Tajemnice

866 36 31
                                    

Po trzech godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Tata zatrzymał samochód tuż przed bramą wjazdową. Mrugnął dwa razy światłami i czekał.

-Co za upiorne miejsce... - westchnęła Paige.

Faktycznie. Mgła zasłaniała wszystko dookoła. Jedynie światła samochodu oświetlały wielką, zardzewiałą bramę, owiniętą przez bluszcz.

Po chwili blask reflektorów oświetlił małą, zgarbioną postać.

-To właśnie dozorca. Pan Smith. Proszę, bądźcie uprzejmi! - oznajmił tata, odwracając się w naszą stronę, dając nam do zrozumienia, że ta uwaga była skierowana do nas.

Gdy starszy mężczyzna zbliżył się do bramy, wyjął z kieszeni wielki klucz. Otworzył wrota i dał znak tacie, żeby wjechał.

Przejeżdżając obok dozorcy poczułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na okno i zobaczyłam jego twarz. Wielka, siwa broda zasłaniała usta, lecz udało mi się przyjrzeć jeszcze jednej rzeczy. Staruszek miał dwie blizny. Jedna z nich była na czole, zaś druga przechodziła przez prawe oko... Na chwilę odebrało mi dech w piersi. Zastanawiałam się co mu się stało.

Gdy tata zatrzymał samochód otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Staliśmy właśnie przed domem, w którym 80 lat temu wydarzyła się straszna tragedia. ,,Dom kości". Tak nazywają ten budynek wszyscy w okolicy. Wolałam jednak nie natknąć się na żadne szczątki.

Po pewnym czasie dołączył do nas pan Smith. Gdy go znowu ujrzałam, nie mogłam się powstrzymać, aby nie spojrzeć na jego twarz. Po głowie krążyło pytanie: Kto mu to zrobił?

-Meg, nie przyglądaj się tak. To niegrzeczne - powiedziała mama, podchodząc do mnie.

Starszy mężczyzna spojrzał mi w oczy.

-Nie szkodzi. Pewnie jesteś ciekawa, co mi się stało? - odparł, wskazując na paskudne szramy. - Zwykły wypadek przy pracy, choć muszę przyznać, że dość niefortunny.

Staliśmy w ciszy, jakby czekając na więcej informacji, ale mężczyzna zamilkł i nic już nie powiedział.

-Chyba czas się rozpakować... - powiedział tata, przerywając tę niezręczną ciszę.

Pan Smith dał nam klucze do domu.

-Dziękujemy.

-Mieszkam obok, w starej szopie. Gdybyście mnie potrzebowali, przyjdźcie.

Tata kiwnął głową i skierował się w stronę drzwi.

-Świr. Dlaczego mieszka w szopie? - burknął Jayden, ale jego pytanie zostało zignorowane.

Po chwili dom stał przed nami otworem. Wzięłam swoje bagaże i stanęłam w drzwiach. Wiedziałam, że budynek jest wielki, ale nie spodziewałam się, że będzie wyglądał jak zamek. Cóż... Może trochę upiorny.

Nieliczne okna po wschodniej stronie domu były zabite deskami. Ciekawe, dlaczego?

-Wiem, że dom jest bardzo przestrzenny, ale rodzina Bennetów, która mieszkała tu przed laty składała się z trzech osób. Dlatego będziecie musieli dzielić pokoje - oznajmił tata, trzymając się poręczy schodów.

Wzięliśmy walizki i weszliśmy na piętro.

-Jayden i Lacey, wy będziecie dzielić pokój razem! - krzyknęła Amber, widząc jak oboje wbiegają do jednego z pokoi.

-Nam chyba wypada trójkącik - zachichotałam.

Otworzyłyśmy drzwi pokoju, który znajdował się pomiędzy sypialnią, a pokojem gościnnym, w którym będą mieszkać Lacey i Jayden.

Zajęłam łóżko przy jednym z okien. Amber wzięła drugie, tuż obok mnie. Stanęłam na środku pokoju i przyglądałam się wszystkiemu dookoła. Po starych domownikach zostały wszystkie meble, oprócz łóżek.

Spojrzałam na tapetę, a później na szafki. Cały ten pokój był udekorowany w kolorach różu i fioletu.

-Dobrze myślę? Będziemy spać w pokoju Helen? - spojrzałam na współlokatorki.

Dziewczyny również rozejrzały się po pokoju. Wtedy zauważyłam, że Paige spogląda na podłogę.

-Te ślady... - powiedziała. - Tutaj chyba stało jej łóżko. Ugh... Będę miała koszmary.

Miała rację. W starych deskach podłogowych były wyryte ślady. Tak jakby ktoś przesuwał to łoże.

-Spójrzcie na to! - krzyknęła Amber, kucając przy tajemniczych śladach, które na pewno skrywały nie jedną tajemnicę. - Ten panel chyba można podnieść! Nie wiem czy powinnyśmy...

-Zróbmy to! Może w końcu odkryjemy co tak na prawdę stało się w tym domu - odparłam bez zastanowienia nad konsekwencjami.

Złapałyśmy za panel. Byłyśmy o krok od poznania jednej zagadki. gdy nagle do pokoju wbiegł Jayden.

-Pobawimy się w chowanego?

**********************************
Hejka! Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba! Gdybyście znaleźli jakieś błędy, koniecznie dajcie znać w komentarzu! <3 Przepraszam, że tyle mi to zajęło.

Gra w chowanegoWhere stories live. Discover now