Meeting tree

181 26 13
                                    

Tik tak
Zegar odliczał sekundy.
Tik tak
Każda z nich trwała niemiłosiernie długo.
Tik tak
Już czas? To już pora?
Tik tak
Nie... Jeszcze 5 minut...
Tik tak
Podeszwa od buta raz po raz uderzała o podłogę z niecierpliwieniem.
Tik tak
Odgłos zegara stawał się coraz bardziej męczący.
Tik tak
Jeszcze 2 minuty.
Tik tak
Szmaragdowe oczy patrzyły z wyczekiwaniem na mozolnie przesuwającą się wskazówkę.
tik tak
Czy to w ogóle idzie do przodu?
tik tak
Wybiła 14. Ogromne drzwi zaskrzypiały wpuszczajac do środka dorosłego mężczyznę. Jak w zegarku. Nigdy się nie spóźniał ani nie przychodził wcześniej. Idealnie, jak na króla przystało. Izuku podniósł się - Witaj ojcze - jego oczy podążyły za mężczyzną czekając aż zajmie on swoje miejsce. Dopiero po tym sam usiadł na krześle. Na stole zostały podane dania - Dziekuje - książę lekko uśmiechnął się do służącego. Odwzajemnił gest. Chłopak od zawsze miał dobre stosunki aniołami mieszkajacymi na dworze. Traktował ich jak rodzinę.
-A więc, Izuku... Słyszałem, że ostatnio poleciałeś gdzieś poza tereny królestwa...-ojciec chłopaka, Hisashi, nie był typem osoby czułej. Zwłaszcza jeśli chodziło o jego syna. Nie mieli dobrych stosunków. Jednak władcy to nie przeszkadzało.  Uważał, że to nic nadzwyczajnego. Nie każdy się dogaduje.
-Tak- uciął. Izuku nie znosił popołudni w niedziele. To właśnie tego dnia w tygodniu miał obiad z ojcem. Sam na sam. Kochał go, ale jednocześnie nie przepadał za nim. Można by rzec, że nie lubił własnego taty. Zawsze czuł się przez niego odtrącony. Hisashi rzadko kiedy traktował go jak syna. Młody książę czuł sie jakby ojciec uważał go za maszynę do ciężkiego charowania, która nie ma potrzeby do jakichkolwiek przyjemności. Izuku miał zaledwie paręnaście lat. Miał jeszcze cały szmat czasu przed sobą. Paręset lat jako władca. Wtedy to już może sobie tylko pomarzyć o wolnym. A teraz...Chciał choć przez chwilę poczuć się jak beztroskie dziecko... Jednakże w ostatnim czasie wszystko się jeszcze bardziej komplikowało - Nie martw sie. Nie zaniedbuje swoich obowiązków. Jeśli czegoś nie zrobę, dokańczam to wieczorem.
-Musisz się wysypiać póki masz jeszcze ku temu okazje. Masz dokładnie rozplanowany każdy dzień na następne dwa miesiące. Jeśli bedziesz miał zaległości nie dasz rady się potem z tym uporać. W dodatku: Na koronacji bedzie widać jeśli będziesz niewyspany. Nie chcesz żeby poddani uważali cię za niepoważnego, nieprawdaż? - Do koronacji został jeszcze ponad rok, ale Hisashi przywykł do widzenia czarnych scenariuszy.
-Tak ojcze... Jednak...- Izuku spojrzał na swój talerz, a potem na mężczyznę - J-ja...-jego oczy napotkały surowy wzrok ojca, co spowodowalo, że ręce chłopaka zaczęły się lekko trząść. "Chciałbym mieć trochę czasu na przyjemnosci..."- Nieważne
-Tego właśnie w tobie nie lubię. To wieczne niezdecydowanie. Rozmawialiśmy już o tym. Nie możesz bez przerwy zmieniać zdania i rezygnowac ze swoich postanowień. Musisz być twardy. Nie okazuj słabości. I nie mówię o tym żebyś rządził "twardą ręką", tylko po to żeby było ci łatwiej. Uwierz mi... Jeśli nie wtrącasz się w pewne sprawy udajac, że tak naprawdę ich nie ma... Prościej je zniesiesz. Jest to lepsze nie tylko dla ciebie, ale też i twojego otoczenia.
Resztę posiłku przesiedzieli w ciszy.

