz bez zimnego i ostrego podmuchu wiatru. Park wydawał się wręcz opuszczony. Nikt oprócz niej nie pojawił się na horyzoncie zupełnie jakby ludzie unikali od zawsze tego miejsca. A przecież w nocy wyglądało ono najpiękniej. W letnim stawie można było ujrzeć odbijające się niebo i pełnie księżyca. Nawet tafla wody wydawała się spać. Temperatura panująca na dworze była wyjątkowo ciepła i przyjazna skórze. W końcu sierpień uwielbiał takie temperatury.

Hannah również. Jej kroki były powolne, jednak miały w sobie pewnego rodzaju klasę. Uważnie się przyglądała otaczającej ją naturze. Tak dawno nie czuła się tak dobrze jak dzisiaj, kiedy mogła w końcu wejść na świeże powietrze, z dała od wrót piekieł do którego i tak musiała za niedługo wrócić. Kobieta jak najbardziej chciała przedłużyć ten moment. W swojej demonicznej formie zwiedzała każdy zakamarek parku wiedząc, że ludzie i tak jej nie zobaczą. Nie są w stanie zobaczyć istotny nadnaturalnej chyba, że przemieni się w jeden ze swoich kamuflaży.

Jednak nie przyszła tutaj po to, żeby podziwiać uroczy krajobraz. Jej zadaniem było odnaleźć pewne dziecko zostawione na pastwę losu i zaprowadzić do piekła. Z tego co jej było wiadomo niemowlę nie zostało ochrzczone przez kościół i za niedługo miało umrzeć. A niestety tego rodzaju dusze są skazane na podziemie. Hannah długo nie musiała szukać. Na przeciwko niej w oddali było słychać płacz dziecka, które leżało prawie w ogóle nie zawinięte w żadne ciepłe rzeczy na drewnianej ławce przy stawku.

Białowłosa była niemalże pewna, że osoba, która zostawiła dziecko na ławce najpierw chciała je utopić, jednak się rozmyśliła i szybko uciekła z miejsca zdarzenia. W parku było ciepło, ale organizm malucha na pewno nie był do tego przystosowany. Kobieta podeszła bliżej by uważniej się przyjrzeć niemowlakowi. Dziecko było zawinięte w brudny ręcznik, prawdopodobnie świeżo co ubrudzony po narodzinach. Był to chłopiec, który miał bardzo ciemne, brązowe i gęste włoski. Bardzo mocno płakało i było widać, że lada moment może umrzeć.

Jednak Hannie nakazano czekać. Więc to robiła. Stała przy niemowlaku i z góry się mu przyglądała. Jednak z minuty na minutę miała co raz większe wątpliwości, czy czegoś nie zrobić.

- Jesteś tak maleńką i cudowną istotą, jak można było coś takiego zrobić? - zadała pytanie i kucnęła koło chłopca, który nie przestawał głośno płakać. Zrobiło jej się go żal. Nawet ona nie byłaby w stanie czegoś takiego zrobić. Zostawić słabego człowieka na pastwę losu.

Wiedziała, że powoli zbliża się nadchodząca godzina śmierci. Tak naprawdę były już to minuty. Dziecko było wygładzone i zmarznięte. Bez pomocy nie dałoby rady pozostać przy życiu.

Hannah nie mogła znieść tego widoku. Nawet czas w tym momencie trwał dla niej wieczność. Płacz chłopca obijał jej się o uszy, a ona nie mogła niczego zrobić, by temu zapobiec.

Teoretycznie.

- A co jeśli bym Cię trochę nakarmiła? Wtedy przynajmniej zaśniesz i smierć nie będzie Cię tak bolała - odparła. Wiedziała, że to bardzo zły pomysł. Mogła być nawet za to wydalona z kręgu przy pokazaniu słabości do istoty ludzkiej. Została stworzona po to, by bez litości wysyłać dusze do danych kręgów w piekle. Jednak coś w niej piekło i nie dawało spokoju.

Bez większego zastanowienia przemieniła się w ludzką formę. Usiadła na ławce i wzięła niemowlę na ręce odsłaniając pierś. Specjalnie dostosowała formę, by dziecko mogło dostać najwyższej jakości matczynie mleko. Chłopiec od razu się uspokoił i mocno przytulił do klatki piersiowej kobiety. Hannah na ten gest się delikatnie uśmiechnęła. Przytuliła dziecko do siebie by również podarować mu ciepło dobiegające z „ludzkiego" ciała.

Nie wiadomo nawet kiedy kobieta zaczęła nucić jakąś ludzką kołysankę, która jej się przypomniała słysząc ją nie wiadomo skąd.
Po kilku minutach chłopiec został nakarmiony i od razu zasnął w jej ramionach będąc wykończony zimnem oraz ciągłym, nieustannym płaczem.

Hannah spojrzała na niego czule i pozostała tak przez dłuższa chwilę. Za niedługo miała nadejść godzina śmierci niemowlęcia. Jednak ona nigdy nie nadejdzie.

To co właśnie uczyniła zmieniło bieg historii i losu dziecka. Dodatkowo zrobiła coś, czego nie powinien okazać żaden istniejący demon piekieł. Okazała empatię. Uczucie, które nie powinno w ogóle u niej istnieć.

Białowłosa nie mogła już wrócić do piekieł, jej los również został przesadzony. Zostało jej jedynie ukrycie się wraz z dzieckiem i dopilnowanie bezpieczeństwa, by nikt nigdy ich nie znalazł.

- Skoro nikt jeszcze nie nadal ci imienia to nazwę cię Luka. Od teraz jesteśmy nierozłączni. Nawet smierć nas nie pokona mój mały - po tych słowach pocałowała go delikatnie w czółko i wstała z ławki by udać się na spoczynek.

——————

Nie wiem

Enjoy The Silence - Kuroshitsuji - Sebastian x Ciel [W TRAKCIE POPRAWY] Where stories live. Discover now