Rozdział 3.

70 9 21
                                    

Pov. Bucky

Pierwsze co poczułem po przebudzeniu to okropny ból głowy, otworzyłem oczy, ale szybko je zamknąłem przez promienie słońca. Kiedy oczy się przyzwyczaiły do światła, ponownie je otworzyłem i zorientowałem się, że nie jestem u siebie. Byłem w czyimś mieszkaniu i leżałem nakryty na kanapie. Jak tu trafiłem? - To pytanie ciągle miałem w głowie. Pamiętam jak po spotkaniu z Steve'em poszedłem do baru, piłem ze znajomymi, którzy tam byli, kiedy nagle zobaczyłem piękną brunetkę i podszedłem do niej, rozmawialiśmy, piliśmy i film mi się urwał.

- Dzień dobry. Jak się spało?- usłyszałem kobiecy głos i obrodziłem w tę stronę głowę. Zobaczyłem tę samą brunetkę, z którą wczoraj rozmawiałem. Była ubrana w długą koszulę nocną z długimi rękawami, włosy miała trochę falowane i byłą bez makijażu. Próbowałem sobie przypomnieć jej imię, ale nie mogłem. Ewidentnie za dużo wypiłem.

- Em... Hej. Dobrze jak tu trafiłem?- zapytałem. Byłem ciekaw, jak trafiłem do jej mieszkania.

- No dobrze. Kiedy wychodziliśmy z baru, byłeś nieźle wstawiony i zaproponowałeś, że mnie odprowadzisz do domu. Jak byliśmy pod drzwiami mojego mieszkania, chciałeś w takim stanie wracać sam do domu, zaproponowałam, żebyś został i się zgodziłeś. Więc tak się tu znalazłeś- powiedziała brunetka.

- Oh! Dziękuję za odpowiedź i mam drugie pytanie. Jak się nazywasz? Nie mogę sobie przypomnieć- powiedziałem. Muszę wiedzieć, jak się nazywa, aby odwdzięczyć się za to.

- Alkohol ci chyba nie służy- zachichotała dziewczyna. - Nazywam się Sylvia- odpowiedziała. Sylvia piękne imię.

- Dziękuję, Sylvio na pewno odwdzięczę się za to- odpowiedziałem z uśmiechem.

- Cóż nie mogę się doczekać w takim razie- powiedziała z uśmiechem i zaczęła kierować w stronę kuchni. Delikatnie podniosłem się ma łokciach, aby zobaczyć, co robi- Chciałbyś coś na śniadanie?- zapytała się mnie.

- Tak chętnie. Nie mam szczególnych preferencji- odpowiedziałem jej- Tylko pójdę do łazienki się ogarnąć- chciałem iść, ale zapominałem się zapytać, gdzie jest łazienka- A gdzie jest łazienka?

Sylvia pokazała, gdzie jest łazienka i od razu tam się udałem.


Pov. Sylvia

Kiedy pokazałam James'owi gdzie jest łazienka, zabrałam, się za robienie śniadania postawiłam na zwyczajną jajecznicę. Jak skończyłam robić śniadanie, poszłam szykować się do pracy. Ubrałam się w swoje ciuchy robocze, uczesałam się i zrobiłam makijaż. Kiedy skończyłam się szykować jeszcze zanim wyszłam z pokoju, spojrzałam w lustro, analizowałam swój wygląd i o dziwo wyglądałam dobrze, patrząc na to, że wczoraj byłam w barze i piłam. Nie przedłużając już, wyszłam i w tym samym czasie Bucky wyszedł z łazienki, zatrzymał się nagle przede mną. Przyglądał mi się od stóp po czubek głowy.

- Wow. Wyglądasz pięknie.

- Dziękuję- odpowiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę kuchni. Obróciłam się w stronę niebieskookiego- Chodź śniadanie już gotowe- mój towarzysz poszedł za mną. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść przyrządzony posiłek przeze mnie.

- Gdzie pracujesz, jeśli mogę wiedzieć?- zapytał Bucky.

- Jasne, że możesz. Nie kryję tego, pracuję w wojsku- odpowiedziałam mu, a ten nagle się uśmiechną.

- Ooo, a to ciekawe. Jak dostanę się do wojska, to prawdopodobnie będziemy się częściej się spotykanie.

- Tak to bardzo prawdopodobne- zaśmiałam się. W taki sposób minęło nam śniadanie, rozmawialiśmy. Był to bardzo przyjemny poranek. Zaraz po śniadaniu niestety musiałam już iść do pracy, ale to mi nie zniszczyło humoru. Bucky podziękował za śniadanie, pożegnał, się całując mi wierzch dłoni i poszedł w swoją stronę. Przez chwilę stałam oszołomiona i czerwona na twarzy i ruszyłam do pracy.Dotarłam do bazy wojskowej i zaczęłam kierować się do biura, witając się z innymi żołnierzami i z pułkownikiem Philip'sem. Znalazłam się przy drzwiach biura i otworzyłam je na oścież.

- Dzień dobry, Peggy!- powiedziałam z uśmiechem. Brunetka obróciła się w moją stronę i tez się uśmiechnęła.

- Witaj, Sylvia- przywitała się- Widzę, że wczorajsze wyjście się udało.

- I to jak! Tego właśnie mi było trzeba- oznajmiłam wesoło.

- To dobrze, ale teraz bierz się do pracy- powiedziałam moja przyjaciółka, wracając do swojej czynności, zanim weszłam tu. I wróciłam do swojej szarej rzeczywistości.


-----------------------------------

634 słów

Hejka kochani!

Przepraszam was za taką przerwę ale niestety wena wyparowała. No teraz wróciła wena ale nie wiem na jak długo...

Mam nadzieje że rozdział wam się spodobał.

Cóż życzę wam miłego dnia/nocy i spokojnego powrotu do szkoły.

Julka

Agentka Smith • Bucky BarnesWhere stories live. Discover now