𓆉︎-----------------------𓆉︎

Izuku przesunął palcem po grzbietach grubych książek. Biblioteka. To właśnie tu przebywał większość swojego życia. Uczył sie tu tego wszystkiego przez parę godzin dziennie. Jego plecy często go bolały przez ciągłe schylanie się nad księgami. Oczy również niejednokrotnie dawały za wygraną, przez co książę był zmuszony je mrużyć, by tekst się nie rozmazywał. Midoriya spoglądał na tytuły książek zastanawiając się czy jego imie też kiedyś będzie zapisane na jednej z nich. Przez swoją zadumę, nie zauważył lekko wystającej w dolnej półce księgi, w wyniku czego potknął się i upadł z całym impetem na podłogę.
-Ugh...-Pomasował się po głowie- Co to?- Wziął do ręki winowajczynię jego upadku- "Cała prawda o demonach"- książka wyglądała na starą. Była przykryta warstwą kurzu, a jej rogi były zagięte we wszystkie strony. Na okładce widniały dwa czerwono-czarne rogi i zakrwawiona blada dłoń. Nim chlopak zdążył bardziej zagłębić się w szczegóły, usłyszał zbliżające się kroki. "Szlag, to pewnie Louis." Chłopak pośpiesznie odłożył książkę na miejsce i otrzepał się z pyłków kurzu.

𓆉︎---------------------𓆉︎

Izuku nigdy nie miał zaległości. Zawsze pilnie sie uczył. Nie rozumiał dlaczego ojciec ma do niego pretensje. Może to wina strażników. To oni pewnie powiedzieli mu o "wyprawie" Izuku. Nie chcieli źle, ale nic nie można poradzić na przewrażliwienie króla. Najgorsze jest to, że książę naprawde rzadko opuszczał zamek. Sam doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może sobie pozwolić na zbyt duże folgowanie.
Od ostatniej pogawędki z ojcem nie poleciał pod swoje miejsce. Dopiero dziś miał okazję. Ale tym razem wziął ze sobą coś do nauki dla świętego spokoju.
Młody książę usiadł pod drzewem spoglądając niemrawo na książkę. Chyba zbyt dużo od niego wymagano. Chłopak westchnął ciężko otwierajac zbiór  dawnych jezykow aniołów. Osobiście wolał uczyć sie czegoś ciekawszego... Na przykład coś o historii jego przodków. Od dziecka lubił opowiadania o dawnych aniołach, które swoją drogą były bardzo ciekawe. Po co miał się uczyć słów, które już dawno wyszły z użycia?
Tak naprawdę wiedział dlaczego. Zdawał sobie sprawę, że jest to bardzo potrzebne zwłaszcza dla władcy. Jednak wolał sobie tłumaczyć, że jest to bezsensowne. Tak było wygodniej. Często bywa tak, że gdy ktoś nie lubi jakiegoś przedmiotu, np matematyki to mówi, że nie ma potrzeby się jej tak dużo uczyć, gdyż w przyszłości nie wykorzysta tej wiedzy. Tak po prostu jest.
Izuku złapał sie za głowę próbując przyswoić nowe znaki. Całe szczęście, że chłopak bardzo szybko opanowywał wiedzę. Był bardzo inteligentny.
Nagle przeszło Izuku dziwne uczucie deja vu. Ostatnim razem gdy był tutaj, przez przypadek spotkał demona. Zanim to się jednak wydarzyło jego cialo przeszyło dziwne uczucie. Tym razem było tak samo. Midoriya zacisnął rękę na koszulce. "Jeśli to demon, to mam nadzieję, że będzie to chociaż ten co ostatnio... Nie wiem co mogę sie po nim spodziewać, ale skoro nic mi wtedy nie zrobił teraz też nie powinien... Zwłaszcza, że dzieli nas bariera".
Po chwili dało sie słyszeć kroki, a zaraz po tym głos demona:
- Tsk, mieszkasz tu czy co? Domu nie masz, że ciągle tu przesiadujesz?- ciało Izuku lekko zadrżało- Miałem przeczucie, że tu będziesz.
-Czyli mam rozumieć, że przyszedłeś tu specjalnie żeby się ze mną spotkać? - jego głos zabrzmiał trochę prześmiewczo, czego chłopak nie chciał.
-Co?! Nie! Do kurwy nędzy... -"A mówią, że to demony są samolubne."- Nie przeceniaj tak siebie. Po co niby miałbym się z tobą spotykać? Po prostu... przechadzałem się... Przypadkiem poczułem, że tu jesteś...- Midoriya zaśmiał się w duchu. Po głosie demona wywnioskował, że jest zły. Jednak mimo to, ulżyło mu. Domyślił się, że ów osobnik był nieszkodliwy i dałoby się go w jakiś sposób udobruchać. Możliwe, że miał dobry humor. Izuku miał szczęście.

