Lea
Minutę przed godziną dziewiętnastą siedziałam już na schodkach przy wejściu do mojego domu i czekałam na to, aż Sharron po mnie przyjedzie.
Dał mi znać, że ostatnio widziałam jego samochód, więc gdy ktoś przejeżdżał przez ulicę, to szukałam tej konkretnej marki.
- U nas w domu jest chyba straszny przeciąg, mamo, co? - odezwałam się, unosząc trochę głos.
Kąciki moich ust uniosły się lekko do góry. Już dwa razy dostrzegłam, jak firanki delikatnie przesuwały się w oknie w kuchni po mojej lewej.
Dawno żaden chłopak po mnie nie przyjechał, a jeśli chodziło o moją mamę, to od zawsze interesowała się tym, z kim się spotykałam. To właśnie po niej byłam taka ciekawska. Jednak na szczęście nie zmierzało to w złą stronę.
Poza zwykłym zainteresowaniem moimi kolegami i dopytywaniem, kim oni są, nie robiła nic więcej. Po prostu martwiła się o mnie ze względu na to, że Carla miała jedną niemiłą przygodę z pewnym dupkiem. Dlatego od tamtej pory nigdy nie chodziła na imprezy sama.
- A żebyś wiedziała - odparła.
Nie musiałam jej widzieć, aby wiedzieć, że w tej chwili również się uśmiechnęła.
Równo o dziewiętnastej podjechało pod mój dom czarne volvo. Mój uśmiech lekko się powiększył, po czym szybko skarciłam się za to w myślach.
Wstałam, spoglądając ostatni raz na moje jasne ubrania, które miałam na sobie również rano i kiedy upewniłam się, że nigdzie się nie ubrudziłam, skierowałam się do bramki. Poprawiłam czarną torebkę na moim ramieniu, a wychodząc już poza teren mojego podwórka, zerknęłam jeszcze ostatni raz na okno w kuchni, w którym firanki kolejny raz się poruszyły. Miałam ochotę parsknąć śmiechem.
Po chwili spojrzałam na miejsce za kierownicą, gdzie siedział Sharron. Patrzył na mnie z uśmiechem na ustach, zapraszając gestem dłoni, abym wsiadła do auta, co od razu uczyniłam. Jeszcze zanim wygodniej się usadowiłam,
zwróciłam uwagę na to, w co był ubrany. Miał na sobie czarne joggery i niebieską koszulkę.- Hej - przywitał się ze mną.
- Hej - odpowiedziałam, spoglądając na niego ponownie.
- A więc jaki mamy plan? - zapytał, na co delikatnie zmarszczyłam brwi.
- Plan?
- Nie chcę, aby ten wieczór skończył się tylko na kolacji. Mam ochotę
pospacerować po plaży lub cokolwiek innego, co i ty będziesz chciała robić - oznajmił zadowolony, wyjeżdżając na ulicę.- Więc po kolacji możemy pójść na mały spacer. Mam nadzieję, że nie jesteś tym typem, który miałby coś przeciwko temu, aby po drodze wskoczyć do wody w ubraniach - odwróciłam wzrok, skupiając się na widoku w przedniej szybie.
Na mojej twarzy pojawił się cwany uśmiech. Bo nawet, gdyby jednak był kimś takim, to właśnie sprowokowałam go do tego, aby się przełamał.
- Jestem typ typem, który zrobiłby to jako pierwszy, jeszcze zanim ktoś by to zaproponował.
- A więc mamy już plan na ten wieczór - podsumowałam.
- Bardzo mi się podoba ten plan - dodał, również skupiając się już całkowicie na drodze.
A jego usta ułożyły się w taki uśmiech, przez który moje serce zabiło mocniej.
Po pewnym czasie dojechaliśmy na miejsce. Nie mogliśmy stanąć przy samym lokalu, bo tam parking już był zajęty. I to nie tylko przez gości w restauracji, ale też zwyczajnych turystów, którzy chcieli znaleźć się jak najbliżej plaży. Zaparkowaliśmy trochę dalej, a potem skierowaliśmy się do lokalu.
![](https://img.wattpad.com/cover/306345197-288-k268848.jpg)
YOU ARE READING
Artystka z Brighton
RomanceKażdy z nas miał jakiś sekret. Lea Mayer ukrywała coś, czym w nocy mogli zachwycać się wszyscy w jej rodzinnym mieście. Jednak malowanie graffiti nie było legalne, przez co nie każdemu to się podobało. I w tym całym zamieszaniu, które sprawiało jej...