Praca w wojsku jako agentka jest bardzo ciężka. Dużo papierkowej roboty, czasami wyjazd na front lub szkolenie rektorów. Nie jestem sama w tej pracy mam koleżankę Peggy Carter, która pracuje dla brytyjskiego wywiadu. Na początku miałyśmy nie za dobry kontakt a teraz moje jej powiedzieć wszystko i mnie nie wyśmieje. Znałam też Howarda Starka wspaniałego naukowca i jednocześnie przyjaciela. Tej dwójce ludzi ufałam najbardziej. Nie miałam rodziców, byłam wychowywana w domu dziecka, podobno moja mama zmarła kilka godzin po urodzeniu mnie a tata z rozpaczy zapił się. Dziadkowie z obu stron nie żyją, a nie miałam innej rodziny, więc pozostała ostatnia opcja, czyli dom dziecka.
Aktualnie siedziałam przy biurku i wypełniałam dokumenty. Miałam dzisiejszego dnia dość. Nie wyspałam się i wszystko szło nie po mojej myśli.
– Peggy mam już tego dość – zaczęłam marudzić mojej przyjaciółce.
– Nie zachowuj się jak małe dziecko, zostało ci jeszcze...– zamilkła, kiedy zobaczyła stertę niepodpisanych formularzy.
– No ile jeszcze zostało?– prychnęłam ironicznie.
– Mam być szczera czy miła?
– To i to – odpowiedziałam, kładąc głowę na rękach.
– Szczerze: Masz tego po uszy i nie wiem, czy do wieczora się wyrobisz. A jeśli mam być miła to: Weź się w garść, będzie dobrze.
– Dziękuję, może skończę przed zamknięciem.
Przez kolejne kilka godzin podpisywałam pozostałe formularze. Kiedy skończyłam, krzyknęłam na cały głos.
– TAK! SKOŃCZYŁAM!
– Moje gratulacje a teraz się zbierają – powiedziała Peggy.
– A może byś chciała wyskoczyć do baru?– zapytałam.
– Kochana lepiej spójrz na siebie z rana nie wyspana, a teraz wyglądasz jak jakiś trup będziesz tylko odstraszała facetów, a nie ich do siebie przyciągać.
Może Peggy miała rację, nie wyglądam dzisiaj najlepiej, ale jutro i tak pójdę.
– Ale jutro i tak pójdę czy tego chcesz, czy nie.
– Nie zatrzymuje cię – powiedziała, kiedy zamykała drzwi. Kiedy zamknęła drzwi razem, ruszyłyśmy na zewnątrz budynku, po drodze spotkaliśmy Howarda.
– Część Howard – powiedziałyśmy jednocześnie. Czasami z Peggy tak mówimy, można by rzec, że rozumiemy się bez słów.
– Dobry wieczór dziewczyny – powiedział Stark.
Na chwilę przystanełyśmy, aby zamienić kilka słów i ruszyłysmy do wyjścia. Kiedy wyszłyśmy, Peggy postanowiła, odprowadzić mnie do domu, na co się zgodziłam. Droga przebiegła nam bardzo szybko aż byłam pod swoimi drzwiami.
– Dziękuję, że mnie odprowadziłaś – powiedziałam, kiedy nacisnęłam klamkę, aby otworzyć drzwi.
– Nie ma za co. To, co do zobaczenia jutro – powiedziała.
– Tak. Dobranoc Peggy
– Dobranoc Sylvia
Po tych oto słowach weszłam do mieszkania, aby wejść pod prysznic, zmyć z siebie ten paskudny dzień i zawitać z powrotem do krainy Morfeusza.
--------------------------------------
Hejka miśki!
Witam was w tym krótkim prologu mam nadzieję że wam się spodobał.
Liczę na wasze komentarze i gwiazdki!
Do następnego!
Julka
YOU ARE READING
Agentka Smith • Bucky Barnes
Fanfiction~Wolno pisane~ Sylvia Smith zawsze jest skupiona na swojej pracy. Jednak wszystko się zmienia kiedy w klubie poznaje pewnego bruneta. Okładkę wykonała @-_estera_-