᯾᯾᯾᯾Jakis czas wczesniej᯾᯾᯾᯾

"Chyba niepotrzebnie nad tym myślałem. Uganiam sie za jakimś gościem, którego nawet nie znam. A możliwe jest przecież to, że nigdy tam nie wróci i tylko tracę czas."
Katsuki prychnął pod nosem. Był ciekawy. Nie potrafił tego ukryć. Może i nie lubił aniołów, ale to nie oznaczało, że nie chciał się o nich czegoś wiecej dowiedzieć. W końcu to jego wrogowie. Powinien znać więcej ich słabości. Niewykluczona jest kolejna wojna. Trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwości. Książki nie zawsze mówią prawdę. Niewiele zostało demonów, które widziały na żywo anioła. Ci którzy żyją jeszcze na tym świecie i tak niedługo go opuszczą. A razem z tym ich wiedza na ten temat. Bakugou robił to i dla swojego świata i własnego spokoju. Od ostatniego spotkania trochę myślał nad tym co zaszło. Zwłaszcza zdziwily go słowa wypowiedziane przez anioła. Trzeba było przyznać, że był naiwniakiem. No bo kto inny wierzyłby, że można pogodzić ich dwa światy?
Katsuki miał jeszcze jedno przypuszczenie. Pułapka. To demony były znane z wyłudzeń, manipulacji i tego typu rzeczy. Jednak to nie oznaczało, że anioł też nie posunąłby się do tego typu zagrywki. To była zagadka, którą chłopak postanowił rozwiązać. To nie było normalne zachowanie. Z tego co wiedział, anioły nienawidziły demonów tak bardzo jak oni ich. Coś było na rzeczy.
Katsuki tak naprawde wcale nie przechadzał się tamtędy przypadkiem. Dwa tygodnie po spotkaniu anioła postanowił, że spróbuje ponownie z nim porozmawiać. Tym razem jednak planował go wypytać o parę rzeczy. Ostatnim razem był zbyt zaskoczony, by myśleć o takich sprawach i korzyściach jakie mógł zyskać podczas rozmowy. Właśnie z tego powodu, chłopak od paru dni wykonywał swoje dzienne treningi w pobliżu bariery. Był generałem, więc nie miał jakoś ogromnej ilości czasu. Dlatego też zamiast na arenie, ćwiczył tam bez marnotractwa ani minuty.
Wiedział mniej więcej jak daleko sięgał jego zmysł wyczuwania aury, więc nie musiał przebywać bardzo blisko "ściany", by nie wzbudzać podejrzen ewentualnych świadków.
Kiedy poczuł aurę anioła z lekkim zawachaniem postanowił pójść w jego kierunku. W końcu po to tam był.

