Nie wiedziałam co mam robić. Mężczyzna również usiadł i zaczął mi się przyglądać.
-Byś może zaczął się tłumaczyć? W tej chwili mam ochotę wybiec z tego domu i już nigdy nie wracać.-na te słowa jego postawa się zmieniła.
-Sam nie wiem co mam za bardzo powiedzieć. Jest to dla mnie nowe.
-Nowe? Zostawiłeś nas z matką.-na te słowa jego twarz się zmieniła na złą.
-Zostawiłem ją bo ona kazała. Gdybym wiedział, że jest w ciąży w życiu bym jej nie zostawił.
Na jego słowa pomrugałam oczami, lekko zdezorientowana.
-Nie wiedziałeś o moim istnieniu?
-Riley mi nic nie powiedziała. W życiu bym cię nie zostawił! Kazała mi się wynosić i zabrać twojego brata.
-Brata?-na moje słowa, moja kopia mi pomachała.
-Ma na imię Victor. Jest od ciebie o dwa lata starszy.
-Umiem się sam przedstawić.-na jego głos, jeszcze bardziej się zdziwiłam.
Jego głos był tak podobny do mojego. Tylko, że był niższy i bardziej męski. „Tata" na jego słowa przewrócił oczami.
-A to kto to?-spytałam, patrząc na kobietę z dziewczynką na kolanach.
Kobieta trochę zmieszana pomachała mi a dziewczynka się uśmiechnęła i zeskoczyła z kolan.
-To Kiara moja żona a to..
-Mam na imię Emily. Jestem twoją siostrą.-powiedziała do mnie na oko 7 latka.
Spojrzałam na „ojca". Ten lekko zmieszany podrapał się w tył głowy. Dziewczynka wyciągnęła do mnie rękę, na co ją chwyciłam i uścisnęłam z uśmiechem.
-Ja jestem Valentina. Ale możesz na mnie mówić Tina.-dziewczynka na te słowa się szeroko, uśmiechnęła, przytulając mnie.
Trochę zdziwiona odwzajemniam gest.
***
Minęło kilka godzin od przyjazdu „ojca".
Nie wiem jak mam go nazywać.
Mimo całej sytuacji bardzo dobrze się z nim dogaduję. Jednak najprzyjemniej rozmawiało mi się z Victorem. Złapaliśmy wspólny kontakt i właśnie w tym momencie idziemy do jego ulubionej kawiarni, śmiejąc się.
Victor jest bardzo wysoki. Ma on około 187 centymetrów przez co ja przy nim wyglądam jak karzeł. Jest on brunetem o jasnych, piwnych oczach. Jest dosyć umięśniony. Pewnie ćwiczy w tygodniu na siłowni.
Wchodząc do kawiarni przepuścił mnie w drzwiach. Zajęliśmy stolik i zamówiliśmy sobie kawy.
-Więc czym się zajmujesz?-spytał już normalnie po angielsku.
-Na razie siatką. Ale mam zamiar iść na modelkę po matce. A ty?
-Ćwiczę boks. Tata od zawsze mnie uczył.
-Tata trenował boks?
-Kiedyś. Był w tym dobry. Musisz obejrzeć jego kilka walk.
-A ty już walczyłeś?
-W kilku. Ani razu nie przegrałem.-powiedział i poruszył brwiami na co się zaśmiałam.
-Po co tu właściwie przyleciałaś?-spytał.
-Przemyśleć pewne sprawy. I tak wracam tu w niedziele. Wiesz szkoła i te sprawy.
-Chodzisz do szkoły?
-Nie mam domowe. Co w sumie mnie zadowala.
-Mieszkasz w Atlancie prawda?
-Mhm. Co prawda od niedawna. A ty?
-Ja odkąd wynieśliśmy się od matki mieszkamy w Włoszech. Chociaż będziemy się wyprowadzać.
-Ooo gdzie?
-Do Atlanty.-na jego słowa otworzyłam szerzej oczy.
-Serio?!
-Serio. Tata gdy jeszcze o tobie nie wiedział, chciał tam zamieszkać od ponad 3 lat. Dlatego się wyprowadzimy za kilka tygodni.
-To super! Będę mogła nawiązać z nim lepszy kontakt...-powiedziałam, popijając kawę którą położyła przede mną kelnerka.
Zanim odeszła spojrzała zalotnie na batata.
-Widzę, że masz branie. Masz jakiś swój typ?
-Marzy mi się czarnowłosa o piwnych oczach i wysportowanej sylwetce.-na jego słowa zaśmiałam się.
Trochę za głośno, bo nie które osoby spojrzały się na nas.
-Z czego łżesz?
-Znam osobę z twoich marzeń.
-Serio?
-Serio, serio. Jest moją przyjaciółką.
-Mam nadziej, że ją poznam. A jaki jest twój typ?
-Brunet o piwnych oczach. Najlepiej żeby grał w Baseball i był wysportowany.
-Coś za dokładny ten typ.
-Typ o którym ci mówię to mój chłopak.
-Nie wierze. Siostrzyczka ma chłopaka. Coś czuje, że ja to będę wiecznym singlem.
-Może nie. Poznam cię z twoją wymarzoną czarnowłosą. Będziesz mógł ze mną poleciec do Atlanty jak chcesz.
-Jesteś najlepsza.-na jego słowa się uśmiechnęłam.
Mogę nazwać go moim bratem.
***
Kolejny rozdział! Nadgarstek jest sprawny ale tak mi się trzęsie jak coś trzymam, że wątpię czy dam radę rozdziały pisać. Mam jeszcze kilka w zanadrzu ale jest to mała ilość. Jak mi się one skończą a rękę nadal będzie mnie boleć to przez kilka dni może nie być rozdziałów.
Do następnego!! XOXO
YOU ARE READING
Only us | Jaden Walton
Teen Fiction-Strasznie mnie przestraszyłaś.-mówi szeptem Jaden. -Przepraszam...-odpowiadam pół przytomna. -Nie przepraszaj. To w końcu twoja kuzynka.-na jego słowa, jeszcze bardziej się przytulam do jego torsu. -Dobranoc... -Dobranoc.-odpowiada całując mnie le...
21. Z czego łżesz?
Start from the beginning