15. Więc jesteśmy razem?

667 14 0
                                    

Live się już dawno skończył, a my nadal siedzimy na tych samych miejscach i się śmiejemy. Na dworze jest już ciemno co oznacza, że jest już naprawdę późno. Sprawdzam godzinie na telefonie, a cyfry pokazują godzinę 00:23. Klnę pod nosem, co przykuwa uwagę Arii.

-Coś się stało?-pyta.

-Jest już w pół do 01:00.

-Cholera.

-Możecie spać u nas.-mówi Jaden, patrząc na nas.

-Jasne czemu nie. Nie będziecie szli specjalnie tam, skoro możecie spać tutaj.-dodaje Jayla.

-Dobra tylko napisze do mamy, żeby się nie martwiła.-mówi Aria, wyjmując telefon i pisząc do ciotki.

Jeszcze rozmawialiśmy z godzinie aż w końcu każdy uznaje, że jest zmęczony.

-Choć idziemy.-mówi Jaden.

-Zanieś mnie.-odpowiadam, wyciągając do niego ręce.

Chłopak lekko się śmieje, chwytając mnie za biodra. Przerzuca moje ciało z łatwością przez ramie i idzie w stronę swojego pokoju.

Gdy byliśmy już w pokoju, położył mnie na łóżku a ja odrazu ułożyłam się wygodniej i zamknęłam oczy. Otworzyłam oczy dopiero wtedy, kiedy poczułam, że jakiś materiał jest na mojej twarzy. Ściągnęłam go z siebie i zobaczyłam, że jest to koszulka Jaden'a i jego spodnie dresowe.

-Idź się w to przebrać. Będzie ci wygodniej.

Spojrzałam na niego wdzięcznie i wyszłam z pokoju, idąc w stronę łazienki. Weszłam do niej, zamykając się od środka. Zdjęłam z siebie ciuchy, zostawiajac bieliznę i założyłam te od Jaden'a. Koszulka była trochę za duża. Jeśli chodzi o spodnie to były tak duże, że zsuwały mi się z bioder. Pociągnęłam jak najmocniej za sznurki i kiedy uznałam, że jest okej zawiązałam je na kokardkę. Resztki makijażu zmyłam wodą.

Wyszłam z łazienki i podążyłam do pokoju Waltona. Jaden leżał na łóżku, w samych dresach, robiąc coś na telefonie. Położyłam się koło niego, patrząc na niego. Chłopak odłożył telefon i na mnie spojrzał.

-Więc jesteśmy razem?-spytałam wracając myślami do Live'a.

-Jak chcesz. Chociaż powiedziałem to przed 60 tysiącami ludzi, więc ciężko będzie ci się wymigać.-na jego słowa zaśmiałam się i cmoknąłem go w usta.

-Chce. Chętnie zostanę twoją dziewczyną Jadenie Waltonie.-chłopak się zaśmiał i przyciągnął mnie do siebie.

-Mam do ciebie pytanie. Dlaczego właściwie tu zamieszkałaś? Jeśli nie chcesz odpowiadać to tego nie rób po prostu jestem ciekaw..

-Jak wiesz moja matka zmarła w wypadku samochodowym. Gianna jest moją chrzestną, więc mnie wzięła do siebie, za co jestem jej wdzięczna.

-A ojciec?-spytał niepewnie.

-Ojca nigdy nie poznałam. Odszedł od matki gdy dowiedział się, że jest w ciąży. Miała wtedy tylko 20 lat.

-Myślałaś czasami żeby go znaleźć? Albo jakoś się z nim skontaktować?

-Nie mam na to najczystszej ochoty. Nie zainteresował się mną, to ja nie zainteresuje się nim. A ty, co byś zrobił na moim miejscu?-spytałam z ciekawości.

- Ciężko mi stwierdzić, bo nie jestem w takiej sytuacji. Ale myśle, że to samo. 

Pokiwałam głową, po czym niespodziewanie ziewnęłam. Jaden widząc to, zaśmiał się lekko i zgasił lampkę nocną, przyciągając mnie jeszcze mocniej do swojej klatki piersiowej.

-Dobranoc-powiedziałam.

-Dobranoc.-po wymówieniu tych słów, pocałował mnie w czoło, na co się rozluźniłam i zamknęłam oczy, próbując zasnąć.

***

Zerwałam się do siadu cała spocona i zapłakana. Moje dłonie się trzęsły, ciężko mi się oddychało i było mi strasznie zimno.

Kolejny koszmar.

Zaczęłam próbować się uspokajać, biorąc głębokie wdechy co nie zbyt mi wychodziło.

-Valentina? Wszystko okej?-gdy usłyszałam głos Jaden'a, przerażona odwróciłam się w jego stronę.

Nie chciałam żeby mnie widział w takim stanie.

-T-Tak. W-Wszytko Ok.-chłopak słysząc drżenie mojego, głosu szybko wstał.

Widząc mnie cała spoconą, zapłakaną i ledwie oddychającą, lekko spanikowany zapalił lampkę nocną, spojrzał na mnie, chwytając za ramiona.

-Napewno? Nie wyglądasz jakby było w porządku.-mówi spanikowany, przez co ledwo go rozumiem.

-M-Miałam koszmar..-po tych słowach, wzięłam głęboki wdech i jęknęłam płaczliwie.

Jaden na te czynności rozszerzył oczy i przyciągnął mnie do siebie. Zaczął mnie uspokajająco, głaskać po plecach i włosach mówiąc jakieś słówka. Gdy w miarę się uspokoiłam, chłopak się ode mnie oderwał i powiedział:

-Idę po wodę. Zaraz wrócę okej?-spytał, na co ja kiwnęłam głową na tak.

Walton szybko wyszedł z pokoju, idąc zapewne do kuchni.

Uspokoiłam się na tyle, że mogłam już oddychać, jednak moje ręce się nadal trzęsły, a łzy leciały same z siebie. Jaden wrócił już ze szklanką wody i mi ją podał. Przyjęłam od niego szklankę, drżącymi rękami i zaczęłam pić. Woda ciekła mi po brodzie, czego nie lubiłam. Gdy szklanka była do połowy pusta, podałam ją z powrotem chłopakowi i zaczęłam wycierać krople z brody po wodzie.

-Lepiej?

-Tak. O wiele. Dziękuje.-powiedziałam, po czym przytuliłam się do torsu chłopaka.

-Co ci się śniło.

-Wypadek mamy. Tylko, że to ja kierowałam a nie kierowca.

Walton mnie jeszcze bardziej przyciągnął do siebie i zaczął kreślić na mojej nagiej ręce kółka, co mnie znacznie uspokoiło i nim się obejrzałam zasnęłam.

P.O.V Jaden.

Kiedy usłyszałem jej miarowy oddech znacznie się rozluźniłem. Jest 04:22. Położyłem ją na łóżko i sam się koło niej położyłem. Za nim zgasiłem światło, założyłem jej kosmyk za ucho, na co cicho mruknęła. Uśmiechnąłem się i zgasiłem lampkę.

Nie spodziewałem się, że zobaczę ją w takim stanie. Przetarłem dłonią twarz, starając się zasnąć i wyrzucić to zdarzenie z głowy.

***

Kolejny rozdział. Chciałam wam podziękować za 1k wyświetleń!!! Jestem wam tak strasznie wdzięczna!!

Zaraz wleci kolejny rozdział wraz z instagramem.

Do następnego!!! XO

Only us | Jaden Walton Where stories live. Discover now