𓆉︎-----------------------𓆉︎

-A więc... Skoro już tu jesteś... Czy możesz  odpowiedzieć na jedno pytanie?- "Nie chce go rozdrażnić, ale chciałbym jakoś utrzymać rozmowę... Muszę spytać o coś ogólnego...Tylko co?" Izuku spojrzał na książkę na swoich kolanach. W myślach przypomniała mu się księga "Cała prawda o demonach". Już wiedział jakie pytanie zadać.
-Ta- Katsuki oparł się o drzewo wiśni- Co chcesz wiedzieć?
-Czy to prawda, że demony mają rogi?- to pytanie zabrzmiało głupiej niż w myślach księcia.
-He?- Katsuki zamrugał parę razy- Masz szanse porozmawiać z demonem, zapytać o co kolwiek. A ty pytasz o takie coś? Nikt u was nie mówił jak wyglądamy? Przecież to podstawowa wiedza...
-Nigdy o to nie pytałem.
Katsuki złapał się za głowę- Już pomijając to, że dzieli nas jedynie drzewo (nie licząc bariery) i gdyby nie twoje tchorzóstwo to mogłbyś to zobaczyć na własne oczy, to tak, mamy rogi. Jednakże pojawiają sie one dopiero wtedy gdy wysuwamy skrzydła.
-Oh... Rozumiem...- Izuku złączył dłonie i zaczął kręcić kółka kciukami.
Bakugou spojrzał na ziemię. Czuł jak coś w nim buzuje z "nienawiści" jednak starał się to opanować. Nic by mu nie dał wybuch szału, a wręcz mógłby przyspożyć kłopotów. Z resztą nie wypytał jeszcze o nic chłopaka. W odróżnieniu od anioła nie zamierzał pytać o takie głupoty. - Jak wygląda wasz świat? Wiem tylko, że bardzo różni się od naszego. W kontraście z twoim pytaniem, ja nie miałem zbyt dużo źródeł by się o tym dowiedzieć. Jedynymi żyjącymi demonami, które przebywaly po waszej części świata jest nasz władca i jego doradca. Zapewne tak samo jest i u was.
-Tak... Przynajmniej tak mi się wydaje. W końcu nasi władcy muszą sie czasem spotykać, by omówić poprawki rozejmu czy inne tego typu rzeczy. Z tego co wiem następne "zebranie" będzie w waszym świecie za 3... może 4 miesiące w sprawie zajęciu tronów przez następców.
-Dużo wiesz... Wasz król o wszystkim mówi swoim poddanym? - Katsuki zmarszczył brwi. Nawet on nic o tym nie wiedział, a nie był pierwszym lepszym mieszkańcem.
-Um...- mówienie demonowi prawdy nie było dobrym pomysłem. Byłoby to zbyt ryzykowne. Midoroya, jako następca tronu wiedział o takich rzeczach. Zwłaszcza, że jego ojciec wszystko planował na zaś.- Mam... znajomego w pałacu... Wspominał mi coś o tym...- nie okłamał go. Po prostu nie powiedział całej prawdy.
Katsuki nie był do końca przekonany, jednak nie miał powodów, by nie wierzyć aniołowi. Ustał na jego wersję ponawiając swoje wcześniejsze pytanie- A więc? Jaki jest ten wasz świat?
-Cóż... Jak pewnie stąd widzisz u nas dominuje dużo roślinności. Są lasy... doliny... jeziora... i wiele innych tego typu... -Spojrzał na zieloną, soczystą trawę- Z tego co wiem to po waszej części praktycznie nie ma roslin. Można więc powiedziec, że u mnie jest bardziej kolorowo...- w tym momencie Izuku zdał sobie sprawę, że jego słowa mogły urazić demona. Zazwyczaj najpierw coś mówił a potem myślał. Dużo osób mu już to wypomniało - Znaczy oczywiście nie znaczy to, że u ciebie jest źle czy coś... Nie chce żebyś mnie źle zrozumiał. Po prostu jestem przyzywczajony do mojego świata i trudno by mi było wyobrazić sobie życie gdzie indziej.
-Tsk, pewnie wszyscy są zawsze weseli i mówią jak bardzo się kochają- Katsuki prychnął z irytacją. Nie lubił zbyt wylewnych osób.
-Może i mamy inna naturę niż demony, ale to nie oznacza, że zawsze wszyscy żyjemy w zgodzie. To... dosyć skomplikowane.
-Wiem o co ci chodzi. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteście takimi aniołkami za jakich się podajecie. Dlatego was tak nienawidzę. My przynajmniej nie ukrywamy tego, że nie jestesmy "bez skazy". -mlasnął z niesmakiem przerzucając oczami.
Izuku nie skomentował słów demona. On miał zupełnie inne spostrzeżenie na świat. Nie było sensu wykłócać się na ten temat.
