12. Chyba prawie się pocałowaliśmy...

660 11 1
                                    

Właśnie idę w stronę domu, który stoi dosłownie przede mną. Jestem przemokniętą do suchej nitki i w cholerę mi zimno. Gdy znajduje się w ciepłym wnętrzu domu, wzdycham uradowana i zdejmuje swoje białe Nike, idąc do mojego pokoju.

Moje skarpetki są całe mokre, przez co ślizgam się po podłodze. Wchodzę szybko do pokoju, odrazu biorąc sobie jakieś wygodne i suche rzeczy do przebrania. Idę w stronę łazienki aby przebrać się w naszykowane szare, dresowe, krótkie spodenki i czarną bluzę.

Już przebrana, weszłam do swojego pokoju gdzie ku mojemu zdziwieniu, siedział na łóżku Jaden. Uśmiech wpłynął na moją twarz. Podbiegłam do niego i go przytuliłam, przez co padł plecami na materac łóżka a ja padłam na jego tors, co mi w ogóle nie przeszkodziło w przytulaniu go.

-Wooo nie sądziłem, że aż tak ucieszysz się na mój widok.-powiedział odwzajemniając uścisk.

-Zawsze się cieszę gdy cię widzę.-mówię, jeszcze bardziej go przytulając.

Mimo, że moje myśli krążyły wokół jego osoby i to przez niego byłam zagubiona, to zobaczenie go poprawiło mi humor.

-Nie jesteś na treningu?-pytam podnosząc głowę, żeby spojrzeć na niego, przez co moja twarz jest tak blisko, że prawie stykamy się nosami.

-Jak widać pogoda nie dopisuje. Poza tym i tak byłem od 5:00. Jutro już zawody na których mam nadzieje, że się pojawisz.

-Oczywiście! Już odkąd mi powiedziałeś odliczam do nich dni. Nie mogę się doczekać tego, kiedy zobaczę jak grasz.-powiedziałam.

Dopiero teraz zauważyłam, że zamiast mnie słuchać gapi się na moje usta. Kiedy orientuje się, że mu się przypatruje patrzy mi w oczy, nawiazując kontakt wzrokowy który nie trwa długo, bo teraz to ja się wgapiam w usta chłopka.

Jaden zaczyna się do mnie zbliżać przez co nasze usta dzieli kilka marne milimetry, patrzy się jeszcze raz na moje oczy, ponownie się do mnie przybliżając. Gdy nasza usta stykają już się górnymi wargami, ktoś wchodzi do mojego pokoju, przerywając tę piękną chwile.

-Emery wróciłaś? Gdzieś ty była do choler...-przerywa kiedy zapewne nas widzi.

Szybko z chłopakiem odrywamy się, od siebie patrząc na zmieszaną Arie.

-Boże przepraszam!-mówi oblewający się rumieńcem, przez co wygląda jak truskawka i jak naszybciej wychodzi z pokoju.

Patrzę zmieszana na Waltona który drapie się po karku z lekko zaczerwienionymi policzkami. Między nami trwa niezręczna cisza, którą chłopak przerywa.

-To ja już może pójdę..-mówi wstając łóżka.

-Okej. To do jutra?

-Do jutra.-odpowiada i jak najszybciej wychodzi z pokoju.

Aria po kilku minutach wbiega do pokoju, prawie się wywalając.

-Opowiadaj!-mówi, rzucając się na łóżko brzuchem, podpierając głowę rękoma.

-Chyba prawie się pocałowaliśmy...-mówię, sama nie dowierzając.

Aria piszczy tak głośno, że muszę zakryć uszy dłońmi. Patrzę na nią, a ta rzuca się po łóżku, jakby wygrała w loterii miliony.

-No wreszcie! Już myślałam, że nie weźmiesz mojej rady do serca i nigdy nie dopuścisz do siebie uczucia.

-Ciszej! Mam wrażenie, że ekscytujesz się za mnie. Poza tym, nadal nie wiem czy coś do niego czuje. Mam mieszane uczucia wobec niego.

-Jeszcze przejrzysz na oczy zobaczysz. Lepiej już idź spać. Jutro mecz na 17:00 a jak znowu będziesz spać do 15:00, to nie ręczę za siebie.-mówi, wychodząc z pokoju.

Przyznając jej w myślach racje, idę w stronę łazienki  się umyć.

***

Właśnie stoję przed lustrem w łazience już umyta. Brązowe włosy, jasne piwne oczy, mały nosek i pełne. Wyglądam tak jak zawsze. Nic się nie zmieniło.

To czemu czuje się inaczej?

Ubieram piżamę, żeby potem zmyć makijaż który spływa mi po twarzy, wraz z kroplami wody. Ubrana biorę wacik, ścierając z twarzy makijaż.

Wyrzucam brudny wacik do kosza obok zlewu. Wychodzę z łazienki, rzucając się na łóżko. Biorę telefon, gdzie widnieje godzina 23:22. Odkładam telefon na szafkę nocną i sięgam po pełne opakowanie tabletek.

Gdy byliśmy w galerii handlowej, poszłam do apteki kiedy Aria przymierzała jakieś sukienki. Bez zbędnego myślenia połykam tabletkę bez popijania wody. Kładę się na łóżko i zamykam oczy, starając się zasnąć.

***

Kolejny rozdział!!! Instagram już był ponieważ rozdział 11 i 12 to tak jakby jeden dzień.

Do następnego!! xo

Only us | Jaden Walton Where stories live. Discover now