-Naprawdę uważasz, że demony i anioły mogą się pogodzić?- Katsuki zsunął się po drzewie siadając na ziemi. Szykowało się na dłuższą rozmowę. -Czy to był tylko jakiś głupi żart?
-Naprawdę się nad tym zastanawiam... Nie znam was demonow jakoś bardzo dobrze. Jesteś pierwszy, którego spotkalem. Jednak mimo tych wszystkich um... "dowodów" na to, że jesteście źli, okrutni i tak dalej, to nie czuje do was urazy ani nienawiści. Nie znam demonów. Musiałbym się przekonać na własnej skórze jacy jesteście.- W odróżnieniu do reszty, młody książę nie potrafił zrobić sobie złej opinii o kimś kogo nawet nigdy nie spotkał.
Katsuki westchnął ciężko pocierając dłonią twarz- Chyba nie należysz do tych bystrych. Jeśli będziesz aż tak naiwny daleko nie pociągniesz.
-Jest coś zlego w tym, że próbuje wszystkich zrozumieć? - Izuku lekko się oburzył.
-Nie o to mi... Ugh... Dam ci radę. Nie zbliżaj się do demonów. Nie próbuj się z nimi dogadać. Jeśli to zrobisz, rozszarpią cię w 0,5 sekundy. Demony nienawidzą aniołów tak jak wy nas. Dobrze by było zebys o tym pamiętał... Jeśli ci życie miłe oczywiście.
-Z tobą jakoś udało mi się dogadac- burknął. Nie zamierzał się poddawać
-Mówiąc szczerze gdyby nie bariera zaatakowalbym cie zanim zdążyłbyś coś powiedzieć. Mówię tu głównie o naszym pierwszym spotkaniu. Wtedy moje instynkty byly mocniejsze niż dzisiaj... Może to dlatego, że nigdy wczesniej nie spotkałem anioła i nie jest to już dla mnie taka nowość.
-Mowiąc szczerze... To też czułem niepokój... No i teraz trochę też...-zaśmiał się nieśmiało.
-Widzisz? Anioły i demony nigdy nie powinny się pogodzić. Każdy niech zajmie się swoim światem i tyle.
-Ale przecież kiedyś żyliśmy razem! Mieliśmy jeden wspólny świat!
-Nie masz dowodów. Książki mogli przecież wymyślić jacyś fanatycy pokoju jak ty. - zanim Izuku zdążył coś powiedzieć, demon przerwał jego zamiary- Nawet jeśli, zobacz do czego to zaprowadziło. Nie jesteśmy w stanie tak żyć. Taka jest kolej rzeczy i nic z tym nie zrobisz. Po prostu sie z tym pogódź.
-Pogodziłem się już dawno temu...-młody książę przymknął oczy przypominając sobie swoje nieustannie sprzeczki z aniołami na temat demonów- Dopóki nie spotkałem ciebie.
-Tch...Nawet mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz- blondyn był lekko zażenowany zaistniałą sytuacją. Atmosfera stała się bardziej "gęsta".
-Jestem pewien, że nie jesteś tak okrutny jak przedstawiają demony w naszych książkach- "Chyba..."- Nawet nie zdajesz sobie sprawy co tam piszą...
-Wyobraź sobie, że wiem. Nie mam pojęcia jak do nas trafiła, ale mamy jedną księgę z tych waszych wszystkich bazgrołów. Siebie oczywiście przedstawiacie jako świętych- prychnął- Grzeczne, poszkodowane aniołki.
-Może i kiedyś nie byliśmy jakoś bardzo dobroduszni. Jednakże w wojnach tak bywa. Byliśmy... i w sumie nadal jesteśmy skłóceni... Każdy jest w stanie posunąć się do rzeczy, o których nigdy by nie pomyślał gdy kieruje nim nienawiść. Czasami obawiam się, że wrócimy do tamtych czasów. Znowu wszyscy będą się mordować niszcząc całe dwa światy. Staram się myśleć pozytywnie próbując wszystkich choć trochę uspokoić. Wojna do niczego nas nie doprowadzi.- Izuku zacisnął powieki- Możesz uważać, że jestem głupi, a moje myślenie idiotyczne. Nie winie cię za to. Przyzwyczaiłem się do tego, że nikt mnie nigdy nie rozumie- szczera rozmowa, wyrzucenie wszystkiego co siedzi na duszy, Izuku dawo tego nie doświadczył. Zwłaszcza jeśli chodziło o jego spostrzeżenie na światy aniołów i demonów. Nawet Louis'owi, z którym miał bardzo dobry kontakt nie mógł powiedzieć wszystkiego.
-Może po części masz rację. Ale twój sposób myślenia jest bardzo dziecinny- chłopak sięgnął z przyzwyczajenia do kieszeni, jednak po chwili prychnął z irytacją pod nosem. Że też nie wziął papierosów...- Palisz?
-Co? - Izuku zmarszczył lekko brwi nie rozumiejąc tak nagłego pytania.
-Papierosy. Czy coś w ten deseń. Nie wiem jakie tam wynalazki możecie mieć.
-My... Nie bierzemy takich świństw... Może tam ktoś się zdarzy, jednak mi o tym nic nie wiadomo. Uważane są za broń demonów do otrucia aniołów i ich duszy.
-Tsk. Dziwną macie wiarę. Jak możecie tak żyć? Więcej nie możecie niż możecie. Nie czujecie się jak w klatce?
-Ja... Uhm... Sam nie wiem. Większość z nas już się przyzwyczaiła do takiego stanu rzeczy. Uważają, że tak jest lepiej. I... Nie mówię tu tylko o używkach.
-A ty? Co o tym myślisz?-  podłożył ręce pod głowę. Kora po jakimś czasie zrobiła się za twarda. - Jesteś zadowolony z takiego stanu rzeczy?
- Wiesz...- książę spojrzał w niebo smutnymi oczami- To nie jest tak, że nic nie możemy. Z tego co wiem mamy dużo więcej zakazów od was, ale to nie ogranicza nas w jakimś znaczącym stopniu. -"Jakbym był zwyczajnym aniołem, a nie następca tronu może byłbym zadowolony z naszych rządów"- Jeśli chodzi o mnie... To twoje stwierdzenie "jak w klatce" jest trafne. Tylko bardziej jest to związane z moim ojcem niż z naszymi zasadami.
-Ta... Starzy bywają okropni- Katsuki prychnął wyobrażając sobie swoją matkę. Nie znosił tej kobiety. Zwłaszcza, że miała trudny charakter tak jak on sam.- A ta stara torba to już w ogóle - powiedział to już bardziej do siebie niż do anioła, przez co tamten słyszał to bardziej jako niezrozumiały szept.
- Jak u was to wygląda? Nie macie żadnych zakazów ani nic z tych rzeczy?- był ciekawy. U siebie nie miał od kogo  dowiadywać się takich rzeczy. Nawet jeśli, wszyscy i tak opowiedzieliby to w sposób krytykujący demony. Potrzebował bardziej... obiektywnego spostrzeżenia.
-Ugh... To nie tak...-podrapał się po głowie- My... Po prostu słuchamy naszego króla. Robimy wszystko co powie. Ma duży autorytet wśród demonow. Mamy jakieś zasady, jednak większość ustala on sam na bieżąco. - Bakugou spojrzał na słońce. Było już nisko- Dobra- podniósł się z ziemi i otrzepał się z trawy- Muszę iść
Słysząc to, Izuku trochę zmarkotniał. O dziwo przyjemnie mu się spędzało czas z tym chłopakiem. Również wstał nadal nie wyglądając zza drzewa. Mimo wszystko ciągle sie obawiał.- W porządku... Miło się rozmawiało.
-Tch. Nie mów tego takim głosem, bo jeszcze ci uwierze- fuknal pod nosem- Spadam- odwrócił się w stronę swojego domu.
-Cz-czekaj! Jak masz na imię?- Midoriya zacisnął powieki. To pytanie krążyło mu po głowie już od paru minut.
-Po chuj ci ta wiedza? I tak nigdy się już nie zobaczymy- parsknął śmiechem.
-Chce wiedzieć. Przecziez nic cie to nie kosztuje.- powiedział to mniej chętnym tonem niż wcześniej. Wybuch śmiechu drugiego lekko zranił jego uczucia.
-I tak zapomnisz za parę lat. Po co miałbyś pamiętać o jednym z demonow, których ty i twoja rodzinka tak nienawidzicie,
-Mówiłem Ci przeciesz. Nie nienawidzę was.
Bakugou stał chwilę w bezruchu. Od zawsze nienawidził aniołów. Wszyscy jego bliscy mówili, że one czują to samo do nich. Więc dlaczego...?
-Katsuki- słowa wypowiedziane przed demona wywołały lekki usmiech na twarzy Midoriyi- zapamiętaj sobie to dobrze bo już tego nie powtórzę- zacisnął pięści- Nie myśl sobie, że będziemy się spoufalać. Osobiście nie chciałbym cię już ani razu spotka~
-Katsuki-kun! Spotkajmy się o tej samej porze za dwa tygodnie! -wypalił jak zwykle bez namysłu.
-Ha?- "Ty bezczelny..."
-Będę czekał... J-jesli nie przyjdziesz to nie będę miał ci tego za złe... Nawet to zrozumiem...
-Tsk. Jesteś naprawde dziwny- mruknął idac przed siebie
-Mam nadzieje do zob... usłyszenia!- krzyknal słysząc, że demon się oddala.
Bakugou prychnal jakies przeklenstwo pod nosem wyciagajac środkowy palec, nawet jesli wiedzial, że tamten tego nie zobaczy.
Młody książę spojrzał na swoją książkę leżącą na ziemi. "Czyli niepotrzebnie ją targałem ze sobą..."


Następny rozdział:

"The tree is my shield"


Żółw𓆉︎

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Żółw𓆉︎


Pisałam to już parę razy w innych opowowieściach, jednak ciągle nie daje mi to spokoju. Proszę Was byście zwracali mi uwagę gdybyście znaleźli jakieś błędy w mojej książce. Nie mam na myśli tylko pomyłek korekcyjnych typu ortografia, interpunkcja, błędy językowe. Chciałabym żeby czytanie moich książek sprawiało Wam przyjemność. Żeby nie były nudne, monotonne. Nie chce żeby też wszystko działo się za szybko. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia, wątpliwości, to proszę napiszcie w komentarzach. Rady też miłe widziane :))

Zawsze staram się czytać wszystkie wasze wiadomości. Każdą małą poradę biorę sobie do serca. Może i nie widać z początku efektów, ale zawsze te rady krążą mi po głowie i staram się z całych sił, by się do nich zastosować.


Mówiąc szczerze nie wiem co myśleć o moich poprzednich opowieściach. Podczas pisania ich zawsze byłam zadowolona z mojej pracy. Jednakże w momencie gdy kończyłam jedna z nich i zaczynałam kolejną ogarniało mnie zażenowanie z tego co stworzyłam. Jestem bardzo przywiązana do moich prac, jednak nie jestem z nich jakoś szczególnie dumna.  Nawet "My perfect Alpha", która jak dotąd przyjeła się najlepiej, nie uważam za coś... dobrego?

Może to wina tego, że dopiero zaczynam uczyć się pisać. Widze swoje błędy, więc może to dzieki temu, że coraz lepiej mi idzie? Nie mam pojecia. Przywykłam do tego, że czasem niepotrzebnie nadto sie denerwuje.

A więc, jeśli doszedłeś/łaś do tego momentu to bardzo dziekuję za poswiecenie 2-3 minut na moje wywody. Po prostu. Czasem potrzebuje potwierdzenia czy wszystko dobrze robie lub "ochrzanu", że to i to mam robić inaczej.

Miłego wieczoru/dnia/nocy kochani sadyści<3

~The world of cherry tree~Where stories live. Discover now